Reklama

Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki obchodzili w tym roku 10. rocznicę ślubu. Wspólnie doczekali się córeczki, która otrzymała imię Alikia Ilia. Są szczęśliwi i dobrą energią starają się dzielić z całym światem, nie ukrywają swoich uczuć, a ich wspólne zdjęcia rozczulają internautów! Co Katarzyna Skrzynecka zdradziła w nowym wywiadzie VIVY! o swojej relacji z ukochanym? Jakim mężem jest Marcin Łopucki?

Reklama

Twój mąż kiedyś ładnie napisał: „Żona kręci mnie zawsze, szczuplejsza czy krąglejsza, bo jest superzmysłową kobietą. Ma seksapil, który elektryzuje mężczyzn”.

Mój kochany mąż jest bardzo taktownym człowiekiem. Nigdy nie komentował krytycznie mojej sylwetki, nawet żartem. Mimo że sam jest trenerem i zawodnikiem sportowym całe życie na diecie. Mimo że trenuje innych sportowców, w tym atrakcyjne i smukłe zawodniczki, przygotowując ich do mistrzostw Europy i mistrzostw świata. W ostatnim sezonie Marcin po raz czwarty zdobył mistrzostwo świata! Czterokrotnie obronić tytuł mistrza świata – to mówi samo za siebie. Nie ma z czym dyskutować, trzeba leżeć krzyżem i podziwiać. I słuchać męża (śmiech).

Nigdy nie skomentował, choćby pieszczotliwie: „Ciut przytyłaś”?

Nigdy. Marcin żartuje, że kobieta nie tyje, kobieta zwiększa swoją użytkową powierzchnię erotyczną. I jak go nie kochać?

(...)

Miałaś szczęście, że spotkałaś Marcina.

To małżeństwo trzech filarów: dojrzała miłość, totalna przyjaźń i świetny seks. Oboje byliśmy trochę zszokowani, kiedy sobie uprzytomniliśmy, że w tym roku mamy już 10. rocznicę ślubu. Przeleciało jak z bicza trzasł. A my wciąż za sobą tęsknimy, gdy nie widzimy się dzień czy dwa.

Chwilowa rozłąka jest wspaniałym afrodyzjakiem.

Czasami dużo podróżujemy, każde w swojej pracy, i nie widzimy się przez parę dni. Z jednej strony jest to dla nas obojga duża próba wzajemnego zaufania. Wiadomo, że skoro cię nie ma, a twoja żona czy mąż miałby ochotę na skoki w bok, to mógłby czy mogłaby robić to na co dzień, gdzie chce, kiedy chce, i nikt by się o tym nie dowiedział. W związku z czym albo mamy do siebie zaufanie, bo nie potrzebujemy potwierdzania swojej atrakcyjności w oczach innych, albo żyjemy w permanentnym stresie, wyjeżdżając i wisząc na telefonie, MMS, SMS i połączeniach wideo: „Odbierz, bo chcę widzieć, gdzie jesteś” (śmiech).

A jak nie odbierzesz…

…armagedon (śmiech). Zatem to próba zaufania. Z drugiej strony możliwość odpoczęcia od siebie i zatęsknienia. Oboje mamy potrzebę, żeby dbać o nasz związek, sprawiać sobie wzajemnie niespodzianki, by nie dawać tej drugiej osobie poczucia: Już jesteś mój własny, więc nie muszę się starać.

Może kluczem jest to, że dużo ze sobą rozmawiacie?

Rozmawiamy bez przerwy, o wszystkim. Śmiejemy się, drzemy łacha z siebie samych i siebie nawzajem. Prowadzimy wspólnie dom, KAŻDE z nas sprząta, pierze, robi zakupy, lubimy razem gotować. Nie dzielimy ról na męskie i damskie. Marcin twierdzi, że mam czasem bardziej trzeźwe, męskie spojrzenie na świat niż niejeden facet. I dobrze, bo uważam, że kobieta powinna mieć w życiu tak zwane jaja. Nie potrafiłabym być diwą, która „leży i pachnie”. Zanudziłabym się na śmierć. Żyję energicznie i kreatywnie, co nie przeszkadza mi pięknie pachnieć (śmiech).

Cały wywiad z Katarzyną Skrzynecką od czwartku 31 października w nowej VIVIE!

Piotr Porębski
Piotr Porębski

Michał Dembiński
Reklama

Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki w sesji VIVY! z 2009 roku

Reklama
Reklama
Reklama