Katarzyna Chrzanowska wyszła ze szpitala. „Mój organizm się broni”
Aktorka od stycznia była przykuta do łóżka
Aktorka znana większej widowni z popularnego przed laty serialu "Adam i Ewa" od kilku miesięcy walczy o swoje zdrowie. Po kilku miesiącach milczenia, w połowie kwietnia Katarzyna Chrzanowska podzieliła się ze swoimi obserwatorami wpisem, w którym dała znać, że obecnie leczy się w jednym z hiszpańskich szpitali. „Od stycznia jestem przykuta do łóżka”, wyznała. Pod koniec kwietnia aktorka opublikowała kolejny post, w którym wyjaśniła zaniepokojonym obserwatorom i bliskim, co się z nią dokładnie działo przez ostatnie miesiące. Okazało się, że w wyniku powikłań po koronawirusie gwiazda musiała zostać intubowana.
Katarzyna Chrzanowska wyszła ze szpitala
„Nie chcę myśleć kiedy wyjdę, bo bym zwariowała. Najważniejsze, że przeżyłam i mam córki obok. Dziś czekam jak mi wyjmą rurkę z gardła i zakończę trochotomię. Każdy dzień to mały postęp ,a cała tutejsza ekipa cieszy się razem ze mną każdy przychodzi i powtarza, było ze mną bardzo źle i to też traktują jak swój sukces, że mnie z tego cholerstwa wyciągnęli”, pisała w kwietniu Katarzyna Chrzanowska.
Dzięki rehabilitacji i stałej opiece lekarzy aktorka kilka dni temu mogła przekazać swoim obserwującym wspaniałe wiadomości.
"Ćwiczę co godzinę. Jestem skupiona na rehabilitacji jeśli wszystko będzie dobrze mają mnie wypuścić w sobotę z tlenem oczywiście. Mój organizm się broni, do odzyskania sprawności jeszcze potrzebuję dużo czasu. Jakbym mogła to już bym pofrunęła do rodziców psów do Warszawy. Za oknami ( jestem na 6 piętrze) szaleją ptaki. Różne gatunki, zwłaszcza rano, chyba budują gniazda. Strasznie zajęte i szybkie. Zazdroszczę im", pisała 4 maja. A już dwa dni później dodała tylko krótki, ale jakże pełen optymizmu wpis o treści: "Opuszczam szpital".
Mamy nadzieję, że od tego momentu będzie już tylko lepiej. Życzymy aktorce dużo zdrowia!
Katarzyna Chrzanowska, Dzień Dobry TVN, 2010 rok
Czytaj też: Katarzyna Chrzanowska walczy o zdrowie. Ostatnie dwa miesiące była w śpiączce...