Reklama

Tuż przed końcem roku Kasia Tusk poinformowała, że jej młodsza córeczka trafiła do szpitala. Sytuacja była naprawdę poważna i mogłaby skończyć się o wiele gorzej, gdyby nie interwencja zaniepokojonej mamy. Niestety, nie wszyscy wykazali się empatią i współczuciem. Blogerka musiała zmierzyć się ze zjadliwymi, napastliwymi komentarzami. Na jeden z nich zdecydowała się odpowiedzieć.

Reklama

Koszmar Kasi Tusk. Jej córeczka w święta trafiła do szpitala. Jaki jest jej stan zdrowia?

O tym, co się stało, córka byłego premiera poinformowała za pośrednictwem prowadzonego przez siebie bloga oraz mediów społecznościowych. Kasia Tusk przyznała, że w drugi dzień świąt jej młodsza córeczka trafiła do szpitala.

„Ten miesiąc kończy się zupełnie inaczej, niż planowałam, ale bywa i tak. Mam świadomość, że mógł się skończyć o wiele, wiele gorzej i to bardzo podnosi mnie na duchu. Boję się to powiedzieć na głos, ale podobno najgorsze już za nami. Nie bardzo chciałam się tu użalać nad sobą (tym bardziej, że wszystko idzie ku dobremu) ale wiem, że moja nieobecność musiałaby być przez Was zauważona – udawanie przed Wami, że jest idealnie byłoby nieuczciwe, głupie i zupełnie nie w moim stylu”, ujawniła.

Co dolega czteromiesięcznej córeczce Kasi Tusk? Okazuje się, że ma to związek z COVID-19. „Jeszcze dzień wcześniej uspokajano mnie, że nic nie daje powodów do zmartwienia i po niedawnym zachorowaniu moich dzieci na koronawirusa mogę już odetchnąć spokojnie. Intuicja mamy to jednak najczulsze i najrzetelniejsze badanie diagnostyczne. Kwestia kilkunastu, a może nawet kilku godzin nim doszłoby do sepsy, bo parametry stanu zapalnego były już bardzo niepokojące i pogarszały się dosłownie z chwili na chwilę”, podkreślała w sieci.

Niestety, nie wszyscy potrafili współczuć Kasi Tusk. Pod wpisem na jej blogu Make Life Easier pojawił się naprawdę zjadliwy i krzywdzący komentarz...

Czytaj także: Młodsza córeczka Kasi Tusk trafiła do szpitala. Koszmarny koniec roku blogerki

Instagram @makelifeeasier

Kasia Tusk z młodszą córeczką, której imienia do tej pory nie znamy

Instagram @makelifeeasier

Młodsza córeczka Kasi Tusk w święta trafiła do szpitala w związku z powikłaniami po przebytym zakażeniu koronawirusem

Internautka skrytykowała Kasię Tusk. Blogerka obszernie odpowiedziała

„Moglabys sobie darowac te posty ze szpitala. Lepiej lansuj sie dalej na swoim luksusowym zyciu. O takich problemach sie nie mowi. Matka powinna sie skupic na dziecku [zachowaliśmy pisownię oryginalną]”, stwierdziła protekcjonalnie jedna z internautek.

Kasia Tusk nie pozostawiła tego komentarza bez odpowiedzi.

„To ciekawy punkt widzenia. W moim przekonaniu takie „wtłaczanie” kobiety w poczucie winy za to, że otwarcie mówi o kryzysie, to jednak powielanie (w tym przypadku w wyjątkowo przykrych okolicznościach) stereotypu, w którym kobieta ma cierpieć w pokorze i siedzieć cicho. Ma nieść wszystko na własnych barkach, ze spuszczoną głową i nie liczyć na wsparcie. Może pokazywać wyjazdy do Dubaju, zakupy, kolacje w modnej restauracji i stylizacje. Ale jeśli jest jej źle, jeśli znalazła się w trudnej sytuacji, jeśli jakieś zdarzenie nie przystaje do idealnego świata – wtedy ani mru mru”, rozpoczęła obszerną, wyczerpującą i konstruktywną wypowiedź.

W dalszej części stwierdziła, że zapewne autorka nie przemyślała gruntownie tego, co napisała. Dodała także, że czytała na swój temat o wiele gorsze komentarze... „Myślę, że sama czuje Pani ten dysonans. Jeśli o mnie chodzi: Pani komentarz to dla mnie pikuś, nie takie obrzydliwości czytałam na swój temat, ale wiem, że czyta mnie teraz sporo mam w podobnej sytuacji (dosłownie zasypujecie mnie swoimi wiadomościami ze szpitalnych sal) i w związku z tym muszę zareagować, bo jeszcze nie daj Bóg uznają, że ma Pani rację”, podkreśliła.

Po czym zaapelowała do wszystkich kobiet, które obserwują jej profile w mediach społecznościowych i czytają bloga.

„Dziewczyny! Drogie Mamy! W kryzysie często zamykamy się w sobie zmniejszając tym samym szanse na potrzebne wsparcie. Macie prawo mówić głośno o tym, że jest Wam ciężko – to najlepszy sposób na to, aby ktoś wyciągnął do nas dłoń. I to nie jest żadna słabość. Wręcz przeciwnie – możecie tym dodać siły i nadziei innym. Nie dajcie sobie wmówić, że musicie być same”, przekonuje.

I trudno się z nią nie zgodzić...

Reklama

Czytaj także: Kasia Tusk drżała o zdrowie córki: „Kwestia kilku godzin nim doszłoby do sepsy”

Reklama
Reklama
Reklama