Reklama

W ubiegłym tygodniu Olga Frycz nie pozostawiła na producentach serialu M jak Miłość suchej nitki. Aktorka zarzuciła ekipie brak szacunku, napiętą atmosferę i pracę po godzinach. Twojemu Stylowi wyznała, że „ludzie przychodzili do pracy sfrustrowani i bali się odejść”. Na ostre słowa szybko zareagowała produkcja, Anna Mucha, a teraz także Kasia Cichopek! Co powiedziała serialowa Kinga? Czy faktycznie praca na planie była tak straszna jak przedstawiła to Olga?

Reklama

Praca na planie M jak Miłość

„Nie chciałabym absolutnie podważać słów Olgi, bo każdy ma prawo do własnego zdania i własnych odczuć. Jedyne, co mogę mówić, to w swoim imieniu. Moje doświadczenia są bardzo pozytywne. Produkcja współpracowała ze mną w trakcie mojej ciąży, zadając mi pytania. Czy chcę kontynuować pracę, czy dobrze się czuję, czy jestem na siłach, czy mają wpisać to w wątek czy nie. Miałam ogromną swobodę, plastyczność i elastyczność. Decyzja absolutnie leżała po mojej stronie”, powiedziała Party Katarzyna Cichopek.

Dodała, że ona nie miała i nie ma żadnych problemów z ekipą. „Praca jest trudna, to nie jest łatwy zawód i plan zdjęciowy często trwa ponad 12 godzin. O czym dostajemy wcześniej informacje”, wyznała.

Kasia Cichopek serialową Kingę gra od 2000 roku. Podczas ostatnich 18 lat aktorka urodziła dwójkę dzieci, czyli miała dokładnie tę samą sytuację co jej koleżanka z planu Anna Mucha. Partnerka Marcela Sory również nie zgodziła się ze słowami Olgi Frycz.

„Przyznaje nie zawsze jest kolorowo i nie zawsze jest tak, jakbyśmy sobie to „wymarzyli”. Bo ta praca to praca z ludźmi i wśród ludzi! A jak wiadomo bywamy różni. Jedni widzą szklankę do połowy pusta, inni się cieszą, że mają z czego pić. Ja należę do tej drugiej grupy. I choć nie zawsze jest lekko i przyjemnie i choć mam świadomość, ze jestem częścią korporacji i wielkiej fabryki marzeń, to muszę powiedzieć, że są gesty, których się nie zapomina”, napisała na Instagramie Mucha.

Jak myślicie jaka jest prawda?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama