Karolina Szostak o swoim stanie zdrowia. Co jej dolega? ''To choroba, na którą nie ma lekarstwa”
„Po pierwsze bardzo późno się dowiedziałam o..."
Znana i lubiana dziennikarka znana z telewizji Polsat od wielu lat zmaga się z problemami zdrowotnymi oraz spowodowaną przez nie walką o zgubienie nadprogramowych kilogramów. „Zmagam się z nią od kilku dobrych lat. To choroba, na którą nie ma lekarstwa”, zdradziła Karolina Szostak. Choroba uprzykrzała życie dziennikarki, jednak właściwa diagnoza, cenne wskazówki lekarzy i odpowiednio dobrana dieta pozwoliły jej nie tylko czuć się lepiej, ale także osiągnąć wymarzoną sylwetkę.
Karolina Szostak – choroba. Co jej dolega?
Dziennikarka znana z telewizji Polsat od lat zmaga się z problemami zdrowotnymi. W wywiadzie dla WP Kobieta potwierdziła, że cierpi na zapalenie tarczycy typu Hashimoto, które jest najczęstszą chorobą autoimmunologiczną na świecie. Wielu chorych długo może nawet nie zdawać sobie sprawy ze swojej dolegliwości. Droga Karoliny Szostak do poznania właściwej diagnozy również była długa. „Po pierwsze bardzo późno się dowiedziałam o Hashimoto i bardzo długo leczyłam się na niedoczynność tarczycy. W zasadzie było to na granicy niedoczynności i Hashimoto, bo różnie lekarze diagnozują te choroby. Jeden mówi tak, drugi tak”, wyjaśniła w rozmowie z WP Kobieta.
Spora część osób dotkniętych tą przypadłością skarży się na podobne objawy, jednak dziennikarka nie zaobserwowała ich u siebie. „Wiele dziewczyn mówi, że wypadały im włosy, narzekały na suchą skórę, problemy z cerą. Ja nie miałam takich objawów. W moim przypadku jedynym niepokojącym objawem było tak naprawdę drastyczne przytycie i to, że nie mogłam w żaden sposób schudnąć”, tłumaczyła i dodała: „Moje problemy z wagą były i są. Cały czas muszę się pilnować, uważać, oczyszczać organizm poprzez detoks”.
Czytaj też: Przeżył udar, na ekrany powrócił rolą samego siebie. Jak dziś wygląda życie Krzysztofa Globisza?
Karolina Szostak w sesji dla magazynu VIVA!, 2021 rok
Karolina Szostak – choroba i problemy z wagą
Karolina Szostak wyznała, że nigdy nie była przesadnie szczupła, jednak wówczas w krótkim czasie przybyło jej kilkanaście kilogramów. Dziennikarka czuła, że coś jest nie tak, a pomimo wielu wysiłków i restrykcyjnych diet nie udawało jej się stracić na wadze. „To był taki moment, że mocno przytyłam i nie mogłam schudnąć. Zaczęłam chodzić do lekarzy, właściwie od jednego do drugiego. W kółko słyszałam, że niedoczynność i niedoczynność. Jeden lekarz dał mi takie leki, które doprowadziły mnie do nadczynności i dopiero po nich schudłam, ale z kolei źle się wtedy czułam. To było coś w rodzaju subtelnej" telepki", kiedy człowiek cały się trzęsie i w środku dygocze. Także wniosek był taki, że to też nie był odpowiedni sposób”, mówiła w rozmowie z WP Kobieta.
Kiedy dawka leków została zmniejszona, dziennikarka znowu przybrała na wadze i właściwie przez długi czas zmagała się takimi wahaniami. „Oczywiście duży wpływ na taki stan rzeczy miał nieregularny tryb życia, różne godziny pracy, jedzenie o nieregularnych porach albo zupełne pomijanie posiłków”, przyznała Karolina Szostak. Choroba wymusiła na niej przestrzeganie pewnych zasad żywieniowych, których pilnie przestrzega. „Możemy sobie mówić, że te 5 posiłków dziennie co 3 godziny, to jest totalna bzdura, ale ja uważam, że ma to ogromne znaczenie. Trzeba jeść nawet w niewielkich ilościach, ale regularnie. Wtedy metabolizm jest cały czas pobudzony. Wiadomo, że jak jemy raz dziennie czy dwa razy dziennie, to organizm sobie odkłada, bo nigdy nie wie, kiedy dostanie kolejną porcję. Dlatego alarmuje się o przestrzeganiu ilości i stałych godzin spożywania posiłków”, wyjaśnia w tej samej rozmowie.
Karolina Szostak podkreśla również, że inną ważną kwestią w walce z chorobami tarczycy jest wysiłek fizyczny. „Przy niedoczynności metabolizm wynosi w zasadzie zero, więc ruch jest jak najbardziej wskazany. Nie można się oczywiście forsować, wykonywać bardzo ekstremalnych czy wyczerpujących sportów, ale stały, lekki wysiłek fizyczny nastawiony bardziej na podtrzymanie kondycji fizycznej, niż ćwiczenia siłowe poleci każdy lekarz”, tłumaczyła dziennikarka w rozmowie z WP Kobieta. Dodaje także, że żaden z lekarzy nie namawiał jej do rezygnacji z jakichś konkretnych produktów. „Tych początkowych wizyt już szczególnie nie pamiętam. Raczej porady lekarskie ograniczały się do zalecenia trzymania wagi, niż wykluczania produktów. Dużo sama czytałam na temat Hashimoto. Mój organizm jakoś sam odstawił nabiał i pszenicę, ale to się nie stało tak naturalnie, tylko przy okazji oczyszczania”.
Zobacz także: Olgę Bończyk z rodzicami łączyła szczególna więź. „Wychowali dwoje muzyków w świecie ciszy”
Karolina Szostak w sesji dla magazynu VIVA!, 2021 rok
Karolina Szostak – choroba, specjalna dieta
W książce „Moja spektakularna metamorfoza” Karolina Szostak opowiada o tym, co naprawdę pomogło jej uporać się ze zbędnymi kilogramami. Okazuje się, że zbawienna była dieta dr Ewy Dąbrowskiej, a choć wcześniej stosowała różne inne, nawet diety-cud, to najczęściej wszystkie kończyły się efektem jo-jo. W zmianie nawyków pomógł dziennikarce coach żywieniowy, pod którego okiem zaczęła trwającą trzy tygodnie dietę oczyszczającą. Miała ona być wprowadzeniem do 42-dniowego postu dr Dąbrowskiej. Następnie była trzytygodniowa kuracja wychodzenia z postu oraz dieta wegańsko-oczyszczająca.
Te sposoby pomogły dziennikarce oczyścić organizm, wyrobić dobre nawyki oraz zastąpić przetworzoną żywność zdrowszą alternatywą. Dzięki temu udało jej się schudnąć 20 kilogramów i to bez efektu jo-jo. Mimo wszystko post rekomendowany przez dr Dąbrowską uznawany jest za dość kontrowersyjną metodą i nie należy stosować go na własną rękę bez konsultacji z lekarzem. „To, że na poście udało mi się schudnąć, uważam za ogromny sukces i dowód na to, że jak się chce, to można. Potwierdzają to chociażby dobre wyniki badań, świetne samopoczucie i właściwa waga ciała. Oczywiście biorę cały czas hormony, w mniejszej dawce, ale biorę. Jak wiemy tarczyca nie odbudowuje się jak wątroba, tylko cały czas ulega zniszczeniu, czyli farmakologicznie możemy jedynie spowolnić ten proces”, tłumaczy Karolina Szostak. Choroba, na którą cierpi dotyczy zaburzeń układu odpornościowego, a mówiąc prościej: układ odpornościowy nie broni organizmu przed infekcjami, tylko we własnych tkankach wytwarza stan zapalny.
Nie do końca znane są przyczyny tego zaburzenia, choć na pewno mają na nie wpływ genetyczne predyspozycje, a czynnikiem wyzwalającym może być stres. Czy dla Karoliny Szostak praca dziennikarki, występy na żywo i nerwy z tym związane nie są obciążające przy tej dolegliwości? „W ogóle życie jest stresujące. Każda praca niesie za sobą jakąś dawkę mniejszą bądź większą stresu. Nikt nie jest przecież idealny, a sprostanie wymaganiom zawsze sprawia, że w jakiś sposób się stresujemy. Stres jest wbudowany w nasze życie i trzeba przede wszystkim nauczyć się z nim żyć”, tłumaczy dziennikarka. Okazuje się, że na stres również ma swoje sposoby. „Wyjście do kina lub spotkanie z przyjaciółmi. Jestem taka, że stres wyładowuję, nie kumuluję tego w sobie. Najgorsze co właśnie może być, to nagromadzenie emocji, dlatego ja staram się z siebie to wyrzucać. To jest właśnie mój sposób”, wyjaśnia w rozmowie z WP Kobieta i zdradza, czy choroba utrudnia jej codzienne życie: „Hashimoto nie przeszkadza mi. Muszę tylko pamiętać o lekach. Poza tym da się z tym żyć”.
Czytaj również: Marek Gaszyński miał wielkie marzenie. Nie udało mu się go zrealizować przed śmiercią
Karolina Szostak w sesji dla magazynu VIVA!, 2021 rok