Kapelan Lecha Wałęsy w filmie braci Sekielskich przyznał się do molestowania ministranta!
Kolejna legenda legła w gruzach...
Dokument Tylko nie mów nikomu, który od dwóch dni każdy może za darmo obejrzeć w serwisie YouTube, bije rekordy popularności i jest powodem, dla którego temat pedofilii w kościele wrócił na pierwsze strony gazet. W zarejestrowanym materiale autorstwa braci Sekielskich kilku duchownych przyznało się przed swoimi ofiarami do molestowania ich w przeszłości. Jednym z takich kapłanów był osobisty spowiednik Lecha Wałęsy, ksiądz Franciszek Cybula.
Historia księdza Franciszka Cybuli. Jak spotkał Wałęsę?
Ks. Franciszek Cybula poznał się z Lechem Wałęsą w latach 60., kiedy to był kapłanem w jednej z gdańskich parafii. To tam uczęszczał na msze robotnik o nazwisku Wałęsa. W późniejszych latach, kiedy polityk stał się przywódcą Solidarności a także prezydentem Polski, ksiądz Cybula był kapelanem Lecha Wałęsy. Panowie bardzo się zaprzyjaźnili, duchowny nie opuszczał polityka na krok. Zdarzało się nawet, że to ksiądz Franciszek Cybula reprezentował Wałęsę na lokalnych uroczystościach lub uczestniczył w spotkaniach z osobami, które wraz z prezydentem decydowały o losach państwa. Duchowny wypracował sobie ogromny autorytet u dużej części Polaków.
Praca braci Sekielskich tę legendę burzy jednak w jednej chwili. A właściwie w trakcie kilku minut, kiedy przed ukrytą kamerą, podczas rozmowy ze swoim byłym ministrantem, ksiądz Cybula przyznaje się w 2018 do tego, że go molestował. Sam skrzywdzony mężczyzna anonimowo zgodził się wystąpić w filmie Tylko nie mów nikomu. Ujawnił w nim, że kapłan przekraczał wobec niego różne granice, gdy sam miał około 12-13 lat. „Powiedział, że dopóki nie ma wytrysku, to nie ma grzechu. Kazał mi wziąć do ręki swojego penisa. On mojego. I uklęknął jeszcze przede mną i wziął mojego penisa do swojej... gęby”, relacjonował bohater dokumentu braci Sekielskich.
Komentarze dotyczące ks. Cybuli po filmie Tylko nie mów nikomu
Miłośnik kina i publicysta Tomasz Raczek zrecenzował dokument Tylko nie mów nikomu jako jeden z pierwszych. W materiale wideo udostępnionym na Facebooku Raczek wyznał, że stracił szacunek do Lecha Wałęsy. Polityk bowiem po otrzymaniu informacji o tym, że jego bliski ksiądz krzywdził chłopca, po prostu temu zaprzeczył. Dodał też, że Tomasz Sekielski musi udowodnić winę duchownego…
To się udało, dlatego Lech Wałęsa ponownie został poproszony o komentarz. „Ktoś powie to, dlaczego nie widziałeś tych zboczeń? Tak to prawda nie widziałem. Bo mi nie mogła zmieścić się w głowie taka możliwość, by ksiądz był do tego zdolny”, napisał były prezydent na Twitterze.
A jak księdza Cybulę zapamiętał Tomasz Sekielski? „Ks. Cybula żył w poczuciu bezkarności niemal do samego końca. Zmarł trzy miesiące po konfrontacji ze swoją ofiarą. Wstrząsające jest to, że w zasadzie nie uważał, żeby stało się coś złego. Nie czuł się winny, nie przyznał się do winy, nie przepraszał. Potraktował tę sytuację na zasadzie: "porozmawiamy sobie o tym i problem z głowy". A jak facet nie chce pieniędzy, no to jego strata”, opowiadał dziennikarz w rozmowie z Onetem.
W tym momencie na liczniku filmu widnieje 8 milionów odsłon.