Reklama

Do końca wierzono, że uda się go odnaleźć. Niestety, chłopiec nie żyje. W sobotę ciało 3,5-letniego Kacperka odnaleziono w rzece Kwisa, nad którą malec bawił się 27 kwietnia. Dla rodziny chłopca o ogromny cios.

Reklama

Tragiczny finał poszukiwań 3,5 -letniego Kacperka

W sobotni poranek informację o wyłowieniu ciała Kacperka potwierdzili przedstawiciele bolesławieckiej policji, Krzysztof Rutkowski pomagający rodzinie, a także rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski.

„Zgodnie z naszymi założeniami i naszą hipotezą, że dziecko jest w wodzie, przewidując, że po około dwóch tygodniach ciało dziecka zostanie odnalezione też tak się stało. Ok. 9.00 godziny rano ciało dziecka zostało odnalezione w okolicach mostu kolejowego w Nowogrodźcu”, napisał na Facebooku detektyw Krzysztof Rutkowski.

Ciało chłopca znajdowało się ok. 1200 metrów od działku, na której malec znajdował się w towarzystwie taty i jego znajomego. Na ciało Kacperka jeden z nurków i biegły sądowy natknął się już w piątek.

„W poszukiwaniach używałem m.in. podwodnej kamery. Wieczorem, po powrocie do domu, sprawdziłem nagranie. Tak na wszelki wypadek. Okazało się, że przepłynąłem tuż obok zwłok i ich nie zauważyłem. Od razu zawiadomiłem policję”, wyznał Marcel Korkuś.

Poszukiwania Kacperka trwały od 27 kwietnia. 200 osób przeszukało około 400 hektarów ziemi. Pod uwagę brano bowiem między innymi porwanie. Policja i rodzina malca korzystali między innymi z pomocy jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego.

Mama 3,5-letniego Kacperka robiła wszystko, by odnaleźć malca, każdego dnia uczestniczyła w poszukiwaniach…

„Ja codziennie gdzieś byłam. Przeszłam setki kilometrów tutaj. Matka i ojciec nigdy nie przestają szukać dziecka”, cytuje słowa pani Joanny Fakt.pl. „Będę mogła zasnąć. Chcę, żeby moje życie wróciło do normy, bo mam jeszcze trójkę dzieci”, wyznała matka Kacperka.

Ojciec malca w tym czasie został zatrzymany za unikanie kary za złodziejstwo. Prokurator postawił mu także zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, ponieważ w chwili wypadku mężczyzna miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, a chłopiec znajdował się pod jego opieką. Pani Joanna oraz detektyw Rutkowski podkreślali na początku maja, że pan Rafał nie może odpowiedzieć za picie alkoholu, gdy był z dzieckiem, ponieważ napój wysokoprocentowy spożył dopiero po całym zdarzeniu.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama