Reklama

Julia Wróblewska zdobyła serca widzów, kiedy jako ośmiolatka wystąpiła w komedii romantycznej „Tylko mnie kochaj” u boku Macieja Zakościelnego i Agnieszki Grochowskiej. Aktorka wielokrotnie otwierała się na temat zdrowia psychicznego, a ostatnio zdradziła, z czym zmaga się od dłuższego czasu. By zawalczyć o siebie, postanowiła dobrowolnie udać się do specjalistycznego ośrodka. Teraz poinformowała w mediach społecznościowych o przebiegu terapii.

Reklama

Julia Wróblewska – problemy ze zdrowiem

Jakiś czas temu Julia Wróblewska postanowiła otworzyć się przed swoimi fanami i podzielić problemami zdrowotnymi, z jakimi się zmaga. Młoda aktorka chciała, by temat zdrowia psychicznego przestał być tematem tabu oraz, by ludzie zrozumieli, że nie każda sławna osoba musi być szczęśliwa. „Zmagam się z jednym z zaburzeń osobowości, które powoduje stany depresyjne i niektóre z jego objawów są podobne do depresji. Leki pozwalają mi "odjąć" kilka tych objawów, by normalnie żyć i przejść terapię, nie mając po niej "myśli””, wyznała w jednym z wywiadów.

Aktorka pozostawała w stałym kontakcie ze swoimi fanami w mediach społecznościowych, gdzie na bieżąco informowała o swojej chorobie oraz emocjach, jakie nią targają. Otwierając się przez innymi chciała zachęcić młodych ludzi do dbania o swoje zdrowie psychiczne. Podkreślała także, że jej życie wygląda zupełnie inaczej właśnie dzięki pomocy specjalistów. „Uważam, że powinno się to normalizować. Kiedy dowiedziałam się o mojej diagnozie, wstydziłam się tego. Chodziłam po cichu do psychologa i psychiatry. Po jakimś czasie dojrzałam na tyle, że wiele osób może mieć tak, jak ja. Mało się o tym mówi, mało osób pokazuje, jak to jest żyć z czyś takim i że to nie zawsze jest takie, na jakie wygląda. Osoba, która zmaga się z problemami ze zdrowiem psychicznym, w oczach innych ludzi nie może przecież być uczesana i w makeupie, żeby się z tym zmagać”, tłumaczyła wówczas Oskarowi Netkowskiemu.

„Mam problemy z lękiem przed odrzuceniem, lękiem separacyjnym i stałością obiektu (...) Czasami potrafię zapomnieć o osobie, z którą się widziałam. Orientuję się później, że nie kontaktowałam się z przyjaciółmi przez miesiąc. Nie to, że zapomniałam o nich, ale moja głowa zachowuje się wtedy, jakby zniknęli. Ale teraz potrafię postrzegać ludzi w różnych kategoriach, a nie, że ktoś jest tylko dobry albo zły”, mówiła dalej o swoich dolegliwościach.

Czytaj też: Aktor, muzyk, a także oddany ojciec i partner. Oto wszystkie tajemnice Macieja Zakościelnego

Julia Wróblewska wróciła ze szpitala. Poinformowała o przebiegu terapii

Niedawno aktorka powiadomiła swoich fanów, że dobrowolnie udaje się na specjalistyczne leczenie, by zawalczyć o swoje zdrowie. Teraz Julia Wróblewska wróciła ze szpitala, a o przebiegu terapii także poinformowała w swoich mediach społecznościowych. „Hej! Wróciłam do domu około tydzień temu, ale potrzebowałam czasu, by się przystosować i ogarnąć trochę rzeczy, zanim was powiadomię. Czuję wiele zmian, wiele do mnie dotarło. Nie będę i nie chcę mówić o tym, jak wyglądało leczenie z szacunku do prywatności mojej oraz innych, którzy byli tam ze mną”, zaczęła swój wpis.

Julia Wróblewska wyznała, że czuje się już lepiej, ale zdaje sobie sprawę, że musi kontynuować leczenie, by nie zaprzepaścić efektów. „Mogę powiedzieć natomiast, że dowiedziałam się o sobie wiele rzeczy, tych dobrych i tych bolesnych, których wcześniej nie chciałam widzieć. Zrobiłam tyle, ile mogłam w tak krótkim czasie, ale widzę też, że zmiany są kruche i mam zamiar kontynuować terapię. Czuję się dużo lepiej. Mam więcej odwagi, by dbać o siebie i stawiać siebie na pierwszym miejscu. Zmieniła się też moja diagnoza, co obróciło moje myślenie do góry nogami, ale ją akceptuję", pisała na Instagramie.

Chorobę aktorki zdiagnozowano jako zaburzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie typu granicznego, fachowo zwanej borderline F60.31. W dalszej części swojego wpisu Julia Wróblewska podkreśliła, że czeka ją teraz sporo pracy nad sobą i zamierza się skupić na przyglądaniu się własnym emocjom. „Teraz czas na to, by odkryć, kim jestem i czego chcę od życia, bo nigdy nie dałam sobie na to przestrzeni. Jeszcze sporo muszę się nauczyć. Myślę, że moja aktywność w mediach może się zmienić, nie do końca jeszcze wiem, jak chcę, by to wyglądało, ale będę przyglądać się moim uczuciom”. Julii życzymy dużo zdrowia i siły!

Reklama

Zobacz także: Weronika Marczuk chciała ponownie zostać mamą „Życie i tak pokazuje, że pisze swoje scenariusze”

Reklama
Reklama
Reklama