Reklama

Julia Rosnowska, absolwentka Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, popularność zyskała dzięki serialowi „Julia”, w którym wcieliła się w tytułową bohaterkę. Na koncie ma również inne role w znanych produkcjach, między innymi w „Czasie honoru” i „Komisarzu Alexie”. Dwa lata temu aktorka po raz pierwszy została mamą. Bardzo rzadko dzieli się szczegółami swojego życia, ale postanowiła zareagować na doniesienia, że wychowuje dziecko bez określania jego płci. Julia Rosnowska odniosła się do plotek w obszernym poście na swoim Instagramie.

Reklama

Julia Rosnowska o narodzinach dziecka. Nie określiła jego płci?

Aktorka nie opowiada wiele o macierzyństwie, ale o jej podejściu do wychowywania dziecka napisał „Super Express”, informując czytelników, że Julia Rosnowska kieruje się nurtem „no gender” lub „gender neutral”. Oznacza to, że nie określiła płci swojej pociechy. Takich osób – według SE – jest coraz więcej. „Nie skupiają się na podkreślaniu cech chłopca czy dziewczynki. Rodzic zwraca się do pociechy neutralnie, tak jak zrobiła to Rosnowska, nazywając swojego syna „Małym Człowiekiem”. [...] Aktorka uznała, że jej dziecko samo zdecyduje, co jest mu bliższe i z czym się utożsamia”, przekonuje „Super Express”.

Zobacz też: Zofia Zborowska zaapelowała do firm produkujących dziecięce akcesoria. „Lepiej przekażcie te rzeczy do domu samotnej matki”

Dowodem ma być osobisty wpis, jaki zamieściła na Instagramie wrótce po porodzie. „Nad ranem w naszym domu urodził się Mały Człowiek! Miałam przeczucie, że poród to będzie coś, ale w najśmielszych snach nie mogłam przewidzieć tego, jak będę się czuła po fakcie. A mianowicie jak absolutna superwoman. Jak dałam radę zrobić to, to absolutnie nic już nie może być „zbyt trudne”. [...] Mały Człowiek jeszcze nie ma imienia. Powoli go poznajemy, przyglądamy się i zastanawiamy się na kogo wygląda...”, napisała wtedy gwiazda.

Jak można zauważyć, Julia Rosnowska rzeczywiście nazywa dziecko „Małym Człowiekiem”. Po publikacji „Super Expressu” postanowiła skomentować plotki i wyjaśnić, o co tak naprawdę chodzi i jakimi zasadami wychowania się kieruje.

Julia Rosnowska o wychowywaniu dziecka w duchu „gender neutral”

W obszernym wpisie aktorka tłumaczy, że nie ujawnia płci, ponieważ szanuje prywatność dziecka. „Z tego samego powodu nie używam na Instagramie imienia i nie pokazuję twarzy. Jednocześnie NIE oznacza to, że nie zwracam się do mojego dziecka konkretnymi zaimkami osobowymi. (Nie. Prywatnie nie mówię o moim dziecku i do mojego dziecka per „ono”.) Prywatnie moje dziecko ma płeć, imię i twarz”, podkreśla gwiazda.

Zobacz też: Piotr Jacoń wystosował mocny apel na jubileuszu TVN24. „Każdy z nas może się stać mniejszością”. Dziennikarz stacji nawiązał do osobistych doświadczeń

„Wiem – szokujące. Zależy mi po prostu na tym, żeby (w miarę możliwości) uniknąć sytuacji, gdy za parę lat jak Bombelini podrośnie i wpisze w wyszukiwarce internetowej swoje imię i nazwisko, to znajdzie tam całą narrację o swoim życiu, na którą nie miało wpływu, bo matka szalała w internetach”, dodaje w dalszej części wpisu. „Chciałabym, żeby moje dziecko mogło samo kształtować narrację o sobie, a ekspresja swojej płci i seksualności to jeden z elementów na który chcę żeby miało wpływ SAMO”, czytamy.

Julia Rosnowska przyznaje jednak, że kieruje się pewnymi zasadami, które zgodne są z nurtem „no gender”. Chodzi między innymi o stereotypowy podział kolorów – różowy dla dziewczynek, niebieski dla chłopców – i zabawek. „Moje dziecko nosi wszystkie ubrania i kolory tęczy, które uważa za ładne i bawi się wszystkimi zabawkami, jakie uważa za fajne. Jak chce malować ze mną paznokcie i usta, wyciągam lakiery i szminki, a potem jeździmy po salonie autkami. Fryzurę ma taką jaką aktualnie chce mieć. Gdy czytamy książeczkę i na obrazku jest dziecko z długimi włosami i w różowej bluzce, to nie zakładamy od razu, że to dziewczynka. A gdy dziecko na ilustracji ma krótkie włosy i niebieskie szorty – nie sugeruję od razu, że to chłopiec”, wyjaśnia na swoim Instagramie.

„Moje dziecko na razie faktycznie nie rozumie koncepcji płci. I gdy to się zmieni, być może zmieni się także moje nastawienie do używania jej publicznie. Na razie daję mojemu dziecku przestrzeń, którą może samo określić. [...] I jestem pewna, że któregoś dnia, pewnie już niedługo, wróci z przedszkola lub szkoły i ciśnie ulubioną rzecz (ciuch, dodatek, zabawkę...) w kąt, bo ktoś powiedział, że to dla chłopca/dziewczynki. A mi wtedy po cichu serce pęknie”, podsumowuje aktorka.

W komentarzach pojawiają się różne opinie, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Wydaje się jednak, że te negatywne piszą osoby, które nie do końca wgłębiły się w istotę tego, co chciała przekazać Julia Rosnowska.

Mateusz Jagielski/East News

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama