„Chcę dziękować, że byłeś”. Oto niezwykła historia miłości Joanny Racewicz i Pawła Janeczka
„Jesteś. W oczach Syna. W jego gestach. Uśmiechu. Twój pomnik, który tulę codziennie”
Tę wielką miłość przerwała nagła i niespodziewana śmierć. Joanna Racewicz, ukochana żona Pawła Janeczka, porucznika BOR, wówczas została sama z zaledwie dwuletnim synkiem, Igorem. Gdyby tego feralnego dnia, 10 kwietnia 2010 roku, jej mąż nie wziął w pracy zastępstwa za kolegę, prawdopodobnie dziś wciąż by żył... Los jednak chciał inaczej. „To nie On miał być na pokładzie. Zamiana z kolegą. Zamiana na wagę życia. Dziesięć dni później ocalony niósł trumnę”, pisała dziennikarka. Choć od tragicznych wydarzeń minęło już ponad 14 lat, wdowa co jakiś czas wraca wspomnieniami do ukochanego męża...
[ostatnia aktualizacja tekstu: 26.05.2024]
Joanna Racewicz: trauma po śmierci ukochanego
W 2017 roku Joanna Racewicz zwierzyła się na portalu społecznościowym, że śmierć ukochanego męża jest czymś, co położyło się cieniem na całym jej życiu. „Kolejny rok, jeszcze jeden znicz. Tyle ważnych słów, żal każdego, które nie zdążyło paść. Myślę. Tęsknię. Opowiadam o Tobie naszemu Synowi. Jesteś legendą, opowieścią, bajką na dobranoc. Tęsknię. Ale już nie chcę płakać. Chcę dziękować, że byłeś. I że wciąż mogę patrzeć w Twoje oczy – patrząc w oczy Igora. #pamiec #wspomnienia #janosik #dziekuje #dowidzeniadokiedys”, podpisała zdjęcie kapitana Pawła Janeczka.
Myślę. Tęsknię. Opowiadam o Tobie naszemu synowi
Rok po śmierci męża w jednym z wywiadów ówczesna prezenterka Panoramy szczerze wyznała, że oswajała traumę po jego stracie, śpiąc z koszulą, którą w dniu tragedii zostawił w domu.
„Codziennie z nim rozmawiam. Patrzę na jego zdjęcia wiszące w domu. Czasem wkładam koszulę Pawła. Zwłaszcza jedną, specjalnie niepraną, która ciągle nim pachnie. Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię”, zwierzyła się szczerze gwiazda.
Czytaj też: Natalia Kukulska zamieściła emocjonalny wpis o ojcu. Tak uczciła jego pamięć w wyjątkową rocznicę
Joanna Racewicz: tak wyglądały ostatnie chwile jej męża
Dziennikarka wzruszyła internautów i bliskich do łez, gdy w poruszającym wpisie opisywała, że każdy kolejny dzień po 10 kwietnia 2010 roku to dla niej zmaganie z poczuciem straty po śmierci ukochanego męża. Ostatnie chwile jego życia opisała na profilu na Facebooku.
„Za każdą chwilę, za każde słowo. Za wiarę, nadzieję i miłość. Za wszystkie emocje na całej skali, za dojrzałość i za dziecinne rzucanie się śnieżkami. Za Syna - lepszego, niż marzenie. I za ostatnie: Kochanie, wrócę o 18-tej... Dziękuję.
Sześć lat temu – niebieska koszula na wieszaku, krawat i wypastowane buty. Rano – okruchy w kuchni, filiżanka z niedopitą kawą i SMS „Orzeł startuje”. Nie było drugiego. Nie będzie. Może to jeszcze nie wszystko. Może to jeszcze nie koniec. Żyć, jakby się jeszcze kiedyś miało spojrzeć w oczy. I umieć odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Janosik. Kpt Paweł Janeczek
16.04.1973. - 10.04.2010”, napisała wówczas poruszona, zaś jej znajomi, fani i koledzy z pracy nie kryli poruszenia, przekazując jednocześnie wyrazy wsparcia.
Czytaj także: Andrzej Piaseczny otworzył się na temat ślubu z partnerem. Padła jasna deklaracja
Historia miłości Joanny Racewicz i Pawła Janeczka
Poznali się w 2002 roku na pokładzie rządowego samolotu. Usiedli obok siebie, zaczęli rozmawiać i... wkrótce zrozumieli, że łączy ich więcej niż się spodziewali. „To był krótki lot, z Łodzi do Warszawy. Siedliśmy tuż obok siebie. Potem do końca mieliśmy spór o to, kto pierwszy zwrócił uwagę na drugą osobę. To był wyjątkowo trudny lot, panowały okropne warunki pogodowe. Burze, turbulencje... Lecieliśmy starym jakiem, którym w pewnym momencie zaczęło rzucać na wszystkie strony. Najlepiej pamiętam spokojny głos Pawła i jego zapewnienia: „Nic się nie martw, damy radę. Zawsze lądujemy”, opowiadała wzruszona Joanna Racewicz w wywiadzie dla Onetu.
Ślub wzięli we wrześniu 2004 roku. 4 lata później, 23 kwietnia 2008 roku Joanna Racewicz urodziła ich jedyne dziecko, ukochanego syna Igora. Chłopiec stracił ojca, gdy miał zaledwie dwa latka. Znajomi pary twierdzili, że oboje myśleli o powiększeniu rodziny. Nie zdążyli zrealizować tych planów. Paweł Janeczek miał odejść ze służby po zakończeniu prezydentury przez Lecha Kaczyńskiego. Pragnął skupić się na wychowywaniu synka. Jednak mąż Joanny Racewicz, pełniący funkcję oficera BOR przy głowie państwa, zginął w katastrofie lotniczej w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
Po śmierci męża prezenterka mogła liczyć na wsparcie najbliższych. Przyjaciele Janeczka w dniu katastrofy oświadczyli, że do końca będą troszczyć się o jego rodzinę. Traumatyczne wydarzenia odbiły się jednak na psychice Joanny Racewicz. Przez długi czas po śmierci męża cierpiała na depresję. Jak przyznała w wywiadzie, pokonała ją przede wszystkim dla synka Igora.
„Zaczęła się terapia, zaczęło się branie leków. Bo bez farmakologii może ktoś potrafi wyrwać się z tego dołu, z tego koszmaru, w którym boli do granic możliwości ciało i dusza, ale ja nie potrafiłam”, zwierzyła się dziennikarka.
Traumatyczne przejścia i żałoba sprawiły, że Joanna Racewicz podjęła szlachetną inicjatywę: przeprowadziła wywiady zarówno z kobietami, jak i mężczyznami, którzy stracili najbliższych w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
Żyć, jakby się jeszcze kiedyś miało spojrzeć w oczy…
Pierwszą część wydała 6 kwietnia 2011 roku. Książka nosi tytuł „12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie”' i zawiera przeprowadzone przez dziennikarkę rozmowy z kobietami. Zadedykowała ją mężowi Pawłowi i synowi Igorowi. Rok później do księgarni trafiła natomiast druga część dylogii, zatytułowana „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności”. W niej osobiste historie związane ze stratą najbliższych opowiedzieli mężczyźni: synowie, mężowie, bracia oraz przyjaciele ofiar.
Igor Janeczek - jak dziś wygląda syn Joanny Racewicz i Pawła Janeczka?
Igor Janeczek skończył w tym roku 16 lat. Według dziennikarki jest niezwykle podobny do zmarłego ojca. W czym przypomina Pawła Janeczka? „Jest równie uparty jak Paweł. Czasem mam nawet wrażenie, że w ogóle nie ma w nim genu strachu. Tata zawsze był, jest i będzie dla niego legendą. Kiedyś zastanawiał się, czy Pan Bóg zasypia. Bo jeśli tak, to tata mógłby na chwilę się wymknąć i przyjść do nas”, zdradziła ze łzami w oczach.
Dziennikarka nie ukrywa, że jedną z najtrudniejszych życiowych decyzji było powiadomienie synka o śmierci ojca. Zanim to zrobiła, konsultowała się z psychologami i prosiła ich o poradę. Niestety, ich pomysły jej zupełnie nie przekonywały...
„Pamiętam moment, kiedy musiałam powiedzieć niespełna dwuletniemu dziecku, że tata już nie wróci. Psychologowie radzili: „Proszę delikatnie, że wyjechał, zasnął”. Nie mogę tak powiedzieć, bo zapyta: „To kiedy wróci?”. Nie mogę powiedzieć, że zasnął, bo zapyta, kiedy się obudzi. [...] Najważniejsze, żeby być uczciwym. Oszukiwane dziecko też będzie kłamać. Co z tego, że dorosły będzie chciał nagiąć rzeczywistość „w dobrej wierze”? Dziecko też oszukuje, żeby nas chronić. Przed poczuciem rozczarowania, że nie jest takie, o jakim marzymy, przed gniewem, strachem. Chciałabym, żeby mój syn wiedział, że w życiu jest miejsce na każdą emocję. Trzeba dać im miejsce, uważność i czas. Oswoić. „Nie bądź zły; przestań się wściekać; nie płacz; nie krzycz” – ile razy to słyszymy? U nas jest zasada: mów, co czujesz. Dawaj upust energii, bo kumulowana w środku obróci się przeciwko tobie. Przyjdź o tym pogadać, gdy będziesz gotowy”, dodawała w rozmowie z VIVĄ!.
Joanna Racewicz, Igor Janeczek, VIVA! 25/2021
Joanna Racewicz zapewnia, że zarówno ona, jak i Igor, odczuwają obecność i opiekę Pawła Janeczka w życiu codziennym. „Jeszcze za życia powtarzał, że nawet gdy go nie ma, to jest. I to pozostanie w języku mojej rodziny na zawsze”, zwierzyła się. W rozmowie z Beatą Nowicką, syn dziennikarki wyznał, że ma w pamięci jeden obraz związany z tatą. Pamięta go głównie ze zdjęć. „Pamiętam, jak byliśmy wszyscy razem na pikniku w Królikarni. To moje ostatnie wspomnienie z tatą", opowiadał.
Igor Janeczek niedawno świętował 16. urodziny. Chłopiec szybko dojrzał i stał się ogromną podporą dla mamy. „Igor jest bardzo odrębną istotą. Taki zresztą był od samego początku. „Tata” – to było jego pierwsze słowo. A zaraz potem: „Ja siam”. Zawsze próbował pokazać: dam radę, potrafię”, mówiła dziennikarka w rozmowie z Beatą Nowicką w 2021 roku. Co odziedziczył po tacie? „Dystans. Do siebie, otoczenia, do świata. Duży spokój. Kiedy się śpieszę, potrafi poczęstować mnie zdaniem: „Pośpiech jest taki prymitywny, mamiś, przestań. To ci nie pasuje”. Kiedy robię pięć rzeczy naraz, jak każda kobieta zresztą, Igor kończy jedną czynność i dopiero zabiera się za kolejną. Niespiesznie, z namaszczeniem. Obiecuję sobie, że się tego od niego nauczę. Dzieci mogą być mistrzami. Perfekcyjnie dotykają naszych czułych miejsc, pokazują deficyty. Dopiero dzieci pomagają nam naprawdę dorosnąć”, zwierzała się Joanna Racewicz.
Nastolatek jest niezwykle utalentowany, ma zmysł filmowca. „Myśli obrazami, wspaniale filmuje i potrafi swoje »dzieła« łączyć, zachowując oś montażową, rytm, chronologię. Do tego świetnie argumentuje i potrafi bronić swojego zdania. Może byłby dobrym operatorem? Może zajmie się negocjacjami? Świat naszych dzieci jest zagadką. Ich zawody pewnie jeszcze nie istnieją”, opowiadała dziennikarka.
Sprawdź też: Syn Zygmunta Solorza-Żaka z ukochaną żoną w Sopocie. Trudno oderwać od nich wzrok
Joanna Racewicz wspomina męża w rocznicę jego urodzin
W ubiegłym roku, 16 kwietnia, Paweł Janeczek obchodziłby pięćdziesiąte urodziny. Joanna Racewicz zamieściła wówczas w sieci poruszający wpis, w którym opowiedziała o swojej tęsknocie za ukochanym mężem.
„50 lat. Okrągła rocznica.
Zatrzymany obraz. Bezcenny.
Urodziny, których nie będzie,
toasty już po tamtej stronie.
Zmarszczki, których nie zobaczę.
Siwe kosmyki włosów.
Krawaty spakowałam do kufra.
Twój kask i rękawice. Zasuszoną różę,
którą ktoś wtedy położył na motocyklu.
Szuflada pełna medali za odwagę,
w pudełku strzęp koszuli. Odległy zapach
nafty, trawy i błota. Zapach stamtąd.
Rzeczy, których nie wyrzucę.
Pamiątki istnienia Człowieka.
„Jestem, nawet jak mnie nie ma” mówiłeś.
Jesteś. W oczach Syna. W jego gestach.
Uśmiechu. Twój pomnik, który tulę codziennie.
Wtedy przez chwilę znów jest nas troje.
Kochamy. Tęsknimy. Na zawsze", wyznała.
Wpis dziennikarki poruszył serca fanów... Pod zdjęciem, na którym Paweł Janeczek pozuje z synkiem, pojawiło się wiele ciepłych słów.
2 z 9
Igor, jedyny syn Joanny Racewicz i Pawła Janeczka przyszedł na świat 23 kwietnia 2008 roku. Jego ojciec zginął w katastrofie pod Smoleńskiem tuż przed drugimi urodzinami chłopca...
3 z 9
Znajomi Joanny Racewicz i Pawła Janeczka twierdzili, że para planowała kolejne dzieci. Miała podjąć starania o nie po zakończeniu prezydentury przez Lecha Kaczyńskiego – wtedy to porucznik BOR chciał przejść na emeryturę.
4 z 9
Joanna Racewicz po śmierci Pawła Janeczka wychowuje synka Igora samotnie. Jak podkreśla, był on głównym bodźcem do podjęcia przez nią walki z depresją po tragicznej katastrofie z udziałem jej męża.
6 z 9
Joanna Racewicz i Paweł Janeczek byli małżeństwem przez sześć lat. Uchodzili za zgodną i kochającą się parę. Niestety, ich miłość została brutalnie przerwana przez katastrofę pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.
7 z 9
Joanna Racewicz, Igor Janeczek, VIVA! 25/2021
8 z 9
9 z 9
Joanna Racewicz, Igor Janeczek, VIVA! 25/2021