Reklama

Joanna Przetakiewicz i Rinke Rooyens już za chwilę będą świętować pierwszą rocznicę ślubu! Są zakochani i szczęśliwi, nigdy nie rezygnują z marzeń. Wiedzą, że u swojego boku mogą dokonać wielkich rzeczy. Wspierają się, inspirują i patrzą niezmiennie w tym samym kierunku. Jak wygląda ich związek? Joanna Przetakiewicz opowiedziała o tym w nowym wywiadzie.

Reklama

Joanna Przetakiewicz o związku z Rinke Rooyensem i pokonywaniu trudnych momentów

Są parą od prawie czterech lat, a rok temu stanęli na ślubnym kobiercu. I bez wątpienia należą do jednych z najpopularniejszych par polskiego show-biznesu. Oboje niosą za sobą bagaż doświadczeń i podkreślają, że na miłość nigdy nie jest za późno. „Będąc dojrzałym, już wiemy, jak się wspierać, a nie spierać. Umiemy dawać i brać: miłość, troskę, czułość”, mówili w 2020 roku VIVIE!

Joanna Przetakiewicz i Rinke Rooyens pobrali się w Grecji. Towarzyszyła im najbliższa rodzina i przyjaciele, a zdjęcia z uroczystości szybko podbiły serca fanów pary. Wkrótce zakochani będą świętować pierwszą rocznicę ślubu. W rozmowie z Jastrząb Post dyrektor kreatywna marki La Mania zdradziła, jak dziś wygląda ich związek. Okazuje się, że małżonkowie często spotykali na swojej drodze przeciwności losu.

„Zbliża się pierwsza rocznica wielkimi krokami. Nasz związek ma trzy i pół roku i jest coraz lepiej. My też bardzo wiele przeszliśmy przez te trzy lata. To nie było tak, że nasze życie jest usłane różami, tak jak mogłoby się wydawać. Ja się nie chcę w to zagłębiać ani wypowiadać, bo to nie są tylko moje sprawy. Natomiast przeszliśmy wiele prób i testów, bo życie nam zgotowało wiele niespodzianek nie zawsze miłych, nie zawsze dobrych i przeszliśmy przez to obronną ręką”, zdradziła.

Zobacz też: Joanna Przetakiewicz i Rinke Rooyens o miłości 50+ i życiowych zakrętach

Mateusz Stankiewicz/SameSame

Joanna Przetakiewicz i Rinke Rooyens w sesji VIVY!, 2020 rok

Trudne chwile uświadamiały im siłę uczucia, jakim darzą siebie nawzajem. Miłość i przyjaźń są fundamentem ich związku.

„Daliśmy sobie radę w najtrudniejszych chwilach, daliśmy sobie ogromne wsparcie, zrozumienie, troskę czułość i wielką miłość. I wielką przyjaźń. Więc jeżeli z tego miejsca mogę życzyć wszystkim takiej miłości, to na pewno chciałabym to zrobić ”, wyznała.

Joanna Przetakiewicz i Rinke Rooyens o ślubie w wywiadzie VIVY!

Przypominamy, co zakochani mówili nam o ślubie i miłości w wywiadzie z listopada 2020 roku. Poniżej fragment rozmowy przeprowadzonej przez Katarzynę Przybyszewską-Ortonowską.

Dlaczego w ogóle zdecydowaliście się na ślub?

Joanna: Bo wierzymy w małżeństwo.

Wiele ludzi twierdzi dziś, że ślub jest niepotrzebny. To papierek, przeżytek…

Joanna: Tak najczęściej mówią ci, którzy nie są pewni osoby, z którą tworzą związek. Albo ci, którzy przestali wierzyć w miłość. Zostali zranieni, zdradzeni, ktoś złamał im serce… I za wszelką cenę udowadniają, że miłości nie ma, że relacje to fałsz, trwają krótko, niszczą… Byłam jakiś czas temu w Nowym Jorku na talk-show Oprah Winfrey. Oprah opowiadała o swoim traumatycznym dzieciństwie, okrucieństwie, jakiego doświadczyła. I na koniec tej opowieści powiedziała, że jej największą wygraną w życiu, największym sukcesem jest to, że nigdy nie przestała kochać ludzi i wierzyć w ludzi. Ja nie mam takich przejść jak Oprah, ale na podstawie doświadczeń widzę, że naszym największym błędem jest to, że przestajemy wierzyć w przyjaźń, szczerość uczuć, w końcu w miłość. A małżeństwo jest ukoronowaniem każdego związku. Deklaracją lojalności, że będę z tobą na dobre i na złe.

Rinke, po co Tobie potrzebny był ślub?

Rinke: Siedzę teraz obok kobiety moich marzeń i choć od początku naszego związku chciałem poślubić Joannę, to trudno mi było wyobrazić sobie, że będę kiedyś do niej mówił „moja żona”. Kiedy kilka dni po naszym ślubie w Grecji w jakiejś knajpie tak właśnie przedstawiłem Asię, byłem wzruszony. Mam 50 lat i nigdy nie miałem rodziny. Moi rodzice rozstali się, co bardzo przeżyłem. Próbowałem budować małżeństwo z Kasią (Kayah – przyp. aut.), ale oboje byliśmy za młodzi. Nie udało się. Na szczęście została piękna przyjaźń. Teraz po raz pierwszy w życiu czuję się dobrze sam ze sobą i jest we mnie dużo miłości, którą mogę dać drugiej osobie. Więc kiedy Joanna pojechała latem z synami do Grecji i przeczytała po raz kolejny historię naszej relacji w jednym z magazynów, zadzwoniła do mnie w emocjach i krzyknęła do słuchawki: „Rinke, pobierzmy się! Nie czekajmy! Zróbmy to natychmiast!”.

Joasiu, czy mam rozumieć, że to Ty się oświadczyłaś Rinke?

Joanna: Rinke zaproponował ślub krótko po naszym poznaniu. Było to, jak na niego, mało romantyczne, bo po prostu zapytał, czy nie chciałabym zalegalizować naszego związku? Odpowiedziałam, że po co? Że przecież jest dobrze tak, jak jest. I może tak by zostało… Kto wie… Rozpędzeni w codzienności nie dostrzegamy najważniejszych rzeczy. Wydarzenia jednej chwili lub dnia mogą sprawić, że twój szczęśliwy, poukładany świat rozpada się jak domek z kart. W lutym Rinke zachorował na ciężkie zapalenie płuc. Każdego dnia było coraz gorzej. Dwa antybiotyki, potem trzeci i czwarty. I nic. Żadnej poprawy. Kiedy przez kilka dni leżał bez sił, zadzwoniłam do Holandii, do taty Rinke, żeby natychmiast przyleciał. Gdy zobaczył syna, powiedział, tego nigdy nie zapomnę, że Rinke jest jak „tonący ptak”, że już nic do niego nie dociera… Patrzyłam na niego. Leżał bez ruchu, pod kroplówkami, miał zamknięte oczy. Czy naprawdę mogłabym go stracić? Czy trzeba strachu, by przewartościować życie, dostrzec, co naprawdę jest ważne? Znajomy bioenergoterapeuta powiedział mi wtedy: „Joanna, mów do niego, mów, mów jak najwięcej. Powiedz mu coś, co go uleczy”. I przypomniałam sobie nagle tę nieśmiałą propozycję Rinke i zrozumiałam, że to moje symboliczne „tak” może być dla niego bardzo ważne, że może być motywacją do życia, czymś, co go poderwie z nicości. Był już wieczór, nie zastanawiając się, wsiadłam w samochód, wróciłam do szpitala i, stojąc nad jego łóżkiem, powiedziałam: „Kochanie, musisz wyzdrowieć! Musisz wstać, bo potrzebuję cię na kolejne 50 lat życia! Chcę być tylko z tobą i chcę być twoją żoną!”.

Rinke: I ja się wtedy obudziłem. Wyzdrowiałem w przeciągu najbliższych dni.

Reklama

Zobacz też: Joanna Przetakiewicz: „Leżał bez ruchu, pod kroplówkami, miał zamknięte oczy”

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama