Reklama

Joanna Kołaczkowska – artystka znana z błyskotliwego humoru i niezrównanej wrażliwości – zmarła w wieku 59 lat po długiej walce z chorobą nowotworową. Jej odejście poruszyło nie tylko fanów kabaretu Hrabi, ale i całą polską scenę artystyczną. Niezwykle świadoma swojej śmiertelności, Kołaczkowska nie bała się mówić o śmierci – rozmawiała o niej szczerze i odważnie w wywiadach, zadając pytania, których wielu z nas unika. Jej słowa dziś wybrzmiewają jeszcze mocniej.

Joanna Kołaczkowska zmarła w wieku 59 lat

Joanna Kołaczkowska, jedna z najbardziej rozpoznawalnych artystek polskiego kabaretu, odeszła w wieku 59 lat po długiej walce z rakiem. Smutną informację przekazali członkowie kabaretu Hrabi za pośrednictwem mediów społecznościowych. W opublikowanym oświadczeniu podkreślili, że Kołaczkowska zmarła bezboleśnie, otoczona przez najbliższych.

„Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił. Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół — wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie” – napisali członkowie Hrabi.

Rozmowy o śmierci: „Nie chcę być zaskoczona”

Temat śmierci nie był dla Joanny Kołaczkowskiej tabu. Wręcz przeciwnie – wielokrotnie poruszała go w wywiadach. W programie „Piotr Jacoń. Bez polityki” artystka przyznała, że wspólnie z kolegami z kabaretu Hrabi często rozmawiała o tym, co wydarzy się, gdy jedno z nich odejdzie.

„Dla mnie najgorsze jest bycie zaskoczoną czymś niemiłym, więc nie chciałabym być zaskoczona. Już tak sobie wszystko ustaliliśmy. Co będzie, jak ktoś pierwszy odejdzie, co z resztą? Czy się będziemy opiekować wdowami albo wdowcem?” – mówiła.

Jej wyznanie zdradzało głęboki lęk przed niepewnością i silną potrzebę kontroli nad tym, co nieuniknione. Zastanawiała się nad przyszłością kabaretu i jego członków, mówiąc wprost: „Ja się bardzo tego boję”.

Joanna Kołaczkowska, Warszawa , 04.12.2013 r.
Joanna Kołaczkowska, Warszawa , 04.12.2013 r. Fot. TVP/PAP/Jan Bogacz

Spisała testament. „Martwię się o ludzi i o rzeczy”

W wywiadzie dla Marcina Mellera w podcaście „Mellina”, Joanna Kołaczkowska przyznała, że spisała testament. To była jej świadoma decyzja, wynikająca z troski o najbliższych i… przedmioty, które kochała.

„Oczywiście, że się martwię przede wszystkim o ludzi. Co z ludźmi? Co z rodziną? Co z najbliższymi? Ale też zamartwiam się, co z moim ulubionym mebelkiem? Co ze zwierzęciem? Co ze zdjęciami? Mnie się to wydaje bardzo ważne” – mówiła w programie Piotra Jaconia.

Na pytanie Mellera, czy uporządkowała swoje sprawy, odpowiedziała krótko, lecz jednoznacznie: „Tak”.

Ciekawość świata po śmierci

Kołaczkowska nie tylko nie bała się śmierci – była też ciekawa tego, jak świat będzie wyglądał bez niej. W rozmowie z Marcinem Mellerem zastanawiała się nad przyszłością relacji międzyludzkich, rozwojem technologii i architektury, a także nad kryzysem klimatycznym.

„Jestem bardzo ciekawa świata, który będzie po mnie. Jak to będzie wyglądać, jak będą wyglądały relacje, jak się rozwinie architektura, co będzie z emigracją, z migrantami, z migracją ludzi, co będzie rzeczywiście z tym kryzysem klimatycznym?” – mówiła artystka.

Jej zainteresowanie sięgało też sfery science fiction. Fascynowały ją możliwe zmiany technologiczne i społeczne, które przyniesie przyszłość.

Czytaj również: Ostatnie chwile Joanny Kołaczkowskiej były pełne nadziei. Kabaret Hrabi wierzył w cud

To jedno Joanna Kołaczkowska chciała na swój pogrzeb. Tak go zaplanowała

Wydaje się, że Joanna Kołaczkowska zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji życiowej, w jakiej się znalazła. Podejmowała temat odchodzenia bardzo naturalnie i otwarcie. Trzy lata temu w rozmowie ze swoim przyjacielem Szymonem Majewskim podjęła tematykę związaną ze śmiercią. Co ciekawe, nie wyobrażała sobie, żeby Kabaret Hrabi zakończył działalność. Zamiast tego, proponowała kolegom zgoła inne rozwiązanie...

Mamy to wszystko obmyślone. (...) Oni powiedzieli, że jeżeli ja odejdę, to nie będzie już Hrabi, że jestem za silnym czynnikiem, natomiast ja wskazałam dwie osoby, które powinny mnie zastąpić – stwierdziła w podcaście „Mówi się”, który prowadziła z kolegą.

Później natomiast wypowiedziała na temat wizji pogrzebu, którą ma. Zmieniała się ona wraz z biegiem czasu: początkowo była smutna, tradycyjna, ale z biegiem lat chciała, by wszystko wyglądało inaczej...

Od dziecka myślałam o swoim pogrzebie i bardzo płakałam. (...) Bardzo przeżyłam pogrzeb mojego ojca. (...) I później trochę podobnie wyobrażałam sobie swój. Przede wszystkim, że jest bardzo, bardzo smutno. (...) Ale teraz mam nową wizję... – zwierzyła się we wspomnianej audycji.

Miała w nim jedno życzenie, które wysuwało się na pierwszy plan.

Teraz mam takie wyobrażenie, żeby po pierwsze mnie skremować. Uroczyście zaświadczam, żeby nikt nie dopuścił, żeby pochować ciało – podkreślała stanowczo.

Nie opracowała szczegółowego planu, jak miałoby wyglądać jej ostatnie pożegnanie. Ale jednego była pewna: że powinni wziąć w nim udział najbliżsi, przyjaciele i ci, którzy zajmowali szczególne miejsce w jej sercu.

Nie mam żadnych pomysłów na mój pogrzeb, żeby było tak czy inaczej, ale żeby byli oczywiście ci, co przeżyją, najbliżsi. (...) Żeby ludzie przemawiali, żeby było dużo ludzi i żeby opowiadali o tym, jak się poznaliśmy albo trochę o mnie. Oczywiście też, żeby były moje ulubione piosenki i na pewno, żebym była skremowana. To najważniejsze – dodała po raz kolejny.

W rozmowie z Szymonem Majewskim Joanna Kołaczkowska bez ogródek mówiła również o swoim odejściu od Kościoła. Nie czuła się związana z religijnymi rytuałami i nie chciała ceremonii kościelnej.

Czułam się obco w kościele. Nie rozumiałam tego języka. Tam nie było nic dla mnie. Potrzebowałam miłości, przytulenia, ciepła, poczucia bezpieczeństwa. Nic mnie dobrego w kościele nie spotkało. (...) – kwitowała.

Kabaret Hrabi: pożegnanie z Asią

Śmierć Joanny Kołaczkowskiej to niepowetowana strata dla całej polskiej sceny kabaretowej. Kabaret Hrabi, z którym była związana przez lata, żegna ją w emocjonalnym oświadczeniu. Artyści podkreślają, że odeszła otoczona miłością, a jej odejście zostawiło ogromną pustkę.

Kołaczkowska była nie tylko wybitną artystką, ale też osobą pełną ciepła, inteligencji i odwagi. Jej publiczne rozważania o śmierci, przygotowaniach do niej i trosce o przyszłość zostają z nami jako wyjątkowe świadectwo dojrzałości i wrażliwości.

Czytaj też: Tej choroby bała się najbardziej, zmierzyła się z nią dwukrotnie. Joanna Kołaczkowska przegrała nierówną walkę

Joanna Kołaczkowska
Joanna Kołaczkowska Marcin Golba / Forum
Reklama
Reklama
Reklama