Joanna Jędrzejczyk: „Poszedł do innej, czyli nie jestem tą fajną, atrakcyjną kobietą”
Sportsmenka szczerze o rozstaniu z narzeczonym i zdradzie
Silna kobieta sukcesu. Jest pierwszą Polką w MMA. Trzykrotnie zdobywała tytuł mistrzyni świata, dwukrotnie Europy. Dąży do zwycięstwa, a z porażek wyciąga wnioski. Chociaż obraca się w męskim świecie, cechuje się wyjątkową wrażliwością… Joanna Jędrzejczyk trzy lata temu mocno przeżyła rozstanie z ukochanym. Dopiero teraz zdecydowała się opowiedzieć szczerze o swoim życiu osobistym i sytuacji, która zburzyła poczucie jej własnej wartości.
Joanna Jędrzejczyk o rozstaniu z ukochanym
Trzy lata temu jej serce rozpadło się na kawałki. Joanna Jędrzejczyk rozstała się ze swoim narzeczonym. Planowali wspólną przyszłość. Sportsmenka nie spodziewała się takiego ciosu.
„Przed pierwszą moją przegraną, z Rose Namajunas w Nowym Jorku, rozstałam się z narzeczonym. To było trzy lata temu. Byliśmy razem osiem lat, planowaliśmy wspólne życie, zaręczyliśmy się w 2016 roku. Ale wszystko zaczęło się sypać. Najpierw mówiłam sobie: „Jestem JJ, mogę to znieść, jak cios, dam radę”. Ale nie dałam, nie mogłam pójść dalej”, mówiła Joanna Jędrzejczyk w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.
Tamte wydarzenia odbiły się na jej życiu zawodowym. Trudno było jej się skupić na kolejnych zadaniach. Nie mówiąc o walce.
„U mnie wyszło w oktagonie. Żeby nie było – ja nie zwalam na to winy, przegrana to był nokaut, czyste i klarowne zagranie, ale wiem, ile nocy przepłakałam, wiem, jak taka huśtawka emocjonalna wpływa na przygotowania, kiedy musisz być codziennie w ryzach, skoncentrowana, kiedy musisz skupić się tylko na walce. A mnie to wybijało”, mówiła w szczerym wywiadzie.
Joanna Jędrzejczyk nie ukrywa, że w kryzys w jej związku pojawił się w momencie największego rozkwitu jej kariery.
„Ktoś mógłby w takiej sytuacji zwariować, ale to nie ja zwariowałam, mam mocny kręgosłup moralny, twardo stąpam po ziemi. Ale zaczęła się między nami przepychanka, dziwne ambicje, wszystko, co niepotrzebne w związku”, zwierzyła się sportsmenka.
W pewnym momencie sportsmenka zrozumiała, że jej ukochany ją zdradził. Wyczuła to, kiedy nie chciał się z nią przeprowadził. Ta decyzja była odwlekana, a argumenty się namnażały.
„Oddalaliśmy się. Spędzaliśmy coraz mniej czasu razem. Trzy razy go pytałam: „Słuchaj, jeśli jest ktoś, przyznaj się, powiedz mi. Obiecaj mi, że jak pojawi się ktoś nowy, to mi o tym powiesz. Tyle lat jesteśmy razem, chyba możemy być szczerzy?”, mówiła. Nie otrzymała odpowiedzi.
Joanna Jędrzejczyk postanowiła ratować ich relacje. Uważała, ze to ona powinna coś w sobie zmienić. „Okazało się, że problem nie dotyczył mnie. Próbowałam walczyć, ale wszystko ma swoje granice”, wyznała na łamach Wysokich Obcasów. Związek pary zakończył się pokojowo. O tym, że narzeczony ją zdradza okazało się później. Przed kolejną walką otrzymała telefon od pewnej kobiety.
„Zadzwoniła do mnie ta kobieta, opowiedziała o wszystkim. I widzisz, przyznała się ta osoba, a ten facet nie miał odwagi. Zapytałam się, czy mam jej za to dziękować”, opowiada Joanna Jędrzejczyk.
Te doświadczenia podkopały jej poczucie własnej wartości. Nie uważa, że tych osiem lat było zmarnowanym czasem.
„Zdrada jest krzywdząca, upokarzająca. (…) Zaczęłam się nad sobą zastanawiać: poszedł do innej, czyli nie jestem tą fajną, atrakcyjną kobietą. Jeszcze cztery razy wracałam do mojego byłego. Teraz myślę, że nie wolno ślepo wierzyć, trzeba pozwolić mu odejść, puścić go. (...) Przecież w życiu chodzi o to, by spędzić je z kimś, kto jest wart naszej uwagi, naszej miłości”, dodała.
Gorszy czas Joanna Jędrzejczyk ma już za sobą. Teraz jest silniejsza. Zaczęła doceniać siebie i… otworzyła się na miłość.