Reklama

Na rynku właśnie ukazała się najnowsza powieść Jerzego Pilcha Żywego ducha. Pisarz udzielił z tej okazji licznych wywiadów, w których opowiedział nie tylko o swoim dziele, ale również zdradził, jak obecnie wygląda jego życie.

Reklama

Jerzy Pilch o chorobie

Jerzy Pilch nigdy nie krył swojego uzależnienia od alkoholu, a winę za to ponoszą okoliczności życiowe. „Nie lubiłem i nie lubię pijaków, ale oczywiście każdemu to, na czym mu najmniej zależy. Okoliczności życiowe zmusiły mnie do nadużywania napojów wyskokowych. Niechętnie do tego wracam. Czułem ciągle wewnętrzną potrzebę oddalenia się, a nie zanurzenia w tym wszystkim”, wyznał pisarz w rozmowie z gazetą.pl. Kilka lat temu Pilch publicznie przyznał, że ma parkinsona, a najbardziej pomaga mu marihuana.

W rozmowie z Renatą Kim dla tygodnika Newsweek Jerzy Pilch ucinał rozmowy na temat choroby. „Uprzedzono mnie, że nie chcesz rozmawiać o swojej chorobie. Ale znamy się tak długo, że mam nadzieję, że coś mi powiesz’’, dopytywała dziennikarka. Autor żałuje, że w poprzednich wywiadach opowiedział o parkinsonie. „Mam cały szereg ciekawszych rzeczy do opowiedzenia, a poza tym ten temat wałkowałem od lat i to był błąd’’, wyznał Pilch. „Dlaczego?’’, drążyła dziennikarka Newsweeka. „Bardzo sprytnie mnie podchodzisz, ale wybacz — odmówię odpowiedzi’’, skwitował pisarz.

Reklama

Kiedy dziennikarka zapytała Jerzego Pilcha, czy szaleje na mieście, odpowiedź była natychmiastowa. Szaleję na mieście? To nie ja. Ja nawet w czasach największych moich wzlotów siedziałem w domu. Może z Marianem Stalą im się pomyliło? A swoją drogą środowisko literackie jest nie do zabicia, będzie zawsze produkować różne złośliwości. Wiadomo, to kraj, w którym sukcesu się nie wybacza’’, wyznał autor.

Reklama
Reklama
Reklama