Był królem absurdu oraz największą miłością Marii Czubaszek. Tak wyglądało życie Jerzego Dobrowolskiego
Satyryk przegrał z nałogiem...
Satyryk, kabareciarz, autor słynnych powiedzonek, które na dobre przeniknęły do polszczyzny — Jerzy Dobrowolski bez wątpienia był postacią charakterystyczną oraz charakterną. Zainspirował Marię Czubaszek do zostania pisarką, a na liście miłości życiowych autorki wyprzedził samego Woody'ego Allena, a na dodatek... jej własnego męża! Niestety zgubny nałóg przedwcześnie zakończył życie kabareciarza...
Ojciec był sportowcem, lecz Jerzy Dobrowolski miał własny pomysł na karierę
Urodził się jako syn Władysława Dobrowolskiego — brązowego medalisty olimpijskiego w szermierce. Zdawało się, że młody Jerzy postanowi pójść w ślady swojego utalentowanego ojca, lecz on już wtedy miał zupełnie inne plany na życie. Zamiast sportu, wybrał sztukę. W latach 60. zakończył edukację w PWST i zaczął grywać na deskach Teatru Ludowego. Wtedy rozbudziło się w nim pragnienie o stworzeniu czegoś zupełnie własnego... Podjęta została wówczas przełomowa dla polskiej satyry decyzja o utworzeniu kabaretu Koń. „Może być statek przetwórnia Fryderyk Chopin, może być spółdzielnia krawiecka im. Bohaterów Getta, może więc być kabaret Koń", tłumaczył Dobrowolski, niewzruszony mieszanymi opiniami odbiorców.
A jednak kabaret Koń bardzo szybko zjednał sobie Polaków, rozpaczliwie poszukujących rozrywki krytykującej absurdy rzeczywistości. Satyryk zyskał pokaźne grono widowni, która wyczekiwała kolejnych trafnych słów szydery w kierunku autorytetów, konformistów i władzy, okraszonych językiem, którego bez trudu omijała cenzura. Część z charakterystycznych haseł jego autorstwa na dobre przeniknęła do naszego języka. "Dzień dobry, jestem z Kobry", "to nie moja broszka", "dla mnie bomba", tudzież "brawo, Jasiu" — tymi powiedzonkami Dobrowolski zapisał się na kartach historii.
CZYTAJ TAKŻE: Dzięki pracy w TVP znalazła miłość. Dziś Monika Luft nie chce nawet słyszeć o powrocie do telewizji
Był prawdziwą legendą polskiej satyry oraz kabaretu. Przez jakiś czas pracował jako reżyser teatralny i kierownik redakcji rozrywki w telewizji, lecz swoje powołanie odkrył dopiero w zawodzie radiowca. Tam chętnie raczył swoich słuchaczy wstawkami, których nikt nie spodziewał się usłyszeć w radiu. „Stołeczne przedsiębiorstwo oczyszczania miasta było zaskoczone pierwszym śniegiem. Zaskoczenie było tym większe, że pierwszy śnieg spadł w tym roku po raz drugi", przekazał pewnego dnia. Innego razu władza zdjęła z anteny jego audycję Decybel, gdy zorientowano się, że część niewybrednych żartów obraża właśnie ją!
Jerzy Dobrowolski był pierwszy na liście miłości życia Marii Czubaszek
„Obojętnie czy na estradzie, czy w radiu, czy poprzez teksty pisane. Nikt, tak jak on, nie potrafił opisać PRL-owskiej rzeczywistości. Nie chodzi tylko o jego fenomenalne zdolności aktorskie czy teksty, które napisał dla siebie i kolegów, ale także o zaproponowanie zupełnie nowej formy sztuki kabaretowej. Jego humoru nie da się z niczym porównać. To była piekielna, błyskawiczna riposta, podkreślenie jednym słowem, coś, co obezwładniało" — opisywał twórczość Dobrowolskiego Roman Dziewoński. Kabareciarz cieszył się niebywałym uznaniem w środowisku. Inną osobą, która podzielała jego spojrzenie na świat, była Maria Czubaszek.
Pisarka mawiała, że ceni go bardziej od własnego męża. Na liście jej największych miłości Jerzy Dobrowolski zajmował dumne pierwsze miejsce. Kolejną pozycję okupował Woody Allen... Z kolei ukochany Czubaszek musiał pocieszyć się ostatnim miejscem na podium.
Dobrowolski i Czubaszek stworzyli niezapomniany duet w ramach słuchowiska "Dym z papierosa" nadawanym w Programie Trzecim Polskiego Radia. Pracowali również razem w "Kabareciku reklamowym". Satyryk wymusił na niej wówczas napisanie swojego pierwszego, własnego tekstu, co po latach wspominała z nutą nostalgii. „Był nie tylko wspaniałym reżyserem i aktorem. Namówił mnie do pisania", mówiła w Polskim Radiu.
Jerzego Dobrowolskiego zgubił nałóg
Nie tylko kabaret był jego największą miłością — bowiem kabareciarz nie stronił od wysokoprocentowych trunków. Zamiłowanie do alkoholu zaowocowało nałogiem, który z czasem zaczął ciągnąć jego legendę w dół. Jednak na skraj doprowadziło go "bezprawie rządzących", które miało uniemożliwić mu realizację nowych pomysłów na kabaret. Dobrowolski popadł w ciężką depresję, a używki stał się jedynym sposobem na ucieczkę od problemów...
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Wciąż jest obecny w jej życiu. "Gdyby nie Wiesiek, to dziś nie byłoby mnie takiej, jaka jestem”, mówiła Anna Dymna
„Tragedia. Nie ma już szansy dotarcia ze słowem do publiczności. Płytka, tania, tandetna rozrywka — tak. Myśl, słowo — nie" — pisał w 1985 roku, kiedy jego kariera stopniowo zaczynała się sypać, a on sam odsuwał się w cień. Początkowo satyryk robił wszystko, aby choroba nie zaprzepaściła sukcesu, na który pracował przez ostatnie dekady. Stopniowo jednak odsuwał się od artystycznego środowiska, zezwalając alkoholowi na bezczeszczenie własnego organizmu. Choć podejmował w swoim czasie bezskutecznie próby leczenia, na ratunek było już za późno. Jerzy Dobrowolski dokonał żywota 17 lipca 1987 roku, mając zaledwie 57 lat.
Źródło: Kultura.gazeta.pl