Jennifer Aniston: „Nigdy nie czułam się bezpiecznie”
Gwiazda opowiedziała o swoim trudnym dzieciństwie
Ciężko uwierzyć w to, że największa gwiazda sitcomu Friends 11 lutego obchodziła już swoje 51. urodziny. Jennifer Aniston, bo o niej mowa, z tej okazji pojawiła się na okładce magazynu Interview. Udzieliła także osobistego wywiadu swojej przyjaciółce z branży, Sandrze Bullock. W rozmowie wyjawiła naprawdę intymne szczegóły dotyczące swojego dzieciństwa oraz okresu dorastania. Okazuje się, że nie miała łatwo...
Problemy rodzinne Jennifer Aniston
Serialowa Rachel urodziła się w Nowym Jorku w 1969 roku jako córka pary aktorów - pochodzącego z Grecji Johna Anistona oraz mającej włoskie korzenie Nancy Dow. Będąc dzieckiem spędzili razem rok w Grecji, po czym wrócili na stałe do USA. Wówczas mężczyzna postanowił zostawić swoją rodzinę, rozwieść się i wstąpić w nowy związek małżeński.
Porzuconej Nancy nie było łatwo związać koniec z końcem. Musiała samotnie wychować Jennifer i wiadomo, że była przy tym niezwykle surowa. W 2018 roku, gdy Aniston udzielała wywiadu Elle przy okazji promocji filmu Netflixa pt. Kluseczka, zdradziła, że jej matka była bardzo krytyczna: „Pochodziła z tego świata: Kochanie dbaj lepiej o siebie, Kochanie, zrób taką minę. Moja mama mówiła te rzeczy, ponieważ naprawdę mnie kochała. Nie chodziło o to, żeby być suką albo o zadawanie mi głębokich ran, na których zagojenie ja później wydam dużo pieniędzy. Ona to robiła ponieważ sama się w ten sposób wychowywała. Myślę, że po prostu robiła to co mogła, walcząc z finansami i mężem, który odszedł”.
W najnowszym wywiadzie dla Interview po raz kolejny poruszyła ten trudny da niej temat. Sandra Bullock do gwiazdy Przyjaciół powiedziała: „Każdy, kto miał kiedykolwiek zaszczyt przebywać w twoim domu i życiu, nie chce odejść, ponieważ czuje się bezpieczny i szczęśliwy. Co pozwala ci zachować spokój i nie zniechęcać, gdy sprawy nie układają się tak jak chcesz?”. Na ten komplement Jennifer Aniston wdzięcznie odparła: „Po pierwsze, to najmilsza rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszałam. Myślę, że chodzi o to, że dorastałam w domu, który był zdestabilizowany i w którym nigdy nie czułam się bezpiecznie. Obserwowanie, jak dorośli nie są dla siebie mili i bycie świadkiem pewnych rzeczy dotyczących ludzkich zachowań, skłoniło mnie do myślenia: Nie chcę tego robić. Nie chcę taka być. Nie chcę doświadczać tego uczucia, które teraz opanowuje moje ciało. Nie chcę, aby ktokolwiek, z kim kiedykolwiek się zetknęłam, mógł się tak poczuć. Sądzę więc, że dziękować za to mogę swoim rodzicom. Możesz być zła, możesz zamienić się w cierpiętnicę, albo powiedzieć: Masz cytryny? Zróbmy lemoniadę”.
Wiedzieliście, że miała tak ciężkie dzieciństwo?