Jej śmierć wstrząsnęła całym Hollywood. Co się stało z Natalie Wood?
Nieszczęśliwy wypadek czy morderstwo z premedytacją?
- Anna Zaleska, Damian Brillowski
Był niedzielny poranek po Święcie Dziękczynienia. Natasha Gregson Wagner miała jedenaście lat, nocowała u przyjaciółki. Gdy rano się obudziła, usłyszała włączone radio. W wiadomościach podawano informację, że niedaleko wybrzeża Cataliny znaleziono ciało jej mamy, Natalie Wood. Po powrocie do domu położyła się w jej łóżku. Wciąż wierzyła, że nic poważnego się nie stało. Może mama jest tylko ranna? Złamała nogę? Ale gdy wrócił jej ojczym Robert Wagner, kiedy zobaczyła jego wyraz twarzy, wszystko stało się jasne.
Od takiej poruszającej opowieści 49-letniej dziś Natashy Gregson Wagner zaczyna się film dokumentalny „Historia Natalie Wood. Pociecha w tym, co było”, który miał premierę w tym roku na antenie HBO. Czterdzieści lat po tamtych wydarzeniach córka legendarnej aktorki jeszcze raz do nich wraca. Przede wszystkim po to, by na zawsze zakończyć spekulacje na temat tragicznej śmierci jej matki. Pierwsze dochodzenie wykazało, że na Catalinie doszło do tragicznego wypadku. Sprawę zamknięto. Ale gdy w 2011 roku kapitan jachtu Dennis Davern wydał książkę, w której o śmierć Natalie Wood obwinił jej męża, Roberta Wagnera, temat powrócił. W filmie dziewięćdziesięcioletni dziś Wagner po raz pierwszy publicznie opowiada o wydarzeniach tamtej nocy. „Cieszę się, że mogę z tobą porozmawiać o mojej mamie, o wszystkich dobrych i złych chwilach”, zaczyna rozmowę Natasha.
Natalie Wood i Robert Wagner: złota para Hollywood
Uchodzili za jedną z „królewskich par” Hollywood. Oboje grali w filmach od najmłodszych lat. Natalie Wood zadebiutowała jako pięciolatka. Na oczach milionów dorastała, z grzecznej dziewczynki z warkoczami zmieniając się w zbuntowaną nastolatkę („Buntownik bez powodu”), a potem w piękną kobietę. Roberta Wagnera po raz pierwszy zobaczyła, gdy miała dziesięć lat, on osiemnaście. Po roli księcia Valianta w „Niezłomnym wikingu” był bożyszczem nastolatek. Natalie miała wtedy powiedzieć do swojej mamy, że jak dorośnie, wyjdzie za niego za mąż. Spotkali się osiem lat później, zaprosił ją wtedy na premierę swojego filmu, rok później się oświadczył.
Występowali razem na ekranie, w programach telewizyjnych opowiadali o swoim związku, a ich twarze zdobiły okładki licznych magazynów. Dwoje pięknych, czarujących, zakochanych w sobie ludzi. Ale po dwóch latach w ich małżeństwie zaczęło się coś psuć. Wagner wspomina, że presja bycia idealną parą stała się trudna do zniesienia. Ale był też inny problem.
Otóż kariera Natalie nabierała tempa. Występ w filmie Elii Kazana „Wiosenna bujność traw”, wkrótce potem „West Side Story”, które zrobiły z niej ikonę młodych Amerykanek. Niestety kolejne poważne wyzwania i duży stres sprawiały, że Natalie była wyczerpana. Tymczasem w Robercie Wagnerze narastała frustracja, bo jego kariera wyhamowała. W związku z tym, zdecydował się wyjechać do Europy. Natalie nie chciała dołączyć do partnera. Wkrótce potem rozstali się. Aktorka wdała się w wir romansów m.in. z Warrenem Beatty i Michaelem Cainem. Tymczasem Wagner ożenił się z Marion Marshall, z którą doczekał się córki Katie. Małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu. Po kilku latach doszło do rozwodu. Natalie również wyszła za mąż – za Richarda Gregsona. Na świat przyszła ich córka Natasha, ale małżeństwo szybko zaczęło się sypać. Gdy Richard wdał się w romans z sekretarką, Natalie wypędziła go z domu, wyrzucając jego rzeczy przez okno i wymieniając zamki.
„Jak to jest po raz drugi wziąć ślub z tym samym mężczyzną?”, pytano Natalie Wood w 1972 roku. Po wielu latach od rozstania z pierwszym mężem spotkała go ponownie na przyjęciu. Znów między nimi zaiskrzyło. Zrozumieli, jak bardzo za sobą tęsknili. Tym razem ich związek było dużo bardziej udany. Dojrzalszy.
Zaprzyjaźniona z rodziną Mia Farrow, która często u nich bywała – na przyjęciach gościli też Fred Astaire, Gregory Peck, Sean Connery, Laurence Olivier – wspominała, że ich dom był jak raj. „Czuło się tam miłość i szczęście”. Gdy w 1974 roku na świat przyszło ich pierwsze wspólne dziecko – Courtney, byli wniebowzięci. W dokumencie HBO wykorzystano wzruszające zdjęcia i filmy z domowego archiwum, ukazujące rodzinną sielankę: dwoje zakochanych, wpatrzonych w siebie ludzi i ich szczęśliwe dzieci. „Byłam dzieckiem miłości”, opowiada z uśmiechem Courtney. Córki zapamiętały rodziców, którzy ciągle się śmiali, przytulali, dawali sobie prezenty, uwielbiali wspólne wyprawy na jacht. Ale z czasem Natalie znów zaczęła pracować coraz więcej. Chciała grać role ważne i ciekawe. Jedną z nich był film „Burza mózgów” z Christopherem Walkenem.
Czytaj także: Tajemnicza śmierć Marilyn Monroe. Ujawniono dowody, że była ofiarą klanu Kennedych
Natalie Wood, Hollywood, 1955 rok
Natalie Wood, Robert Wagner, 28.12.1957 rok
Natalie Wood, Robert Wagner, córka Courtney
Tragiczna noc, która zmieniła wszystko
Co się wydarzyło w nocy z 28 na 29 listopada 1981 roku na wyspie Catalina? Po powrocie z planu „Burzy mózgów” aktorka chciała spędzić weekend na jachcie „Splendour" z mężem i przyjaciółmi. Zaprosiła też Christophera Walkena. To właśnie ze względu na jego obecność inni goście nie dopisali. Krążyły plotki, że Natalie ma z nim romans, atmosfera była napięta. Robert Wagner przyznaje, że na jachcie wypili dużo alkoholu i doszło do gwałtownej kłótni między nim a Walkenem. Mówił mu, żeby odczepił się od jego żony. Rozgniewany krzyczał: „przyznaj, że sypiasz z moją żoną!”.
Gdy Walken oznajmił, że Natalie Wood powinna jeszcze bardziej skupić się na karierze, Wagner wpadł w szał i rzucił z impetem butelką wina o podłogę. W tym czasie kobieta opuściła salon, ale mężczyźni zaaferowani kłótnią, nawet tego nie dostrzegli. Po awanturze Walken udał się do swojej kajuty. Wagner posiedział jeszcze chwilę z kapitanem statku, Dennisem Davernem a następnie również i on udał się do kajuty, którą dzielił z żoną. Aktorki jednak nie było w środku, mało tego, nie było jej w ogóle na pokładzie statku. Ponton również zniknął. Pijany Wagner pomyślał, że wściekła żona miała dość awanturujących się mężczyzn i popłynęła do portu, aby tam w spokoju przenocować w motelu.
Około godz. 1:15 zostało zgłoszone zaginięcie kobiety. Po kilku godzinach poszukiwań, o godz. 5:30 zauważono ponton. Wiosła były przyczepione do burty a silnik pozostawał wyłączony. Niestety nie było w nim zaginionej aktorki. Dopiero o godz. 7:44, jedna z ekip poszukiwawczych dostrzegła unoszące się na falach czerwone płótno. Jak się okazało był to wełniany płaszcz, w który była ubrana Natalie. Martwe ciało aktorki, której twarz dryfowała ku dołowi, natychmiast wyłowiono z oceanu. Oprócz płaszcza miała na sobie koszulę nocną i podkolanówki.
Czytaj także: Co się stało z Marią Schneider po „Ostatnim Tangu w Paryżu”? Tragiczna historia aktorki
Natalie Wood, Robert Wagner, 20.11.1973 rok
Natalie Wood, Robert Wagner, 15.04.1980 rok
Spekulacje wokół śmierci Natalie Wood
Jako powód śmierci podano utonięcie i hipotermię. Z raportu toksykologicznego wynikało, że aktorka miała we krwi sporo alkoholu. Oficjalna wersja głosi, że Natalie próbując wejść do pontonu, była na tyle pijana, że wpadła do oceanu. Z kolei jej płaszcz, który bardzo szybko nasiąkł wodą i w rezultacie zaczął ważyć prawie 30 kg, skutecznie uniemożliwił gwieździe wydostanie się ze zbiornika wodnego. Według słynnego hollywoodzkiego patologa Dr Thomasa Noguchiego, kobieta by przeżyła pod warunkiem, gdyby w porę zdjęła swój płaszcz. Pomimo że na ciele aktorki znaleziono zadrapania i siniaki, nikt nie ustalił, kiedy dokładnie się pojawiły. Za to kilka osób przebywających w pobliżu miejsca katastrofy stwierdziło, że po północy usłyszeli wołanie o pomoc. Wagner i Walken stanowczo temu zaprzeczyli.
Biorąc pod uwagę fakt, że Natalie panicznie bała się wody i nie umiała pływać, zastanawiające jest, że kobieta sama zdecydowała się popłynąć pontonem na ląd. Co ciekawe, matka ostrzegała sławną córkę przed igraniem z ciemną wodą, gdyż od wróżki usłyszała, że to może się skończyć dla niej tragicznie.
Po pogrzebie Natalie Wood w mediach pojawiły się spekulacje, że gwiazda mogła zostać zamordowana. Jedna z teorii głosiła, że wściekły mąż w akcie zazdrości zrzucił żonę z pokładu jachtu wprost w głębiny oceanu. „Wiemy, że Wagner był ostatnią osobą, która widziała Wood przed jej zaginięciem. Nie zauważyłem, żeby podał szczegóły, które zgadzają się z zeznaniami pozostałych świadków. Policja ujawniła też, że dwoje nowych świadków potwierdziło, że w noc zaginięcia Wood doszło do kłótni między nią a mężem”, ujawnił porucznik John Corina. Jednak nikt nie zdecydował się wówczas oficjalnie oskarżyć Roberta Wagnera o śmierć hollywoodzkiej gwiazdy.
Czytaj także: Evan Rachel Wood była gwałcona i bita przez swojego partnera!
Jacht Splendour, na którym zginęła Natalie Wood
Robert Wagner na pogrzebie Natalie Wood, 03.12.1981 rok
Tajemnica śmierci Natalie Wood wciąż niewyjaśniona
Czterdzieści lat po tym tragicznym poranku wszyscy występujący w filmie „Historia Natalie Wood. Pociecha w tym, co było” mówią o tych wydarzeniach z silnymi emocjami. Niektórzy nie potrafią powstrzymać łez. „Kiedy mama umarła, to jakby z balonu, który był naszym życiem, uciekło powietrze”, wspomina Courtney. Znajomi rodziny opowiadają, że Robert Wagner popadł wtedy w skrajną rozpacz, całymi dniami nie wstawał z łóżka. Wziął się w garść, gdy niania dziewczynek, wielka przyjaciółka domu, powiedziała: „musisz wstać, dziewczynki boją się, że umrzesz”. Cała trójka przez lata próbowała poradzić sobie z żałobą, odzyskać kontrolę nad swoim życiem, wzajemnie się wspierać.
Śmierć Natalie Wood ekspert medyczny sklasyfikował jako „tragiczny wypadek w stanie lekkiego odurzenia”. Ale gdy w 2011 roku kapitan jachtu Dennis Daven obwinił Wagnera o śmierć żony, sprawę ponownie otwarto. Rok później zmieniono przyczynę zgonu z „przypadkowe utonięcie” na „utonięcie i inne nieokreślone czynniki”. Siostra Natalie, Lana Wood od dawna mówi o morderstwie i wzywa Roberta Wagnera, by „wreszcie powiedział całą prawdę”. „Jak się czujesz, gdy jesteś w kręgu podejrzeń?”, pyta ojczyma Natasha. „Wkurza mnie, że ktoś mógłby cię podejrzewać o przyczynienie się do śmierci mamy. Oddałbyś za nią życie”. „Wszyscy byśmy oddali za nią życie”, mówi Wagner.
Natasha Gregson Wagner zastanawia się, dlaczego na temat śmierci jej mamy ukazało się tyle kłamliwych, podłych historii. Odpowiedź jest prosta: mnóstwo ludzi na tej śmierci zarabiało. Tabloidy, wydawcy książek, stacje telewizyjne. Śmierć i tragedia zawsze „dobrze się sprzedają”. Film „Historia Natalie Wood. Pociecha w tym, co było” zrobiła z dwóch powodów: by oczyścić pamięć ojczyma, ale też w poczuciu, że śmierć mamy przysłoniła jej życie i dokonania. Powstał piękny dokument, wzruszający do głębi. I zachęcający, by wrócić po raz kolejny do „Buntownika bez powodu”, „West Side Story”, „Romansu z nieznajomym” czy „Wiosennej bujności traw”. Przywołane fragmenty filmów przypominają, jak znakomitą aktorką była Natalie Wood.
Od śmierci Natalie Wood minęło 40 lat. Niestety tajemnica jej utonięcia wciąż pozostaje niewyjaśniona i budzi wiele wątpliwości. Czy kiedykolwiek dowiemy się, co tak naprawdę stało się feralnej nocy z 28 na 29 listopada 1981 roku na jachcie „Splendour”?
Czytaj także: Była Cesarzową Sissi, wielką gwiazdą. Dlaczego Romy Schneider zmarła w wieku 43 lat samotna i niespełniona?
Natalie Wood, Hollywood, 1955 rok