Jarosław Bieniuk został niesłusznie posądzony o gwałt?
Nowe fakty w sprawie ujrzały światło dzienne!
Dwa miesiące temu Jarosław Bieniuk został zatrzymany przez policję w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Sportowiec został oskarżony przez tancerkę i modelkę, Sylwię Sz., o brutalny gwałt. Kobieta miała zostać wcześniej odurzona. Piłkarz przyznał, że spędzili wspólnie noc, ale wszystko odbyło się za zgodą modelki. Do wydarzenia miało dojść w nocy z 12 na 13 kwietnia. Prokuratura stara się wyjaśnić tę sprawę. Jeden dzienników ujawnił sensacyjne fakty w tej sprawie!
Nowe ustalenia prokuratury w związku ze sprawą Jarosława Bieniuka
Dziennikarzom Super Expressu udało się dowiedzieć, że między Jarosławem Bieniukiem i Sylwią Sz. ,,doszło do stosunku seksualnego, ale nie ma podstaw, by uznać, że nastąpiło to wbrew woli pokrzywdzonej”.
Jak podaje dziennik, prokuratura ustaliła, że pod paznokciami kobiety nie znaleziono materiału genetycznego sportowca. „Sylwia Sz. miała zeznać, że broniła się, ale według naszych informacji pod jej paznokciami nie znaleziono materiału genetycznego pochodzącego od Bieniuka, co nie potwierdza jej wersji. Z kolei obrażenia, które posiadała, mogły powstać także podczas dobrowolnego odbycia stosunku”, czytamy na łamach Super Expressu.
Kiedy dwa miesiące temu sprawa wyszła na jaw, pełnomocnik kobiety wyjaśniał, że została odurzona i zgwałcona. ,,Jarek gwałcił mnie, używał różnych rzeczy. Mam powyrywane włosy, byłam posiniaczona. Po wszystkim dał mi tabletkę nasenną. Po niej uspokoiłam się. Pamiętam przez mgłę, jak taksówka odwozi mnie do mieszkania”, opowiadała o tamtej nocy w rozmowie z Faktem.
Jarosław Bieniuk nie zgwałcił Sylwii Sz.?
Według zeznań świadków, odgłosy, które dobiegały z hotelowego pokoju, nie kojarzyły się nikomu z gwałtem. Jak podaje Super Express, kobieta miała wysyłać wcześniej Jarosławowi Bieniukowi nagrania i zdjęcia, za pośrednictwem których miała sugerować mu swoje preferencje seksualne.
„Czy w tym konkretnym przypadku będzie kwestia odpowiedzialności ewentualnej wobec osoby, która ma status pokrzywdzonej w tej sprawie, okaże się dopiero na zakończenie postępowania, a nie w trakcie jego trwania. Przepisy przewidują taką odpowiedzialność karną z art. 238 KK i art. 234 KK – oba przestępstwa są zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności
Natomiast czy taka odpowiedzialność grozi tej pani? Tutaj to nie jest oczywiste, są także kwestie subiektywne. Według niej może prokurator inaczej ocenił materiał dowodowy. To nie jest zero-jedynkowe”, wyjawia pracownik gdańskiej prokuratury w rozmowie z dziennikarzem Super Expressu.