Reklama

Jan Wejchert w 1976 roku został pełnomocnikiem niemieckiego przedsiębiorstwa Konsuprod, a także właścicielem Contal International Ltd. Z czasem na jego drodze pojawił się Mariusz Walter, który został nie tylko jego współpracownikiem, ale też przyjacielem. Mężczyźni znali się przez 30 lat, a przez 25 lat pracowali razem w jednej firmie. Stworzyli zgrany duet, którego nie dało się zniszczyć. „Po ponad ćwierć wieku wspólnego jedzenia soli z beczki wydaje się, że poznaliśmy się na wylot. Parę lat byliśmy na "panie Mariuszu" i "panie Janie". Potem przez długi czas nie mieliśmy przed sobą tajemnic”, wyznał Mariusz Walter niedługo po śmierci Jana Wejcherta w 2009 roku. Niestety, 13 grudnia odszedł i on. Dzisiaj cała Polska wspomina ich działania. Jakimi przyjaciółmi byli założyciele stacji TVN?

Reklama

Jan Wejchert i Mariusz Walter — historia przyjaźni

Mariusz Walter przez jakiś czas pracował w telewizji stanu wojennego. Z TVP odszedł w 1982 roku. Później został wykładowcą na Uniwersytecie Śląskim, jednak tam nie czuł się spełniony. Miał większe ambicje. Już w 1983 roku na jednym z kortów tenisowych poznał Jana Wejcherta, który zaszczepił w nim zainteresowanie do biznesu. Oboje wiedzieli, że w czasach komunizmu nie było łatwo spełniać marzenia, ale postanowili spróbować. Szukali różnych sposobów, żeby zacząć zarabiać poważne pieniądze. „Pierwsze prawdziwe, bardzo duże pieniądze zarobiłem nie sam, ale razem z moimi partnerami. Miałem wielkie szczęście, że poznałem Mariusza Waltera, potem Brunona Valsangiacomo, a ostatnio Wojtka Kostrzewę. Razem założyliśmy grupę ITI”, wyznawał Jan Wejchert w rozmowie z „Business Magazine Manager".

Zaczęło się od produkcji chipsów. „Jak pierwszy transport naszych chipsów miał dotrzeć do Supersamu na pl. Unii Lubelskiej, staliśmy tam z Bożeną i obserwowaliśmy, jak ludzie biedzą się z otwarciem folii, w którą pakowaliśmy te chipsy”, opowiadał Mariusz Walter w wywiadzie dla „Forbesa”. Przyjaciele zajmowali się też importem magnetowidów, produkcją sztucznych futer czy realizacją nagrań z chrzcin, czy wesel.

Ich wspólna działalność powstała w 1984 roku. Nazwano ją wówczas ITI. „Miałem masę pomysłów, takich jak hotel dla zwierząt i inne pierdoły, które się potem innym ludziom sprawdziły, a w PRL były raczej dziwne”, opowiadał Mariusz Walter w tygodniku „Polityka”. Międzyczasie przedsiębiorcy myśleli nad stworzeniem komercyjnej stacji telewizyjnej, która miała stać się konkurencją dla Telewizji Polskiej. To jednak nie było takie proste, ponieważ próby uzyskania koncesji kończyły się porażką. Co ciekawe, w międzyczasie powstała inna prywatna stacja – Polsat. „Naprawdę bardzo tej telewizji chciałem. A miałem wtedy kontakt z kolegą z technikum budowlanego. On miał w Krakowie i okolicach telewizję, która nazywała się Wisła. Powiedział: »słuchaj, ja nie wiem, co z tym zrobić. Miałem trochę grosza, to zainwestowałem, ale może byście to ode mnie kupili«. Kupiliśmy”, wyjaśniał Mariusz Walter, który doskonale wiedział, jak stworzyć to medium. Mężczyzna rozumiał, czego potrzebują telewidzowie. Miał koncepcję, wizję, a przede wszystkim wsparcie wspólników. Po przejęciu TV Wisła, największe marzenie Mariusza Waltera i Jana Wejcherta się spełniło. 13 października 1997 roku o godzinie 19:00 telewidzowie mieli okazję obejrzeć pierwsze wydanie programu „Fakty” w nowopowstałej telewizji, którą nazwano TVN.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Agnieszkę Wagner i Piotra Adamczyka połączyła młodzieńcza miłość, lecz różniło ich zbyt wiele…

Warszawa, 2002 rok, Mariusz Walter i Jan Wejchert w studiu „Faktów”

Piotr Waniorek / Forum

Mariusz Walter i Jan Wejchert — relacja

Jaka była ich recepta na udaną przyjaźń i bezkonfliktową współpracę? „25 lat naszej współpracy obfitowało w trudne wydarzenia. W takich sytuacjach łatwo o konflikt, awanturę o pieniądze. Nam się udało tego uniknąć. I to jest źródło naszego sukcesu”, mówił Jan Wejchert w jednym z wywiadów. Biznesmeni znali się ponad 30 lat, a przez 25 lat pracowali w jednej firmie. „To wielka sztuka […] Nie tylko w Polsce, ale także i za granicą są takie przyjaźnie do policzenia na palcach jednej ręki”, dodawał.

„Po ponad ćwierć wieku wspólnego jedzenia soli z beczki wydaje się, że poznaliśmy się na wylot. Parę lat byliśmy na "panie Mariuszu" i "panie Janie". Potem przez długi czas nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Dlatego, podobnie jak wielu jego przyjaciół, będę miał poczucie samotności”, mówił Mariusz Walter po śmierci Jana Wejcherta w 2009 roku. „On był królem życia. Nie polegało to na tym, że to były bez przerwy przyjęcia, wyjazdy, zabawy. Nie. To był król aktywnego życia. On dzień wypełniał od świtu do nocy pracą”, dodawał.

„W jego otoczeniu, jego towarzystwie, jak mówiło się o nowych możliwościach i pomysłach, to nawet taka polska szarość wydawała się kolorowa. On zarażał optymizmem. Miał w sobie taką naturalną siłę przemalowywania rzeczywistości. A pomysłów szukał całe życie […] Miał ostry pogląd na to, dokąd można traktować telewizję prywatną jak swoją i robić w niej, co się chce. Nie używać, nie nadużywać, nie traktować jak folwark — takimi zasadami w telewizyjnym biznesie się kierował”, wyjaśniał Mariusz Walter.

Od pierwszego spotkania nawiązali niesamowitą więź, która trwała przez 30 lat. Takiej relacji i wzajemnego wsparcia życzymy każdej osobie.

CZYTAJ TEŻ: Lekarze nie wiedzieli, co dzieje się z żoną Chucka Norrisa. Dla niej aktor zrezygnował z kariery

Jan Wejchert, Mariusz Walter i Bożena Walter

Studio69 / Studio69 / Forum
Reklama

Jan Wejchert, Mariusz Walter, 2002 rok

Piotr Waniorek / Forum
Reklama
Reklama
Reklama