Jan Borysewicz o ojcostwie i relacji ze starszą córką: „Trudno dziś udawać więź, której nigdy nie było”
„To jest dla mnie bliska, ale jednocześnie obca osoba”
Rzadko mówi o swoim życiu prywatnym. Jan Borysewicz postanowił uchylić rąbka tajemnicy na łamach książki „Mniej obcy”, która ukazała się na rynku wydawniczym dwa lata temu Lider i współzałożyciel zespołu Lady Pank w rozmowie z Marcinem Prokopem odpowiedział o swojej karierze i strefie prywatnej. Zdradził, że musiał dojrzeć do ojcostwa. Popełnił wiele błędów jako rodzic wobec starszej córki — owocu miłości z pierwszą żoną, która zmarła kilka dni temu.
Artykuł aktualizowany 13.09.2024 r.
Jan Borysewicz o ojcostwie i relacji ze starszą córką
Muzyka stała się jego największą pasją i sposobem na życie. Jan Borysewicz poświęcał jej każdą wolna chwilę. Jego talent szybko został dostrzeżony, a kariera nabierała tempa. W latach 80. razem z Januszem Panasewiczem stworzył zespół Lady Pank.
Jednak w życiu prywatnym artysty nie brakowało zawirowań i trudnych momentów. W rozmowie z Marcinem Prokopem wyznał, że nie był przygotowany do rodzicielstwa. Zresztą sam nie miał najlepszego kontaktu z ojcem. Miał do niego żal, że nie zadbał odpowiednio o rodzinę. „Uważam, że jak ktoś się decyduje na rodzinę, to wszystko powinien dla niej poświęcić. Tak mi się wydaje. Chociaż sam musiałem dorosnąć do roli ojca”, mówi Jan Borysewicz na łamach książki „Mniej obcy”.
Muzyk doczekał się dwóch pociech. Owocem związku z pierwszego małżeństwa jest córka Joanna. Z drugą żoną artysta doczekał się Alicji. Lider zespołu Lady Pank nie ukrywa, że ze starszym dzieckiem nie ma najlepszych kontaktów w przeciwieństwie do młodszej pociechy. „Kiedy starsza z nich stała się dorosła, to się z nią umówiłem: "Asia, masz swoje życie. Jestem twoim ojcem, kocham cię, ale musisz mieć swoje życie. Ja też chcę mieć swoje. Rozumiesz?". Natomiast gdy się urodziła Alicja, to było tak, jakby Bóg w zamian za moją mamę dał mi to dziecko. Z nią jest inaczej. Mimo że ona studiuje i mieszka we Włoszech, codziennie po parę razy jesteśmy w kontakcie”, zdradziła Marcinowi Prokopowi.
Jan Borysewicz był bardzo młody, nie był przygotowany na bycie ojcem. Uważał, że się do tego nie nadaje. Ostatecznie z Danutą stanęli na ślubnym kobiercu, chcieli postąpić odpowiedzialnie. Poza tym nalegali na to ich bliscy. „Takie czasy, tak się wtedy myślało. No, ale tak chyba nie można zakładać rodziny? Oczywiście mieliśmy trochę radości, bo ślub i tak dalej, ale nie traktowaliśmy tego wszystkiego zbyt poważnie. Sam byłem wtedy dzieciakiem”, mówi na łamach książki „Mniej obcy”.
Jan Borysewicz starał się budować więź ze starszą córką
Kiedy Joanna pojawiła się na świecie Jan Borysewicz był blisko. Cieszył się z jej narodzin, zajmował się córką. Jednak przyznał, że rodziną byli przez chwilę. Potem przyszła kariera i muzyk nie uczestniczył w życiu starszej córki.
„Zaczęło się Lady Pank i moje ojcostwo się rozmyło. Nie byłem na nie gotowy. Dziś kontaktujemy się ze sobą bardzo rzadko. To ja tak chciałem, to była moja decyzja. Skoro nie uczestniczyłem w wychowaniu Aśki, nie miałem wpływu na jej wybory, na to, jakim jest człowiekiem, to trudno dziś udawać więź, której nigdy nie było”, zwierzał się Marcinowi Prokopowi. Artysta podkreśla, że były też inne przyczyny tego, że nie pojawiał się potem w życiu swojej pociechy. „Jeżeli dorosła osoba nagle zaczyna mieć do ciebie jakiś żal i grając na twoim poczuciu winy, próbuje cię materialnie wykorzystywać, no to przepraszam, ale jednak nie mogę przez całe życie być jej zakładnikiem”, wyznał.
Jan Borysewicz zaznacza, że nie czuł obowiązku finansowania córki, gdy osiągnęła samodzielność. Pomagał jej w takich stopniu, w jakim mógł. Jednak w pewnym momencie czuł się jak bankomat. Zdaje sobie sprawę, że jego starsza pociecha może patrzeć zupełnie inaczej na tę sytuację i relacje. Zaznacza, że starał się odbudować ich więź. Tak się jednak nie stało.
- ZOBACZ TEŻ: Jan Borysewicz był związany z młodszą o ponad dwie dekady modelką. Co wiemy o tej relacji?
„To jest dla mnie bliska, ale jednocześnie obca osoba, rozumiesz? Ja nie wychowywałem tego dziecka, bo ona została przy matce. Spotkałem ją po latach, gdy miała czternaście lat, była totalnie zagubionym dzieciakiem, otoczonym niewłaściwymi ludźmi, którzy sprowadzali ją na złą drogę”, wracał wspomnieniami do przeszłości. Jan Borysewicz myślał też o tym, by wysłać córkę do szkoły z internatem. Czuł, że jego córka jest w rozsypce, że sam się do tego przyczynił. Dziś mają sporadyczny kontakt. „Jest dorosłą osobą, ma swoje dzieci i nie chciałbym, żeby mnie obarczała winą za to, że nie jestem blisko”, mówi na łamach książki „Mniej obcy”. Jan Borysewicz pomagał jej, gdy pojawiały się problemy. Niezależnie od wszystkiego, zawsze będzie jego córką.
„Mogę jedynie powiedzieć, że gdy do mnie zadzwoniła, że jest jakaś historia z prokuratorem, to ja jej pomagałem, żeby nie miała jeszcze większych problemów. Gdy miała wypadek samochodowy, to też byłem przy niej w szpitalu”, wyznał Marcinowi Prokopowi na łamach książki „Mniej obcy”.
Źródło cytatów: Plejada.pl
Jan Borysewicz, Joanna Borysewicz, 2010 rok studio Dzień Dobry TVN