Jakub Józef Orliński był częścią Inauguracji Letnich Igrzysk Olimpijskich. Muzyk, którego występ zachwycił cały świat, musiał ukrywać ten fakt przez pół roku! Radosnymi wieściami nie mógł podzielić się nawet z najbliższymi... A gdy wielki dzień już nadszedł, nie wszystko poszło zgodnie z planem. W najnowszym wywiadzie ujawnił zaskakujące kulisy otwarcia IO.

Reklama

Jakub Józef Orliński zachwycił na otwarciu IO. Trzymał ten fakt w ścisłej tajemnicy

Niezwykła ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich miała miejsce 26 lipca, a jej szczegóły do końca były owiane wielką tajemnicą. Wydarzenie odbyło się poza stadionem, a dla zgromadzonych na widowni i przed odbiornikami przygotowano niezwykłe widowisko z udziałem światowych gwiazd oraz najzdolniejszych artystów. Pozytywnym zaskoczeniem był zwłaszcza polski akcent w postaci występu Jakuba Józefa Orlińskiego, który poprzedził breakdance'owym pokazem. 33-letni śpiewak zaprezentował utwór "Viens, Hymen", stanowiący części widowiska operowo-baletowego "Les Indes galantes".

Jakub Józef Orliński, Viva! 3/2023

Dorota Szulc

Artysta udzielił wywiadu serwisowi Onet Kultura, w którym opowiedział o emocjach związanych z występem. Przez ponad pół roku musiał trzymać ten fakt w tajemnicy przed całym światem.

"Musiałem przez sześć miesięcy żyć w sekrecie. Pół roku nic nikomu nie mówić. Tylko mój manager wiedział. Nie mogłem się tym z nikim podzielić. No dobra, pod koniec musiałem już powiedzieć mojej dziewczynie, bo nie wytrzymałem. Ale wiedziałem, że jej się uda dotrzymać sekretu. I udało, byłem z niej bardzo dumny" — zdradził Orliński.

Zobacz także

CZYTAJ TAKŻE: O tym talencie mówi cały świat! Polak zaśpiewał na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich

Wszystko przez surowy kontrakt, za którego złamanie groziłyby mu poważne konsekwencje. On sam też nie znał wielu szczegółów wydarzenia: "Naprawdę nie mogłem się tym dzielić. Machina igrzysk jest naprawdę potężna. Wszystko trzymane jest w takim sekrecie, że ja, będąc częścią show, nie miałem pojęcia, że w Paryżu będzie Lady Gaga. Nie wiedziałem nawet, co się będzie działo po moim segmencie".

Kulisy występu Jakuba Józefa Orlińskiego

Segment muzyka miał trwać 22 minuty, oraz był imponującą choreografią sportów ekstremalnych: widzowie mieli być świadkami niezwykłego widowiska będącego połączeniem gimnastyki, long boardów, aż po freestyle BMX, z przeskokami i saltami między platformami. "Słowem: naprawdę się tam działo. I na otwarciu miał być kosmos. Finalnie nie działo się prawie nic" — skwitował.

Jakub Józef Orliński, Viva! 3/2023

Dorota Szulc

Wszystko przez warunki pogodowe. Mało brakowało, a deszcz przekreśliłby całe wydarzenie. Większość artystów nie była w stanie wykonać intensywnej choreografii. Nawet Jakub Józef Orliński — mimo swoich szczerych chęci i prób — musiał ostatecznie uznać wyższość bezlitosnej natury.

"Kamera tego nie uchwyciła, bo deszcz był niemożliwy, więc wszystkie rzeczy były zbyt niebezpieczne do wykonania. Sam potężnie wywróciłem się ze trzy razy, próbując wykonać, choć część z zaplanowanego show, by ci wszyscy ludzie, którzy tam przyszli, stali i mokli, mieli co oglądać. Pogoda nas niestety pokonała. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba się cieszyć tym, co było. Ten deszcz był nawet na swój sposób poetycki. Bo zmagaliśmy się z nim wszyscy, w tym biedny pianista, który grał kompletnie przemoczony" — wspominał artysta.

Reklama

W pewnym momencie ekipie groziło poważne niebezpieczeństwo. Gdyby nie słuchali komunikatów, mogłoby się skończyć tragedią. "Wydaje mi się, że tylko Lady Gaga miała to szczęście, że cały jej segment przypadł na początku otwarcia, kiedy jeszcze nie padało. Cała reszta występowała już przemoczona. Ślizgawica taka, że momentami było naprawdę niebezpiecznie. Na słuchawkach i głośnikach dostawaliśmy cały czas komunikat, by "robić tylko to, z czym czujemy się bezpiecznie". A przypomnę, że byliśmy na platformach, więc w razie wypadku zespół medyczny nie miałby szybkiego dojścia", podsumował.

Reklama
Reklama
Reklama