Reklama

Joe Biden został zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Demokrata podpisał już pierwsze dokumenty. Wcześniej wygłosił specjalne przemówienie. „Dzisiaj świętujemy triumf nie kandydata, a idei, jaką jest demokracja”, mówił podczas inauguracji. Joe Biden zaapelował do Amerykanów.

Reklama

Pierwsze przemówienie Joe Bidena

46. prezydent Stanów Zjednoczonych w pierwszym przemówieniu podkreślił ważną rolę demokracji. Zwrócił się do przybyłych na zaprzysiężenie gości i wszystkich Amerykanów. „To jest dzień demokracji, dzień Ameryki, historii i nadziei”, zaznaczył.

Prezydent wspomniał także o wydarzeniach sprzed kilku tygodni, kiedy pod Kapitolem doszło do zamieszek.

„Świętujemy dziś nie triumf kandydata, ale triumf sprawy, sprawy, którą jest demokracja. Wola narodu została wysłuchana. Po raz kolejny dowiedzieliśmy się, jak krucha i cenna jest demokracja. Ta demokracja w tej chwili zatriumfowała, moi przyjaciele. Kilka dni temu przemoc próbowała zatrząść podstawami naszego Kapitolu. Jesteśmy jednym narodem, niepodzielnym, który pokojowo przekazuje władzę - tak, jak robiliśmy to od ponad 200 lat”, mówił Joe Biden.

Prezydent podziękował swoim poprzednikom za budowanie, wzmacnianie kraju. Sam zaznaczył, że chce zjednoczyć wszystkich w walce z gniewem, nienawiścią, niechęcią, ekstremizmem przemocą czy bezprawiem. Zaapelował do Amerykanów, aby dołączyli do jego idei. Prezydent nawiązał także do nierówności społecznych, sprawiedliwości rasowej.

„Nasza historia jest ciągłą walką pomiędzy ideałem Ameryki a brutalną, paskudną rzeczywistością, pełną rasizmu i demonizacji, które od lat rozdzierają ten kraj. (...) Bez jedności nie będzie pokoju, nie będzie postępu, tylko wyczerpująca wściekłość. Nie będzie narodu, a kraj pogłębiony w chaosie. Jesteśmy to w stanie zrobić też teraz, musimy sprostać tej chwili ”, mówił.

Joe Biden wierzy, że dzięki jedności uda się dokonać wspaniałych rzeczy i zapobiegać. Nie ukrywa, że droga do naprawienia niektórych spraw, do ich uleczenia nie jest łatwa. Dlatego potrzeba jedności, ponieważ historia Ameryki zależy od wszystkich.

Zaprzysiężenie Joe Bidena:

Liu Jie/Xinhua News/East News

„Zacznijmy od zera, wszyscy. Zacznijmy się na nowo słuchać i dostrzegać, każde nierozumienie nie musi być powodem do totalnej wojny, musimy odrzucić kulturę, w której manipuluje się faktami”, zaznaczał.

Dodał, że świat jest w bardzo trudnym momencie. Ameryka także musi stawić czoła przeciwnościom.

„To czas próby, atakowana jest demokracja i prawda. Szaleje wirus, rośnie nierówność, istnieje skaza rasizmu i kryzys klimatyczny. Stawia to ten kraj przed jedną z większych odpowiedzialności w historii. To czas odwagi. Zostaniemy osądzeni, ja i wy, miarą tego, jak poradzimy sobie w tym narastającym kryzysie naszej ery. Kiedy to się stanie, napiszemy kolejny, wspaniały rozdział”.

Prezydent zaapelował także do swoich przeciwników.

„Zobaczcie, kim jestem i co mam w sercu. Jeśli nadal nie zgadzacie się ze mną, to prawo do pokojowej niezgody jest prawem naszej republiki. Ale usłyszcie mnie, niezgoda nie musi prowadzić do braku jedności. Przysięgam, będę prezydentem wszystkich Amerykanów. Będę tak samo walczył o tych, co mnie nie poprali, jak o tych, którzy mnie poparli”.

Swoje przemówienie zakończył poruszającymi słowami:

„Daję wam słowo, że zawsze będę bronił naszej konstytucji, będę chronił demokracji i bronił Ameryki. Wszystko w służbie i odpowiedzialności, myśląc nie o swoim interesie, ale o was wszystkich. Niech to będzie czymś, co będzie nas prowadzić. Demokracja, prawda i uczciwość nie zginą na naszej warcie, to jesteśmy winni naszym przodkom i generacjom naszych następców. Miejcie wiarę, że będzie dobrze. Niech Bóg błogosławi Amerykę, dziękuję ci, Ameryko ”.

Reklama

Źródło: RMF24, TVN24, Wiadomości Gazeta.pl, NaTemat.pl

Rex Features/East News
Reklama
Reklama
Reklama