Reklama

Siedem lat temu Steve Jobs przegrał walkę z rakiem. Teraz na jaw wychodzą szokujące informacje na temat jego życia prywatnego. Wszystko za sprawą książki, Small Fry autorstwa najstarszej córki Jobsa. Fragmenty publikacji pojawiły się już na łamach Vanity Fair i New York Times.

Reklama

Lisa Brennan-Jobs chciała pokazać prawdziwe oblicze współzałożyciela Apple'a. |W książce obnaża jego relacje z najbliższymi. Geniusz i legendarny biznesmen w życiu zawodowym, prywatnie wymagający i oziębły ojciec. Jaki był naprawdę Steve Jobs?

Książka "Small Fry" ujawnia prawdę o Steve'ie Jobsie

Lisa dotychczas stała na straży wizerunku Steve'a Jobsa. Pomagała przy powstawaniu książek i filmów dotyczących legendy biznesu. Mimo że o ojcu mogła opowiadać również te mniej pochlebne historie, to zawsze podkreślała, że darzył ją wyjątkowym uczuciem. Dlaczego teraz wszystko się zmieniło?

4 września na ryku wydawniczym ukaże się pozycja Small Fry. Książka została napisana przez nastraszą córkę Jobsa. 40-letnia Lisa Brennan-Jobs jest owocem pięcioletniego związku Jobsa i malarki Chrisann Brennan. Jakim był ojcem? Co tak naprawdę wiadomo o legendarnym biznesmenie?

Steve Jobs wypierał się ojcostwa?

Córka współzałożyciela Apple’a twierdzi, że ojciec nie interesował się jej losem przez pierwsze dwa lata jej życia, nie płacił alimentów. Już na początku, gdy Chrisann Brennan zaszła w ciążę, Steve Jobs wypierał się ojcostwa. Były to czasy rozkwitu firmy, której bezgranicznie się poświęcał. Wszystko zmieniło się po tym, jak sprawa trafiła do sądu. Badania DNA wykazały, że w prawie 95% procentach Jobs jest ojcem Lisy.

„Tuż po sfinalizowaniu sprawy, mój ojciec odwiedził mnie raz w naszym domu w Menlo Park. Widziałam go po raz pierwszy. „Wiesz, kim jestem?”, zapytał. Miałam trzy lata. Nie wiedziałam. „Jestem twoim ojcem. Jestem jedną z najważniejszych osób, jakie znasz”, powiedział”, opowiada Lisa.

Co ciekawe, cztery dni po ogłoszeniu zasądzonych alimentów Apple wszedł na giełdę, a Jobs staje się bogaczem. Trzy lata później jeden z pierwszych komputerów, nazywa imieniem córki.

Jakim ojcem był Steve Jobs?

W najnowszej książce córka nie była zbyt delikatna w opisywaniu relacji z ojcem. Te wspomnienia są dla niej wciąż bolesne. Lisa wychowywała się w ciężkich warunkach. Czuła się samotna i porzucona.

„Byłam dla niego plamą na ścieżce spektakularnej wspinaczki. Nasza historia nie pasowała do narracji o wielkości i wspaniałości, którą chciał wokół siebie stworzyć. Moje istnienie rujnowało pasmo jego zwycięstw. Dla mnie było wręcz przeciwnie: im bliżej niego byłam, tym mniej się wstydziłam. Był częścią mojego świata i przyśpieszał moją drogą ku światłu”, czytamy na łamach książki.

Steve Jobs wpuszcza córkę do swojego świata

Lisa wielokrotnie podkreślała, że z matką nie mogły znaleźć swojego miejsca. „Wynajmowałyśmy mieszkania. Później, gdy poznałam lepiej mojego bogatego ojca, jeździłam z nim na wakacje, przez kilka lat z nim mieszkałam, zasmakowałam innego, bardziej luksusowego życia. Te dwa światy nigdy się nie połączyły, gdy byłam w jednym, brakowało mi drugiego”, pisała w jednej z publikacji.

Dzięki wsparciu ciotki, Mony Simpson, ojcu i córce udało się nawiązać kontakt. W czasach liceum zdarzało jej się nawet z nim pomieszkiwać. Zabierał ją na spotkania biznesowe, wtedy poznawała jego kontrahentów, znajomych. Jednak reprezentowali dwa różne światy. On ją odtrącał, ona chciała być bliżej niczego.

„Przez długi czas miałam nadzieję, że jeśli odgrywam jedną rolę, mój ojciec przybierze odpowiednią maskę. Byłabym umiłowaną córką; on byłby pobłażliwym ojcem. Udawaliśmy razem. Gdybym już wtedy zauważyła, jaki był, wiedziałbym, że gra w udawanie będzie go brzydzić”, mówiła Lisa.

Steve Jobs był chłodny, skąpy i nieprzewidywalny

Gdy Lisa zaczęła studia dziennikarskie, zaczęło dochodzić między nimi do najgorszych spięć. „Nigdy nie był hojny w kwestii pieniędzy, jedzenia, czy słów”, mówiła. Ojciec przestał łożyć na jej edukacje. Pieniądze musiała pożyczać od znajomych. Sam Jobs miał wymieniać swoje porsche na nowe za każdym razem, kiedy tylko dochodziło do lekkiego zarysowania zderzaka. Dziewczyna zapytała więc ojca, czy mógłby odstąpić jej jedno z aut. Odpowiedział: „Nic nie dostaniesz. Rozumiesz? Nic. ”.

„Czy miał na myśli samochód, coś jeszcze, większego? Nie wiedziałam. Jego ton bardzo mnie zabolał”, dodaje.

Steve Jobs miał też powiedzieć kiedyś córce, że „pachnie jak toaleta”. W jej pokoju panował przerażający chłód, ponieważ ojciec nie zainstalował w pomieszczeniu ogrzewania. Lisa podkreśla, że ojciec bywał nieznośny i nieprzewidywalny. Zdarzało mu się wychodzić z restauracji bez płacenia rachunków.

Nowa rodzina Steve'a Jobsa

W książce nie zabrakło opisów wizyt w domu ojca. Za każdym razem Lisa próbowała odnaleźć się w towarzystwie macochy Laurene Powell i przyrodniego rodzeństwa. „Darowałam sobie myśli o wielkim pojednaniu. Takim, jakie możemy znać z filmów. Mimo to dalej tam przychodziłam”, czytamy.

Innego zdania jest jednak wdowa po biznesmenie - Laurene Powell Jobs, a także siostra Jobsa, Mona Simpson. Postanowiły wydać wspólnie oświadczenie, w którym przeciwstawiają się wizji Lisy.

„Lisa jest częścią naszej rodziny więc ze smutkiem przeczytaliśmy jej książkę, która różni się dramatycznie od naszych wspomnień z tamtych czasów. To nie jest mąż i ojciec, jakiego znaliśmy. Steve uwielbiał Lisę i żałował, że nie był obecny w jej wczesnym dzieciństwie. Jej obecność w ostatnich dniach jego życia dodawała mu otuchy. Wszyscy jesteśmy wdzięczni za lata, które spędziliśmy razem jako rodzina”, czytamy.

Reklama

Lisa Brennan-Jobs

Wikimedia Commons
Apple
Reklama
Reklama
Reklama