Złamane życie Wiktora Batera. Tak wyglądała jego ostatnia rozmowa przed śmiercią
„Pracował, jak żył, na maksa”
- Redakcja VIVA!
Siódmego kwietnia w mediach pojawiła się informacja o śmierci cenionego dziennikarza, korespondenta wojennego - Wiktora Batera. Miał zaledwie 53 lata. Był człowiekiem od zadań specjalnych. Zawsze w centrum wydarzeń, zawsze na straży prawdy. Czym była dla niego praca? Jak wyglądało jego życie? Historię Wiktora Batera zrelacjonowała Katarzyna Włodkowska dla Dużego Formatu.
Niezwykłe życie Wiktora Batera
Wiktor Bater współpracował z wieloma stacjami radiowymi i telewizyjnymi jako reporter wojenny, korespondent w Rosji. Często stawał twarzą w twarz ze śmiercią. Relacjonował m.in. atak na moskiewski teatr na Dubrowce czy atak terrorystyczny na szkołę w Biesłanie, gdzie został lekko ranny. „Gdy wracam myślami do tego dnia, przed oczami mam małe, gołe, zakrwawione dzieci wynoszone na rękach. Widzę spaloną salę gimnastyczną i dziesiątki, może setki białych baloników lecących w niebo. Widzę groby, na których leżą matki pogrążone w totalnej rozpaczy. To widzę”, cytuje słowa Wiktora Batera Katarzyna Włodkowska w Dużym Formacie.
Wiktor Bater był cenionym dziennikarzem. Nikt tak jak on nie potrafił opowiadać. „Szybki, dokładny, z ogromną wiedzą o Rosji i trudną do okiełznania energią. W środku bardzo wrażliwy. Było to widać na jego twarzy”, mówił o nim Wacław Radziwinowicz dla Dużego Formatu. Na co dzień opowiadał o dramacie ludzkiego życia w cieniu wojny, sam był bardzo skryty. Druga żona Wiktora Batera, Justyna przyznała, że nie rozumiała, jak taki wrażliwy człowiek może relacjonować wojnę. Bo jego rzeczywiście, na wojnie dziennikarz spędził najwięcej czasu.
Jako korespondent w Rosji pracował przez 20 lat. Po powrocie do Polski długo nie mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości. „Rosja to po części moja bajka, ale na pewno nie mój dom. Kocham ten kraj i go nienawidzę ”, cytuje jego słowa Katarzyna Włodkowska.
W dzieciństwie zafascynował się kulturą. Potem czytał w oryginale rosyjskich klasyków, śpiewał utwory Włodzimierza Wysockiego. To zadecydowało o wyborze studiów – padło na rusycystykę. Ale Wiktor Bator przerwał naukę i wyjechał do Berlina, gdzie wówczas przebywała jego mama. Tam ukończył slawistykę. A po opowieściach ojca o getcie decyduje się także na judaistykę. Na początku lat 90-wraz ze znajomymi postanawia odwiedzić m.in. Bajkał, Syberię... Wtedy poczuł, że znalazł swoje miejsce.
„Rozumiałem tych ludzi, rozumiałem, co do mnie mówią, oni rozumieli mnie”, czytamy jego słowa w reportażu w Dużym Formacie. Jeszcze na chwilę został w Rosji. Tam był świadkiem Puczu Janajewa. Od tamtej pory zaczął interesować się polityką. Po ukończeniu studiów w Niemczech i powrocie do Polski zaczyna pracować dla Polskiego Radia. Na swoim koncie ma pierwsze podróże. Po dwóch latach jego ciężka praca zostaje doceniona i jest najmłodszym korespondentem Polskiego Radia w Moskwie. W 1999 roku rozpoczął pracę w TVN, a następnie związał się z TVP.
Współpracownicy podkreślali, że jako jedyny potrafił przedstawiać rosyjską rzeczywistość, zjednywał sobie ludzi i był ceniony za szczerość. Został ekspertem do spraw wschodnich. Relacjonował m.in. wydarzenia w Izraelu, Afganistanie, Iraku czy na Bałkanach. Zawsze starał się dotrzeć do prawdy. „On tę pracę celebrował. Wiedział, czego chce, materiały widział, zanim powstały. Pracował, jak żył, na maksa. Nie dawał sobie niczego narzucić”, cytuje słowa Borisa Czerwniawskiego Katarzyna Włodkowska w Dużym Formacie.
Wiktor Bater jako pierwszy poinformował o katastrofie smoleńskiej. Pracował wówczas jako korespondent Polsat News.
„Potworne zamieszanie. Z nieoficjalnych, absolutnie nieoficjalnych informacji uzyskanych przeze mnie od delegacji, która miała spotkać prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku wynika, że samolot prezydenta rozbił się przy podchodzeniu do lądowania. Informacja najnowsza jest taka: nie ma co zbierać ”, mówił 10 kwietnia 2010 roku.
Potem związał się z Poroską.tv, Superstacją i Halo.Radio. Był wzorem i mentorem dla wielu dziennikarzy. Do każdego wyciągał pomocną dłoń i służył radą. Był wspaniałym człowiekiem Ostatnie lata nie były dla niego najłatwiejsze.
Katarzyna Włodkowska opisała ostatnią rozmowę Wiktora Batera z Agnieszką Laskowską z Polsat News.
„Wiktor jak zawsze śmiał się, żartował, taki był – sypał dowcipami i anegdotami. Spod tych żartów wyzierała teraz jakaś nostalgia, żal, może niepewność”.
Nikt nie mógł uwierzyć, że tak szybko odszedł. Zbyt wcześnie. Koledzy i przyjaciele zapamiętają go jako uśmiechniętego człowieka, kochającego podróże. Najbliżsi pożegnali go 21 kwietnia. Witold Bater spoczął na cmentarzu przy ul. ks. Aleksandra Fedorowicza w Izabelinie.
źródło: DUŻY FORMAT