Reklama

Jarosław Kret i Jacek Kret od lat nie ukrywają niechęci, która między nimi występuje. Bliźniacy, choć niemal identyczni zewnętrznie, różnią się od siebie wewnętrznie diametralnie. Pogodynek Polsatu po raz kolejny udzielił wywiadu, w którym z dużą awersją opowiedział o swoim bracie - muzyku kapeli Poparzeni kawą 3. Przy okazji wspomniał też o problemach finansowych, z jakimi się borykał rok temu…

Reklama

Pogodynek o konflikcie z bliźniakiem – Jackiem Kretem

W ostatni wywiadzie 56-latek po raz kolejny odpowiedział na pytania dotyczące swojego bliźniaka oraz ogólnych mechanizmów występujących między braćmi. „Relacja bliźniacza bywa toksyczna. W relacji matka-syn, ojciec-córka w pewnym momencie trzeba odciąć pępowinę, by ta relacja nie stała się toksyczna. Podobnie jest w przypadku bliźniaka. Także trzeba czasem odciąć pępowinę, a może raczej rozerwać tę syjamskość, która z czasem się utoksycznia”, mówił prezenter pogody w rozmowie dla Sieci.

Jarosław Kret podał przykład problemu, jaki może występować między bliźniakami. Dodał także, że najlepszym rozwiązaniem jest zerwanie kontaktu. „Bliźnięta wcale nie muszą się kochać, powiem więcej – mogą się nawet nie lubić. Mało kto o tym wie i to widzi, bo to relacja bardzo hermetyczna. Ale często jeden bliźniak staje się tym dominującym dla drugiej strony, to może być trudne do zniesienia. Każdy potrzebuje wolności i swojej przestrzeni. Mam więc takie poczucie, że mój brat powinien się ode mnie oderwać lub ja od niego, ale nasze drogi wciąż się krzyżują. Niestety”, wyznał w tym samym wywiadzie z rozczarowaniem. To nie pierwszy raz, gdy Jacek Kret będzie miał możliwość przeczytania o sobie smutnych słów. Wcześniej, jego bliźniak oskarżał go między innymi o wykorzystywanie jego popularności do własnych celów. „On ma moją twarz i sprzedaje siebie pod moją twarzą”, mówił prezenter w Fakcie.

Pogodynek debiutujący dziś na antenie Polsatu wrócił także wspomnieniami do czasu, w którym zgodził się wziąć udział w Tańcu z gwiazdami. Okazuje się, że już wtedy zmagał się z problemami psychicznymi. Dlaczego więc zechciał tańczyć przed milionami widzów? „Wystąpiłem, bo potrzebowałem pieniędzy. Jednak nigdy nie umiałem tańczyć. Wcześniej kilkakrotnie mi to proponowano i odmawiałem. Źle wspominam ten program, bo wówczas byłem już w depresji. Niewiele pamiętam z tego, co się wokół mnie działo. Nawet nie pamiętam, co tańczyłem. Pamiętam za to przyklejony uśmiech. Czasem myślę, że gdyby ludzie wiedzieli, jaki ból kryje się pod uśmiechami osób publicznych, nie mieliby śmiałości tak mocno w nas rzucać kamieniami. Ale może się łudzę”, zakończył swoją wypowiedź dla Sieci.

Reklama

Mamy nadzieję, że dziś Jarosław Kret wyszedł już na prostą na wszystkich, wspomnianych w wywiadzie, poziomach życia. Życzymy wszystkiego najlepszego.

AKPA
Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama