Justyna Steczkowska zdradziła nam, czy czuje się diwą...
Wcześniej Elżbieta Zapendowska apelowała, by nie nazywać tak wokalistki
Elżbieta Zapendowska zauważyła słusznie, że w naszym kraju słowo diwa ma negatywny wydźwięk. Zamiast opisywać niepowtarzalny głos często skupiamy się na kaprysach, które diwy podobno miewają… Wspomniane miano często przypisywane jest Justynie Steczkowskiej. Jak sama zainteresowana reaguje na takie określenie swojej osoby?
Jak Justyna Steczkowska reaguje na słowo diwa?
Niedawno lubiana nauczycielka śpiewu zaapelowała do polskiej publiczności. „W Polsce słowo diwa mówi o wszystkim, co najgorsze w wokalistkach: o fochach, kaprysach i tak dalej. A w Ameryce tylko o talencie. Nie używałabym więc tych określeń w stosunku do Justyny Steczkowskiej czy Edyty Górniak. Bardzo mi się to nie podoba. One nie są diwami, ale po prostu wokalistkami! Polska diwa jest karykaturą amerykańskiej. Mamy zupełnie inne rynki i budżety. Żyjemy w Polsce i u nas nie ma diw! Jak się tak kogoś nazywa, jest to pejoratywne. Unikajmy tego, proszę”, mówiła Ela Zapendowska w Fakcie.
Co na ten temat sądzi Justyna Steczkowska? Skąd w jej przypadku wziął się niechlubny przydomek? „Media sobie wymyśliły sobie coś takiego. Nigdy nie myślałam o sobie, jako o divie. Dla mnie divą była Maria Callas. Ona była odrealniona od rzeczywistości tak jak diva powinna być, by móc nieść ciężar głosu, która ma. Ja w ogóle nie mam śmiałości się z nią porównywać”, powiedziała VIVIE.pl bohaterka najnowszej okładki naszego pisma.
Piosenkarka podkreśliła, że jest jedną z wielu mam, żon oraz osób, które kochają swój zawód. „Poza tym ja jestem bardzo rzeczywistą postacią, która odwozi dzieci do przedszkola i szkoły, robi zakupy na ryneczku, piecze chleby. Jestem po prostu wokalistką i artystką, która pisze muzykę. Z czego z resztą jestem bardziej dumna, niż z tego, że śpiewam”, dodała Justyna Steczkowska.
Co jeszcze zdradziła nam bohaterka nowego wydania VIVY!? Zobacz nasze wideo.