Reklama

Pięć dni mija od tragedii w Szczyrku, w wyniku której nie tylko zawalił się dom, ale i przede wszystkim zawaliło się życie pani Katarzyny – jedynej osoby z ośmioosobowej rodziny, która uniknęła tragedii. Mama dziesięcioletniego Szymona, która w chwili wybuchu gazu wracała z pracy, do końca wierzyła, że jej dziecko bawiło się w sąsiednim domu u koleżanki… Innych domowników też miało nie być w budynku przy ulicy Leszczynowej – niestety, los zadecydował inaczej.

Reklama

Nowe doniesienia po tragedii w Szczyrku

Po pierwszych oględzinach miejsca wypadku, eksperci ustalili, że prawdopodobnie winni wybuchu gazu są pracownicy firmy zewnętrznej, którzy o zmierzchu prowadzili wciąż prace przy obok powstającej inwestycji. W wyniku błędu doszło do wybuchu gazu w trzypiętrowym domu znajdującym się tuż przy prowadzonych pracach. W jednej sekundzie zginęło 7 członków jednej rodziny.

Z tragedii ocalała jedynie pani Katarzyna, samotna mama 10-letniego Szymona, która tego dnia była w pracy w Domu Dziecka. Aktualnie kobieta znajduje się pod opieką lekarzy i przyjaciół. Według relacji anonimowych znajomych rodziny, Pani Katarzyna do końca poszukiwań ofiar wierzyła, że jej syn żyje. Że nie było go w chwili wybuchu w domu. Informatorzy Faktu podali, że chłopiec od południa miał bawić się w domu u swojej koleżanki. Niestety wrócił 20 minut przed wybuchem. Miał grać na konsoli w oczekiwaniu na powrót mamy z pracy. „Kasia czekała całą noc w nadziei na cud. Widok spalonych zwłok dziecka, rodziców, wygrzebywanych spod gruzów, zabija wiarę we wszystko. Kasia jest teraz wrakiem człowieka, ta sekunda zmieniła jej życie już na zawsze. Nie ma nic, nie ma bliskich, nie ma domu. Nie wiem czy będzie w stanie wrócić kiedykolwiek do normalności”, opowiadali Faktowi najbliżsi przyjaciele kobiety.

Jak podaje ten sam dziennik, w chwili wybuchu w domu nie powinno być też 39-letniego Wojciecha i jego 10-letniej córki Michaliny. O godzinie, w której doszło do tragedii, dziewczynka normalnie jest z tatą na nauce pływania. Tego dnia jednak zajęcia przesunięto.

Reklama

Wciąż trwa zbiórka pieniędzy dla pani Katarzyny. Na razie internauci wpłacili na konto ocalałej kobiety ponad pół miliona złotych.

Lukasz Kalinowski/East News
Reklama
Reklama
Reklama