„Zwykły dotyk odczuwam jak silne oparzenie”. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz do tej pory odczuwa skutki tragicznego wypadku!
Zniknęła. Nie udzielała wywiadów. Ludzie nadal nie wiedzą, jaka jest naprawdę. Dla większości zawsze będzie byłą żoną byłego premiera. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz rozliczyła się już z przeszłością, odnalazła swoich biologicznych rodziców, napisała nową książkę - „Nieznana’’. Nie każdy wie, że na co dzień toczy walkę z bólem... Co jej dolega?
Związek Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz i Kazimierza Marcinkiewicza
Po rozwodzie z Kazimierzem Marcinkiewiczem jeszcze przez chwilę było o niej głośno. Rozstali się w atmosferze wzajemnych pretensji 21 stycznia 2016 roku. Były premier dla młodszej o ponad dwie dekady ukochanej porzucił żonę i czwórkę dzieci, w wywiadach opowiadał o tej cudownej kobiecie, którą pokochałem, ona o nim powtarzała: Kazimierz ma bardzo młodą duszę. Gdy się poznali w Londynie, zdawałoby się, że nic ich nie połączy, bo nie może. Różnica pokoleń i światów. A jednak... Kilka minut rozmowy i uznali, że znają się całe wieki. Po siedmiu latach wszystko się skończyło. Jednak Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz nie żałuje rozwodu.
„Dzisiaj jednak uważam, że największa cierpliwość by tu nie pomogła. Nasz związek był z góry skazany na porażkę. Nie chodziło o różnicę wieku, czy różnice poglądów”, zdradziła rok temu a łamach pierwszej książki.
„Przy pierwszym kontakcie z pełnomocnikiem, gdy poprosiłam o pomoc zaraz po wypadku samochodowym, mój mąż Kazimierz chciał doprowadzić do szybkiego rozwodu bez orzeczenia o winie. Między nami pozostała, więc kwestia podziału majątku”, dodała. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz w 2014 roku uległa poważnemu wypadkowi. Jechała na spotkanie z byłym mężem. Straciła przytomność. Uderzyła w ekran energochłonny. Obudziła się dopiero w szpitalu. Lekarze stwierdzili wstrząs mózgu, częściowo uszkodzone kręgi i lekki paraliż od barku do palców lewej ręki. Już wtedy w ich małżeństwie nie działo się najlepiej.
Zobacz też: Nigdy mnie nie kochał - Isabel napisała książkę o związku z Kazimierzem Marcinkiewiczem. Zdradza pikantne szczegóły
Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz zmaga się z silnym bólem
Kobieta do tej pory odczuwa skutki wypadku. Do tej pory, ma przeczulicę w okolicy lewego barku i ramienia. „Zwykły dotyk odczuwam jak silne oparzenie. Chodzę z gołym ramieniem, bo nie mogę nałożyć na nie żadnego ubrania. Ludzie się dziwią, nie rozumieją. Myślą, że to taki chwyt, że kokietuję nagością, a jednocześnie chcę wzbudzić współczucie. Jakie to małostkowe - we wszystkim wietrzyć podstęp, ukryte intencje”, opisuje w książce „Zmiana’’. Na ulicy zakłada ciemne okulary i obserwuje ludzi. Każdy zwraca uwagę na jej osprzęt – ortezę.
„Doceniam to, że mam jedną rękę sprawną - jedną ręką chwycę np. widelec, łyżkę, szczotkę do zębów, podrapię się po głowie, czy postukam w klawiaturę. Przyznam, że ręka stanowiła dla mnie najmniejszy kłopot. Bardziej cierpiałam z powodu mojego zdrowia psychicznego. A z tym do dziś bywa różnie” ,tłumaczy. Dlatego zaczęła pisać, aby się zmobilizować do życia, wyjść z depresji. Na co dzień funkcjonuje z pomocą swojej asystentki. Dziewczyna pomaga jej się ubierać, umyć, gotuje.
„Może to, że przeżyłam ten wypadek, to coś znaczy? Spoglądam w niebo, nie ma odpowiedzi. Może właśnie to wszystko musiało się wydarzyć, abym zmieniła swoje życie, abym odnalazła w nim inne wartości”, pyta autorka. Zdarzają jej się dni totalnej zapaści i braku nadziei. Na szczęście nie została sama. Wciąż może liczyć na najbliższych, przyjaciół i zaufanych znajomych, którzy służą radą i rozmową w chwilach zwątpienia.
Zobacz też: Każde zdanie z książki Isabel Marcinkiewicz może być cytatem. My wybraliśmy 10 najlepszych