Iwona Pavlović i Wojciech Oświęcimski będą świętować 10. rocznicę małżeństwa...
Tylko nam zdradzili w jaki sposób!
Zakochali się w sobie bezrozumnie, od pierwszego spojrzenia. I pokazali, że dojrzała miłość może być piękna. Razem na dobre i złe. Ona wciąż słyszy od niego: „Boże, jaka jesteś piękna”. On, że bez niego nie mogłaby żyć. O tym, co ich w sobie pociąga i jak się poznali Iwona Pavlović i Wojtek Oświęcimski opowiedzieli w najnowszej VIVIE! Elżbiecie Pawełek.
Fragment wywiadu z Iwoną Pavlović i jej mężem
W przyszłym roku minie 10 lat, jak się pobraliście. Wiecie już, jak to uczcić?
Wojtek: U nas takie decyzje podejmuje Iwonka, organizatorka naszego życia. Często bywa, że są to decyzje spontaniczne. Czy są to rocznice, urodziny, imprezy u znajomych, czy rodzinne, wszystkiego pilnuje. Pamięta i wybiera prezenty, co dla mnie jest największym koszmarem. Jest w tym niezastąpiona.
Iwona: Kocham Zakopane, więc może warto byłoby tę rocznicę uczcić w pięknych polskich górach?
Wojtek: Całkowicie zdaję się na twoją intuicję i wybór. Wiem, że zorganizujesz wszystko – w skali „Tańca z Gwiazdami” – na 10 punktów i będzie to piękna rocznica… w Zakopanem.
– Powrót w góry byłby podróżą sentymentalną, bo to one Was połączyły…
Wojtek: Do dziś czujemy do nich wielki sentyment. Wtedy spędziliśmy cztery piękne dni w Tatrach. Przeciągnąłem Iwonkę dość trudnymi szlakami, ale najbardziej pamiętam nasze wejście na Wołowiec. Zapomnieliśmy o otaczającym nas świecie, traciliśmy poczucie przemijania czasu, odczuwaliśmy jakąś nadzwyczajną więź. To było wspaniałe, wręcz mistyczne przeżycie.
– Ciągle zakochani w sobie, a wtedy co Was w sobie zauroczyło?
Iwona: Wszystko. Wydaje mi się, że nie zakochujemy się w kimś tylko dlatego, że ma ładne oczy czy włosy, jest wysoki czy niski. Po prostu jest miłość, która potrafi zauroczyć i bęc. W tym jest wszystko: i Amor, i chemia… Tak było u nas.
Wojtek: A według mnie liczy się zarówno wygląd, jak i pierwsze wrażenie. Potrzeba trochę czasu, by się bliżej poznać, ale to „coś” na początku musi być.
Iwona: To słucham, co cię we mnie zauroczyło?
Wojtek: Ty właśnie dla mnie byłaś i jesteś kompletna. Miałaś wspaniałą figurę, piękne włosy. Nawet papieros w twoich rękach mi się podobał, bo trzymałaś go z gracją, choć palenia nie znosiłem. Nie było się do czego przyczepić, a teraz co rusz, to wada (śmiech). Ten pierwszy impuls pchnął mnie w twoją stronę. A potem zauważałem u ciebie coś, czego mi brakowało w poprzednim małżeństwie. Masz tak silny charakter, że nie potrzebowałabyś partnera.
Iwona: Ale ciebie, Wojtku, potrzebuję.
Wojtek: Ja ciebie też. Nie do końca jednak zgodzę się z tym, że mężczyzna musi być siłaczem dającym kobiecie oparcie. Kiedy obie strony mają silne charaktery, to łatwiej jest we wszystkim. Pewnie się zamęczamy z Iwonką rozmowami o niektórych naszych problemach, ale słuchamy się. Dziś mam żonę i cudownego przyjaciela w jednym i to jest wspaniałe w naszym związku.
Całą rozmowę z parą możecie przeczytać w najnowszej VIVIE!, która od czwartku w kioskach.