Tak dziś wygląda miejsce pochowania Ireny Jarockiej. Minęło 11 lat od jej śmierci
Artystka wiedziała, że odchodzi... Na co zmarła?
Nie ma chyba w Polsce dorosłej osoby, która nie zna takich przebojów jak „Motylem jestem” czy „Odpływają kawiarenki”. Legendarne już hity wyśpiewała utalentowana Irena Jarocka. Aż trudno uwierzyć, że mija już 11 lat od jej śmierci… Gwiazda przegrała z jednym z najgorszych nowotworów. Jak dziś wygląda miejsce jej spoczynku?
Irena Jarocka – grób. Gdzie go znaleźć?
Kilka dni temu minęło równo 11 lat, jak Irena Jarocka przegrała z chorobą i zmarła. Codziennie dziesiątki fanów odwiedza jej prochy w jednym z najpiękniejszych miejsc Starych Powązek w Warszawie.
Jak dokładnie znaleźć miejsce spoczynku artystki? Należy wejść na cmentarz od ulicy Powązkowskiej, przez Bramę św. Honoraty, po prawej stronie od Kościoła pw. św. Karola Boromeusza. Katakumba pani Ireny Jarockiej znajduje się w prostej linii za Kościołem pw. św. Karola Boromeusza.
Zobacz konkretną trasę zarejestrowaną na filmie.
Czytaj także: Córka Heatha Ledgera i Michelle Williams kilka miesięcy temu skończyła 17 lat. Matilda jest łudząco podobna do taty
Najnowsze zdjęcia grobu Ireny Jarockiej
Wielbiciele wokalistki pamiętają o wszystkich rocznicach z nią związanych. Gdy 21 stycznia mijało 11 lat od śmierci Ireny Jarockiej, jeden z nich zrobił kilka zdjęć nagrobka. Mimo mijającego czasu nie brakuje tam oznak miłości i pamiątek związanych z artystką.
Czytaj także: Kupował jej najdroższe prezenty i na wszystko pozwalał. Takim ojcem był Elvis Presley
Ostatnie chwile Ireny Jarockiej, relacja męża
Artystką, która – przypomnijmy – odeszła po przegranej walce z glejakiem. „Nowotwór był już rozsiany po lewej półkuli mózgu i powodował zmiany pamięciowe. Ale nic więcej. (...) Po operacji dowiedzieliśmy się, że to najgorszy rodzaj glejaka i że może to potrwać miesiąc, góra trzy”, opowiadał o ostatnich chwilach Ireny Jarockiej mąż, Michał Sobolewski.
Gwiazda estrady wiedziała, że nie zostało jej wiele czasu. Jeszcze w grudniu jak zwykle przygotowała wigilię, a już miesiąc później odchodziła w gronie najbliższych. „Pożegnała mnie kurczowo, trzymając się mojej dłoni. Patrząc na Nią tak piękną jak nigdy, myślałem jedynie o tym, dokąd ten Anioł odlatuje. Wierzyła, że byliśmy sobie przeznaczeni i obiecała, że zawsze będzie ze mną”, opowiadał mąż artystki w rozmowie z Gazeta.pl.
Nigdy jej nie zapomnimy…