Śmierć Ireny Dziedzic skrywa tajemnicę. Do tej pory nikt o tym nie mówił
Dziennikarka zmarła na początku listopada ubiegłego roku
- VIVA!
Kilka dni temu do mediów przedostała się smutna informacja o śmierci Ireny Dziedzic. Dziennikarka zmarła w wieku 93 lat i została wczoraj pochowana w Laskach. Dlaczego jednak wieść o odejściu żelaznej damy telewizji podano do wiadomości publicznej na początku stycznia, skoro do zgonu doszło piątego listopada minionego roku? Już wiadomo.
Szczegóły śmierci Ireny Dziedzic
Jak podaje portal Fakt24.pl, nieoficjalnie przyczyną opóźnionej informacji o odejściu Ireny Dziedzic było prowadzenie przez warszawską prokuraturę postępowania w sprawie nieodpowiedniej opieki nad dziennikarką. Rezultaty prac prokuratorów nie są znane.
Przypomnijmy, że smutną informację jako pierwszy podał 12 stycznia ksiądz Andrzej Luter. „Umarła największa gwiazda polskiej telewizji w czasach PRL. Inteligencja, klasa, perfekcja, zawoalowana złośliwość, ironia: wszystko to fantastycznie łączyła w sobie” – poinformował media w sobotę.
Kariera Ireny Dziedzic nabrała tempa w 1956 roku, kiedy zaczęła prowadzić program Tele-Echo. Dziennikarka budziła zainteresowanie opinii publicznej, ale gdy w 1991 roku odeszła z pracy, unikała mediów jak ognia. Od tej pory niewiele było wiadomo o jej życiu, poza tym, że mieszkała na Saskiej Kępie.
Ostatnią wolą dziennikarki było pochowanie w Laskach. „Zwróciła się do nas z prośbą, by mogła na cmentarz w Laskach przenieść prochy swojego ojca pochowanego we Lwowie i matki pochowanej w Krakowie. Sama też chciała kiedyś spocząć w tej samej mogile”, mówiła jedna z Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w rozmowie z Gosc.pl. Wczoraj odbył się pogrzeb prezenterki.