Reklama

Drogę od namiotów na pustyni do najwyższych wieżowców świata Zjednoczone Emiraty Arabskie pokonały w zaledwie kilka dekad. Dziś odważnie wkraczają w świat technologii, zachwycając swoimi wynalazkami, ale kontynuują także tradycje i światopogląd dawnych Beduinów. To kraj, w którym status społeczny kobiety wyznaczają torby Chanel, buty YSL czy zakupy w Londynie, a pozycję mężczyzny można poznać po tablicach rejestracyjnych jego samochodu. „W Emiratach oficjalnie nie ma randek, ani damsko-męskich przyjaźni”. W normie przyjętej przez społeczeństwo mieści się albo małżeństwo albo spuszczone z szacunkiem oczy, maskujące pożądanie. W przestrzeni publicznej wciąż toczy się jednak gra, którą w swojej książce Beduinki na Instagramie opisała Aleksandra Chrobak.

Reklama

Tinder po emiracku, czyli jak randkują Arabki?

Poziom golizny i granice przyzwoitości są tu mocno naginane, ale nie za dnia. Z racji tego, że Arabki nie powinny pokazywać się publicznie odkryte, coś takiego jak randki nie wchodzi w grę. Dla kobiet emirackim Tinderem (aplikacja randkowa) jest centrum handlowe w Abu Zabi, miejsce, gdzie nie ma podziału na część dla kobiet i dla mężczyzn. Wszyscy mogą więc bezwstydnie pozwalać sobie na gorące spojrzenia w oczy.

„Gdzie indziej reguły społeczne i grzeczność by im na to nie pozwoliły. Niepisane zasady gry mówią, że drugie spojrzenie, które odwzajemnia kobieta, jest oznaką zainteresowania, a trzecie to zaproszenie. Galeria to taki emiracki Tinder – spojrzenie komuś w oczy decyduje, czy będzie to match i dyskretna wymiana numerów, czy swipe, kosz. Sygnałem tego ostatniego jest odwrócenie wzroku i rzucenie go, jak grubych sieci, na kolejną osobę”, czytamy.

Aleksandra Chrobak zwraca jednak uwagę na to, że Emiratczykom, choć zasady nie są tak obostrzone jak w Arabii Saudyjskiej, nie jest łatwo pójść na randkę: „Zawsze istnieje ryzyko, że ktoś ze znajomych czy rodziny mógłby zobaczyć flirtującą parę i donieść o tym rodzicom, co oznaczałoby kłopoty, szczególnie dla dziewczyny. Zakochani muszą więc pozostać poza widokiem publicznym, a to najczęściej oznacza nocne przejażdżki samochodem lub schadzki w wynajętych mieszkaniach”. Nic dziwnego, że centra handlowe niezmiennie pękają w szwach.

Autorka zwraca jednak uwagę na zderzenie cywilizacji, bo tam, jeśli masz pieniądze, to możesz mieć wszystko. Najłatwiej zauważyć to na plaży - na miejskiej nie można odpiąć góry od kostiumu, czego skrupulatnie pilnuje strażniczka, a kobiety gotują się w nikabach, siedząc pod parasolami i obserwując świetnie bawiących się mężów, z kolei na prywatnej części plaży kobiety paradują w bikini.

„Poziom golizny, podejście do alkoholu i granice przyzwoitości różnią się od plaży do plaży, od imprezy do imprezy. Emiratczykom trudno się odnaleźć w mieszance tradycji i nowoczesności, wytyczyć jasne zasady moralności w swoim kraju. Póki co pomiędzy czernią i bielą rozciąga się ogromna skala szarości”, czytamy w książce Beduinki na Instagramie.

Nocne życie w przeciwieństwie do tego, co mamy okazję podpatrywać za dnia, przyprawia o zawrót głowy. Spektakularne kluby, szalone imprezy i bogactwo na każdym kroku. „Seks jest chyba najłatwiej dostępnym dobrem spośród pokus objętych szariatowymi zakazami (…). Niewiele trzeba, żeby miejscowy zaprowadził poznaną w klubie dziewczynę na parking do swojego ferrari podciągnął do góry kandurę”. Chrobak pisze wprost, że bardzo łatwo jest dostać się na imprezę na jachcie, często, jest to jednak zaproszenie także na coś więcej. „oczywiście, żadne propozycje nie padły wprost, to byłoby uznane za brak klasy - Emiratczycy mają do siebie duży szacunek i są bardzo opanowani”.

Oprócz imprezowiczek są i panie do towarzystwa. „W wersji soft dziewczyny biorą prezenty tylko za towarzystwo. Czasami chodzi o seks, a czasem o coś więcej, na przykład weekendowe wypady na plażę, quady lub skutery wodne, podczas których dumny sponsor może się pochwalić nową zdobyczą, najlepiej blondynką.

Są jednak i takie kobiety, dla których to coś w rodzaju „pracy”. „Wytrwałe Filipinki polują na srebrne lisy w Heroes, spelunowym klubie w hotelu Crown Plaza, i pod Continentalem. Dla średniej arabskiej klasy są Marokanki i dziewcyzny ze wschodniej Europy lub Rosji, do wynajęcia nie tylko na seks, ale i na spędzenie weekendu albo na stałe. Niektóre dziewczyny w szarej strefie czują się jak ryby w wodzie. Ich rachunki opłacają znajomi mężczyźni. Do tego wynajem samochodu, mieszkanie, kieszonkowe”, pisze.

Reklama

Więcej o życiu Beduinek przeczytacie w książce Aleksandry Chrobak Beduinki na Instagramie.

Mat. prasowe
Adobe Stock
Reklama
Reklama
Reklama