Tydzień temu odbył się finał kolejnej edycji Big Brothera. Program wygrał zdecydowany faworyt widzów Kamil Lemieszewski. Konfetti opadło, uczestnik show musiał wrócić do normalnego życia, a jego konto… świeci pustkami. Aktor podzielił się z wielbicielami smutną informacją o tym, że nie ma za co żyć. Wszystko przez… regulamin programu.
Kamil Lemieszewski o pieniądzach. Na co wyda wygraną?
Sto tysięcy złotych i auto to nagrody, które otrzymał Kamil Lemieszewski. Niestety pierwsze dni spędzone poza Domem Wielkiego Brata okazały się trudne dla niego i dla jego dziewczyny – innej uczestniczki show TVN7 – Ewy Kępys. Dlaczego? Okazuje się, że produkcja nie wypłaciła jeszcze aktorowi ani gaży za udział w programie, ani nagrody od widzów. „Jestem bardzo zaskoczony, bo za chwilę są święta, a ja zostałem bez grosza, bo nie zostałem nawet opłacony za pobyt w domu Wielkiego Brata i moją grę aktorską tam na miejscu. Ta nagroda wpłynie za kilka miesięcy i zobaczymy”, powiedział Kamil Lemieszewski w rozmowie z Party.pl.
Jak słusznie zauważył 36-latek, regulamin Big Brothera i zapis umowy, którą podpisał Kamil Lemieszewski mówią jasno, że wypłacenie gotówki nie musi odbyć się od razu po zakończeniu show. Jego twórcy mają na to trochę czasu. Tak czy tak ukochany Ewy Kępys uważa, że suma, która otrzyma i tak nie jest duża. „Jest to mała kwota. W Rosji czy Anglii wygrana wynosi milion funtów albo dolarów. Dom Wielkiego Brata w tym roku zarobił chyba 78 mln złotych, a ja dostałem wygraną 100 tys. złotych”, skarżył się showman w Party.pl.
Kamil Lemieszewski już zapowiedział, że wygraną chciałby podzielić się z jedną z organizacji charytatywnych, które na co dzień wspiera. Być może sprzedaż samochodu pomogłaby poprawić stan swoich finansów przed końcem roku?