Hawana po śmierci Fidela Castro. Zobacz stolicę Kuby, zanim zdepczą ją Amerykanie
- Roman Praszyński
1 z 7
Umarł Fidel Castro. Kuba w żałobie. Kraj, który zaczarował swoim mitem cały świat, odchodzi w przeszłość. Co teraz będzie z wyspą, która miała być komunistycznym rajem?
Polecamy też: Hawana - perła architektury w ruinie. Zobacz wyjątkowe zdjęcia stolicy Kuby z czasów Fidela Castro
Śmierć i pogrzeb Fidela Castro
Zielony, wojskowy karawan z urną, w której złożono prochy Fidela Castro przez cztery dni podróżował po całej wyspie. Tysiące Kubańczyków wyszło na trasę przejazdu, aby pożegnać ojca rewolucji. W rękach trzymali narodowe flagi i portrety wodza. „Jestem Fidel”, krzyczeli. Po przejechaniu 900 kilometrów urna przykryta kubańską flagą spoczęła w niewielkim grobowcu na cmentarzu Santa Ifigenia w Santiago de Cuba. Obok mauzoleum poświęconego rozstrzelanym towarzyszom Castro, z którymi 26 lipca 1953 roku próbował podbić wyspę. Atak na koszary Moncada w Santiago de Cuba skończył się wówczas katastrofą, a przyszły ojciec rewolucji trafił do więzienia. Dopiero trzy lata później dopiął swego. Wygrał rewolucję. Dziś na jego pogrzeb zjechali przywódcy wielu krajów Ameryki Łacińskiej. Nie zabrakło prezydentów Wenezueli, Boliwii i Brazylii. Był nawet słynny piłkarz Diego Maradona. Wzięli udział w wielkiej manifestacji żegnającej słynnego El Comandante. Rządzący Kubą jego brat Raul, zabronił nazywać imieniem wodza ulice i szkoły. Nie wolno wznosić pomników zmarłego rewolucjonisty. Podobno taka była ostatnia wola zmarłego. Fidel Castro nie chciał zostać obiektem powszechnego kultu. Co dziwi, biorąc pod uwagę, że przez całe swoje życie niczym innym się nie zajmował.
2 z 7
P { margin-bottom: 0.21cm; }
Jak każdy z idealistycznych tyranów, Castro marzył o stworzeniu komunistycznego raj wypełnionego nowymi ludźmi. Wyszło, jak zawsze. Zamroził kraj, zatrzymał go w przeszłości. Powstał skansen pełen starej, pięknej architektury i kultowych lincolnów, amerykańskich krążowników szos, pieczołowicie remontowanych przez domorosłych mechaników. Niebiański raj pełen białych plaży i wspaniałych raf koralowych. Cudowny dla turystów, którzy chętnie dotykają egzotyki, jak ta z filmu „Buena Vista Social Club”, gdzie piękną, melancholijną muzykę grają biedni, ale szczęśliwi w swym prostym życiu ludzie z innej epoki.
Polecamy też: Fidel Castro nie żyje. Kim był El Comandante?
3 z 7
Kuba nie bez powodu nazywana była Perłą Antylów. Kto widział Hawanę, przyzna to z entuzjazmem. Stare miasto wpisane zostało przez UNESCO na listę dziedzictwa przeszłości. Kamienice pamiętają kolonialną przeszłość, przepych i bogactwo Kuby, fortuny oparte na plantacjach cukru i wybornego tytoniu. Spacer przez miasto to podróż w czasie. Barok kubański w promieniach tropikalnego słońca zachwyca bogactwem form, czarem egzotyki. Zabytki placu Katedralnego powalają urodą, a widok katedry Niepokalanego Poczęcia NMP skruszy największego grzesznika. To jedno z najpopularniejszych miejsc na wyspie. Obowiązkowy punkt dla każdego gościa przybyłego ze świata. Po Hawanie chodzi się szerokimi ulicami, bulwarami pełnymi palm, zielonych trawników, kolorowej, egzotycznej roślinności. Dostojna, pastelowa i bogata – taka była stara stolica Kuby. A w zaczarowanych zaułkach można poczuć się, jak w czasach konkwistadorów, gdy do portu w Hawanie zawijały hiszpańskie galeony wiozące złoto zrabowane Inkom i Aztekom. Przy Starym placu pełno barów, knajp, restauracji, gdzie można napić się słynnego kubańskiego drinka: daiquirę – koktajl rumu, trzcinowego cukru i soku z limonki.
Polecamy też: Hawana - perła architektury w ruinie. Zobacz wyjątkowe zdjęcia stolicy Kuby z czasów Fidela Castro
4 z 7
Alkohol na pewno się przyda, żeby zaakceptować drugą twarz Hawany. Znieczuli na brud i biedę, która wygląda z kątów. Stare miasto jako tako odnowiono, ale w bocznych uliczkach widać nieubłagany ząb czasu, słonej bryzy i bezlitosnych huraganów. Odrapane fasady kruszeją, można trafić na kamienice, w których boczna ściana osunęła się, odsłaniając mieszkania. Pod bramami stoją amerykańskie cadillaki, chevrolety, fordy, buicki z lat 30 ubiegłego wieku, utrzymywane wciąż na chodzie przez zawziętych Kubańczyków. A czasem można trafić nawet na polskiego malucha, fiata 126p, zwanego pieszczotliwie el polaquito (polaczek). Rodacy Fidela Castro do perfekcji opanowali życie w skromnych warunkach. Gdy El Comandante zamknął granice, a z Amerykanów uczynił największych wrogów rewolucji, w kraju nastała się bieda. Wszystko było na kartki. Czarna fasola – przydział pięć uncji na głowę. Pudełko zapałek na rodzinę na miesiąc. Podpaski dla kobiet – trzy opakowania na głowę. Teoretycznie, bo w aptekach ani podpasek, ani waty.
Polecamy też: Wydarzenie sezonu? Pokaz Chanel… w Hawanie! Zobaczcie czym zachwycił tym razem Karl Lagerfeld
5 z 7
Mimo biedy Kubańczycy nigdy się nie buntowali i potrafili zachować radość. Wiedli proste życie wśród przyjaciół. A rum i gorąca rumba tańczona na ulicach pomagała im cieszyć się życiem. Życiem spokojnym, bez pośpiechu, napięcia. Bez zegarka. Na Kubie nikt się nie śpieszy. W tropikach czas jest z gumy. Chyba, że El Comandante zarządził inaczej. Gdy w 1969 roku Fidel ogłosił wielkie zbiory trzciny cukrowej, cały naród rzucił się na plantacje. Nawet nauczycielki i urzędnicy. Pod hasłem Dziesięć Milionów Ton próbowano bezskutecznie wykonać rekordowy plan. Władza Castro była tak wielka, że aby nie przerywać pracy, przeniósł święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok... na lipiec 1970 roku!
Polecamy też: Wszyscy w pierwszym rzędzie, Anja Rubik na wybiegu… czyli co warto wiedzieć o pokazie Chanel!
6 z 7
Castro próbował poskromić gorący temperament swoich rodaków. Rewolucja była pruderyjna, jak stara zakonnica. Zwalczała nagość i wyuzdanie. Za noszenie szortów i podkoszulka karano grzywną. A nieszczęsne prostytutki zsyłano do obozów pracy. Po resocjalizacji mogły być taksówkarkami lub windziarkami. I obowiązkowo współpracowały ze służbami bezpieczeństwa. Dziś Hawana tętni życiem. Parne i namiętne noce kuszą turystów. Bary i dyskoteki, płatna miłość i hazard, jakby nigdy nie było rewolucji.
Polecamy też: Kristen Stewart w reklamie Chanel! Nie zawsze była ikoną mody. Zobaczcie, jak zmieniał się jej styl
7 z 7
Koniecznie trzeba zajść na Malecon, ta ośmiokilometrowa nadmorska promenada to symbol wyzwolenia Kuby. Wspaniały widok na ocean, grzywy fal roztrzaskujące się o wybrzeże, pióropusze palm. Piękne kobiety tańczą na ulicy do muzyki ulicznych grajków. Krążą butelki rumu i tanie cygara. Mnóstwo knajp i barów proponuje zabawę do białego rana. Prostytutki znów bezczelnie oferują swoje usługi. Kubańskie dziewczyny są niezwykle atrakcyjne, mieszanka ras i genów z wielu stron świata dała zachwycające efekty. Wyspa ma do zaoferowania coś, czego brak na kontynencie. Swobodę, luz, bezpłatne piękno.
Cały materiał o Kubie przeczytacie w najnowszej VIVIE!, dostępnej w kioskach i dobrych salonach prasowych od 15 grudnia.
Polecamy też: Pokaz mody jak odlot. Chanel zaprosiło gości na lotnisko w stylu glamour