Złodzieje okradli grób Władysława Hańczy. Pomnik na warszawskich Powązkach świeci pustkami…
Co się stało?
To bardzo smutna wiadomość dla fanów Władysława Hańczy. Nagrobek odtwórcy roli Kargula został całkowicie ograbiony na niespełna dwa tygodnie przed dniem Wszystkich Świętych. O całym zajściu poinformowała ekipa programu „Niezapomniani. Cmentarne historie”, która udała się ostatnio na Cmentarz Powązkowski.
Grób Władysława Hańczy został okradziony
Zmarł 19 listopada 1977 roku Władysław Hańcza zostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny. Wcielał się m.in. w rolę Władysława Kargula z trylogii Sylwestra Chęcińskiego („Sami swoi”, „Nie ma mocnych”, „Kochaj, albo rzuć”), a także w Macieja Borynę w „Chłopach”. Do samego końca był związany z Barbarą Ludwiżanką. Małżeństwo spoczywa na warszawskich Powązkach, a ich grób często odwiedzany jest przez bliskich i fanów, którzy zostawiają aktorskiej parze znicze oraz kwiaty.
CZYTAJ TAKŻE: Ich miłość przerwała śmierć. Dariusz i Anna Gnatowscy byli szczęśliwym małżeństwem przez 30 lat
Władysław Hańcza, grób Władysława Hańczy, Warszawa 10.08.2008
Kilka dni temu jednak dokonano wstrząsającego odkrycia. Pomnik stał całkowicie pusty. O zajściu poinformowała Jolanta Życzyńska z Gdańska, która udała się na grób aktorów razem z ekipą programu „Niezapomniani. Cmentarne historie”. Kobieta od lat odwiedza miejsce pochówku Władysława Hańczy, z kolei ostatni raz na warszawskich Powązkach była w lecie. Zostawiła wówczas wieniec, ozdobiony szarfą od Rodziny „Samych swoich”. Niestety, po kwiatach i zniczach nie ma już śladu....
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Krystyna Chimanienko była popularną aktorką w latach 60. Zginęła tragicznie w centrum Warszawy
Nagrobek prawdopodobnie okradli złodzieje. To nie pierwszy raz, gdy dochodzi do takiej sytuacji na grobach Cmentarza Powązkowskiego, zwłaszcza w okolicach dnia Wszystkich Świętych. Brak monitoringu niestety ułatwia zuchwałe kradzieże, a niejednokrotnie nawet akty wandalizmu. Pani Jolanta Życzyńska nie kryła swojej rozpaczy w związku z całą sytuacją. „Jestem tym wszystkim zbulwersowana i załamana”, komentowała na łamach Super Expressu.
Sprawców prawdopodobnie nigdy nie uda się namierzyć…
Władysław Hańcza, Warszawa, 1976