Reklama

Anna Przybylska była jedną z najbardziej znanych i uwielbianych polskich aktorek. Wielbicielom gwiazdy do dziś trudno pogodzić się z jej odejściem. Anna Przybylska zmarła sześć lat temu po długiej walce z chorobą nowotworową. W rozmowie z Super Expressem, reżyser Gerwazy Reguła wspomina w poruszających słowach ostatnie spotkanie z gwiazdą i opowiada o pracy na planie filmu „Pojedynek mistrzów”.

Reklama

Gerwazy Reguła o ostatnim spotkaniu z Anną Przybylską

Niedawno okazało się, że Anna Przybylska zagrała w filmie Gerwazego Reguły. Wcielała się w nim w rolę policjantki. Jednak produkcja -„Pojedynek mistrzów” nie została nigdy ukończona.

„Zrealizowaliśmy zdjęcia do ponad połowy scenariusza. W pewnym momencie zabrakło pieniędzy. Z dnia na dzień wycofał się duży sponsor, do dziś nie wiem z jakich powodów”, wyjaśnił twórca. Okazuje się, że reżyser poznał aktorkę na planie „Kariery Nikosia Dyzmy”. Był wtedy drugim reżyserem na planie.

Jak wyznał w wywiadzie dla Super Expressu z Anną Przybylską od raz nawiązali koleżeńską relację. „Strasznie cieszyłem się, że zgodziła się u mnie zagrać, bo stawki dla aktorów nie były zbyt wygórowane, a ona była już rozchwytywaną gwiazdą”, mówił Gerwazy Reguła w wywiadzie.

W 2011 roku poprosił ją o zgodę na wykorzystanie scen z jej udziałem z niedokończonego filmu. Można było je przemontować i wykorzystać w innej produkcji. Anna Przybylska zgodziła się, a reżyser wyznał, że już wtedy miała początki choroby.

„Już wtedy miała początki choroby, ale jeszcze nikomu o tym nie mówiła. W nowych scenach nie za bardzo chciała wystąpić, ale obiecała, że zastanowi się nad jakimś małym epizodem, żeby można było ją pokazać w obecnym wtedy czasie, mówił Gerwazy Reguła w rozmowie z Super Expressem.

O Ani Przybylskiej artysta opowiada w poruszających słowach. Podkreśla, że posiadała niezwykły talent aktorski, swobodę przed kamerą i prawdę. Ostatni raz spotkał ją przez przypadek jesienią 2012 roku w Sopocie.

„Opowiadała mi o swoich dzieciach. Wtedy już wyglądała na chorą, ale nie dopytywałem o szczegóły. Widać było, że coś niedobrego z nią się dzieje, jakby powoli usychała i traciła swój dawny blask. Była strasznie wychudzona, choć wcześniej była po prostu szczupła”, dodał w rozmowie z Martyną Rokitą.

Reżyser nie wiedział o jej chorobie. Myślał, że w aktorka przeżywa gorszy moment. O jej problemach zdrowotnych dowiedział się z mediów. „ Mocno stąpała po ziemi i miała szacunek do ludzi i do pracy. Nigdy nie gwiazdorzyła, nie miała nie wiadomo jakich wymagań i nie żądała specjalnej garderoby. Nie słyszałem, żeby ktoś na nią narzekał”, dodał.

Reklama

Źródło: Super Express, wywiad Martyny Rokity

Marek Straszewski
Marek Straszewski
Reklama
Reklama
Reklama