Ambasador USA w Polsce wsparła społeczność LGBT i wylała się na nią fala hejtu
Internauci ostro o geście Georgette Mosbacher
Jeden wpis na Twitterze wywołał wśród części jego użytkowników wybuch agresji i falę przepełnionych nienawiścią komentarzy. Zapewne jego autorka, ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher, nie spodziewała się aż tak ostrej reakcji. Niektóre wpisy przepełnione są wulgaryzmami oraz treściami, które nie nadają się do publikacji...
Wpis Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce, na Twitterze
Wpis, zamieszczony 28 czerwca, został opatrzony zdjęciem, na którym widoczne są dwie tęczowe flagi. Udekorowano nimi ambasadę Stanów Zjednoczonych przy alejach Ujazdowskich w Warszawie.
„Dziś jest 50. rocznica wybuchu zamieszek na tle dyskryminacji mniejszości seksualnych w Stonewall Inn Greenwich Village w Nowym Jorku, które dały początek ruchowi LGBTQ. Te wydarzenia przypominają nam, jak ważna jest równość, wolność i tolerancja”, napisano na oficjalnym profilu Georgette Mosbacher.
Niestety, otwartość ambasador USA w Polsce i słowa wsparcia, skierowane pod adresem społeczności LGBTQ, nie przypadły do gustu części użytkowników Twittera. Dali oni upust negatywnym emocjom poprzez pełne nienawiści i agresji komentarze.
Internauci ostro o wpisie Georgette Mosbacher wspierającym społeczność LGBTQ
Zdecydowana większość wpisów pod tweetem to hejt skierowany zarówno pod adresem przedstawicieli ruchu, jak i samej Georgette Mosbacher.
„Jasne! Tolerancja i równość! Wspiera pani pedofilię?”; „Równość, wolność, tolerancja wg dewiantów z LGBT i takich popleczników jak pani, wygląda tak, ze mamy tolerować ich życie, popierać i wspierać ich, przy czym oni nas wierzących w Boga chcą indoktrynować swoimi nie do przyjęcia przez normalnych ludzi bezeceństwami”; „Uważam, że Pani jest GROŹNA, rad będę, gdy opuści pani nasz kraj. I to jak najszybciej. Wszyscy się wściekliście z tą nachalną promocją LEWACTWA!”, dawali upust swojej nienawiść komentujący.
A to zaledwie ułamek tych, które opublikowano później. Część co prawda została zgłoszona jako wpisy zawierające „nieodpowiednie treści”, jednak znakomita większość wciąż jest widoczna.
„To się leczy”; „Po co pani o tym pisze do polskiego katolickiego tradycyjnego społeczeństwa? W jakim celu?”; „Nie zycze sobie propagowanie dewiacji seksualnych”, czytamy