Reklama

Brutalne zabójstwo prezydenta Gdańska podczas z 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wstrząsnęło całą Polską. Paweł Adamowicz osierocił żonę i dwójkę dzieci. Pozostały ból i rozpacz… „Nie mam w sercu nienawiści do tego człowieka, który zabił Pawła, ani do jego rodziny. Ja mam w sercu, cierpienie, żal”, mówiła w poruszających słowach Magdalena Adamowicz. Zbrodnia jakiej dopuścił się Stefan W. jest niewyobrażalnym ciężarem także dla jego najbliższych. Rodzina zabójcy Pawła Adamowicza może liczyć na pomoc ze strony miasta. Na czym będzie ona polegała?

Reklama

Gdańsk pomoże rodzinie Stefana W.

Matka Stefana W. udzieliła niedawno wywiadu dla Dużego Formatu, w którym opowiedziała o dramacie swojej rodziny. Wciąż nie może otrząsnąć się po tragedii i łączy się w bólu z rodziną zmarłego prezydenta. Rodzina 27-latka obawia się, że wkrótce zapłaci za jego czym. Najbliżsi Stefana W. poczuli się osaczeni, kiedy na jednym z serwisów zamieszczono zdjęcie ich rodzinnego domu. Dzieci pani Jolanty od tamtej pory boją się do niego wracać. Rozważają zmianę nazwiska i przeprowadzkę do innego miasta. Kobieta przeprosiła za syna i prosiła o wybaczenie.

„Urodziłam syna, który zabił człowieka, i muszę z tym żyć. Ale nigdy się go nie wyrzeknę. Będę z tym cierpieniem już do końca życia” (…) Niech nas ktoś zrozumie, on skrzywdził także nas. Tak bardzo bym chciała prosić żonę, dzieci, rodziców pana prezydenta o wybaczenie. (…) Tak bardzo chciałabym cofnąć czas. Przepraszam wszystkich”, mówiła poruszająco w rozmowie z Katarzyną Włodkowską.

Okazuje się, że rodzina Stefana W. będzie mogła liczyć na wsparcie i opiekę. „To ostrze, które rozerwało serce prezydenta Adamowicza rozerwało także ich serca. (…) Oni są rozbici. To jest ich brat, wiedzieli o jego chorobie, troszczyli się o niego. Zrobił coś strasznego i oni wiedzą że do końca życia będą musieli z tym żyć”, zaznaczył Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska ds. społecznych w wywiadzie dla naTemat. I dodał, że pozostaje w ciągłym kontakcie z mamą Stefana W. Miasto wspiera najbliższych 27-latka chroniąc ich przed przemocą. Zapewniono im pomoc psychologiczną i pomoc związaną z kształceniem dwójki rodzeństwa Stefana W.

„Było ich w domu ośmioro, 6 chłopaków i 2 dziewczyny. Matka zwróciła się do nas o pomoc dla dwójki rodzeństwa Stefana W. Staramy się podchodzić do tego z dużą delikatnością i wrażliwością”, czytamy na łamach portalu.

Ponieważ 27-latek podał swoje nazwisko na scenie WOŚP, dlatego zostały podjęte wszelkie kroki ku temu, by zapewnić rodzinie komfort psychiczny i poczucie prywatności. „Policja dyskretnie chroni dom, w którym mieszka rodzeństwo Stefana W. Wystąpiliśmy o to po publikacji w mediach ich adresu. Bracia i siostry Stefana W. czuli się wtedy zagrożeni”, dodaje na naTemat Piotr Kowalczuk.

Reklama

ŹRÓDŁO: naTemat

Facebook/Stefan W
Piotr Hukalo/East News
Reklama
Reklama
Reklama