Fryderyk Chopin i Delfina Potocka. Gdy umierał, śpiewała mu i przygrywała na fortepianie
Fryderyk miał pisać do Delfiny listy tak pikantne, że trudno było się nie zarumienić przy ich lekturze
- Hanna Szczesiak
Choć ich korespondencję najprawdopodobniej sfałszowano, historia znajomości tych dwojga intryguje do dziś. Delfina z Komarów Potocka, muza poetów, malarzy i muzyków okresu romantyzmu, miała być jedną z miłości Fryderyka Chopina. Poznali się w Dreźnie, jednak ich znajomość nabrała kolorów, gdy oboje zamieszkali na stałe w Paryżu.
Fryderyk Chopin i Delfina Potocka: historia miłości
To właśnie do stolicy Francji Delfina uciekła przed mężem, Mieczysławem Potockim, którego prawdziwa natura miała się objawić po kilku latach małżeństwa. Z relacji świadków wynika, że Potocki bił i poniżał młodą żonę, wykazując się niebywałym okrucieństwem. Miał ją nawet głodzić i więzić w ich wspólnym domu. Uwolniwszy się od męża-tyrana, Delfina rozkwitła.
W Paryżu od razu dostrzeżono jej urodę – Potocka już od młodzieńczych lat zachwycała mężczyzn, a o jej rękę ubiegało się kilku adoratorów. Uroda szła w parze z talentem: Delfina mówiła po francusku, interesowała się rysunkiem i malarstwem, grała na klawikordzie i śpiewała. „Rzadko zdarzało mi się zetknąć z czymś równie doskonałym”, pisał o jej głosie wyraźnie zauroczony Eugène Delacroix.
Nauczyciel i uczennica
Chopina poznała na jednym z przyjęć. On bywał na nich często, roztaczając wokół siebie aurę młodego, obiecującego kompozytora, który szuka protekcji. Chciała, by uczył ją gry na fortepianie. Choć okazała się niezwykle utalentowaną i pilną uczennicą, wkrótce nie potrzebowali już pretekstu, by się spotykać. Nawiązała się między nimi więź, która trwała przez całe ich życie.
Wielu do dziś próbuje dociec, czy uczucie, które ich łączyło, było wyłącznie platoniczne. W końcu w Delfinie kochali się Honoriusz Balzak, Hieronim Bonaparte (brat Napoleona), Zygmunt Krasiński – ten ostatni miał być jej największą miłością. Bliskie stosunki utrzymywała również z Juliuszem Słowackim (o którego Chopin był ponoć zazdrosny), a Adam Mickiewicz nazywał ją „największą grzesznicą”. Związek z Chopinem nie byłby zatem niczym zaskakującym.
Czytaj także: Jane Austen, rozważna czy romantyczna? Nigdy nie odnalazła swojego pana Darcy’ego
Listy, których nie było
O ich rzekomym romansie pierwszy raz napisał w 1852 roku historyk Józef Mycielski. Krytykował on Potocką, a wśród jej kochanków wymienił właśnie Fryderyka. Najprawdopodobniej była to jedynie plotka – sam Mycielski nigdy nie poznał osobiście Chopina, a ów list do żony pisał kilka lat po śmierci kompozytora.
„Pani Delfina Potocka, którą wiecie, jak bardzo kocham, parę dni temu do Nicei wyjechała...”, pisał muzyk w liście do rodziny sporządzonym dwa lata przed śmiercią. Choć mogłoby to wskazywać na uczucie łączące go z Potocką, niezbitym dowodem potwierdzającym romans tych dwojga miał być zbiór listów kompozytora do hrabiny.
W 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny, do Polskiego Radia w Wilnie zgłosiła się Paulina (nazywana również Polą) Czernicka, wielka entuzjastka twórczości Chopina. Wyjawiła, że posiada zbiór nieujawnionych dotąd listów miłosnych kompozytora i chciałaby przygotować na ich temat audycję. Jej plany pokrzyżowała wojna, jednak w 1945 roku Czernickiej udało się przeczytać fragmenty korespondencji na antenie Polskiego Radia w Poznaniu. Frywolne opisy intymnych scen pomiędzy domniemanymi kochankami wzbudziły podejrzenia historyków i biografów zaznajomionych z twórczością i temperamentem Chopina. Wątpliwości wzbudzało również tłumaczenie Czernickiej, w jaki sposób weszła w posiadanie listów.
Po wnikliwych analizach historycznych, lingwistycznych i grafologicznych okazało się, że listy zostały spreparowane. Udało się to ustalić dopiero 20 lat po ujawnieniu korespondencji, na długo po śmierci Czernickiej. Z relacji znających ją osób wynika, że kobieta miała skłonności psychopatyczne i cierpiała na zaburzenia psychiczne. W 1949 roku, w setną rocznicę śmierci Chopina, odebrała sobie życie.
Czytaj także: Helena Modrzejewska chciała być i artystką i gwiazdą. I to jej się udało.
Potocka towarzyszyła Chopinowi na łożu śmierci
Choć listy Chopina do Potockiej okazały się fałszywe, nie oznacza to, że ich relacja nie była prawdziwa. Niektórzy nawet twierdzą, że miłość może i była, ale nieodwzajemniona: uczucie Fryderyka do Delfiny mogło być szczere, ją jednak zadowalała przyjaźń. Tuż przed śmiercią muzyka Potocka przyjechała z Nicei do Paryża, by towarzyszyć przyjacielowi w chorobie. Spędzała przy jego łóżku długie godziny, śpiewając i grając na fortepianie. To jej Chopin zadedykował swój II koncert fortepianowy f-moll op. 21 z 1829.