„Na miłość nie było czasu, tak się bawią intelektualiści”. Lech Wałęsa wspomina początki swojego małżeństwia
„Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą”, to wywiad rzeka, który przeprowadzili z byłym prezydentem Andrzej Bober i Cezary Łazarkiewicz. Książka ukazała się właśnie na rynku, a rozmowy w niej zawarte dotyczyły zarówno tematów historycznych i politycznych, jak i często wchodziły na grunt życia prywatnego byłego prezydenta. Autorzy piszą we wstępie: „Wiemy, co Lech Wałęsa znaczy w polskiej historii, w dążeniu do demokracji i wolności. Wiemy także skąd wzięło się hasło „Bolek”; cały czas faluje morze nienawiści rozlewające się wokół niego. A były prezydent też lubi dolewać oliwy do ognia, serwując nam różne wersje własnej przeszłości. Z okazji – i bez okazji. I tak jedni kochają Wałęsę, a inni, mówiąc łagodnie, nie przepadają za nim”.
Lech Wałęsa o miłości
Jedną z kontrowersji związanych z Lechem Wałęsą jest jego konflikt żoną. Były prezydent jawnie mówi o tym, że zajęty polityką i walką z systemem zaniedbywał rodzinę, co Danuta Wałęsa ma mu za złe. Swój żal opisała w 2011 roku w książce „Marzenia i tajemnice”. Punkt widzenia bohatera wywiadu jest zupełnie inny. Co sądzi o podziale ról w małżeństwie i jak wspomina początki swojego związki?
„Nie zastanawiałem się nad tym poważniej. Myślałem wtedy o przyjemnościach”. Mimo to zostali razem na całe życie – w 1969 roku pobrali się. „Ślub był w Węgrowie. Zorientowałem się, co się stało, kiedy wychodziłem z kościoła. Miłość była zawsze, ale przecież jeszcze niedawno mówiłem, że to niemożliwe.(…) Na weselu było z sześćdziesiąt osób, może sto”, wspomina Lech Wałęsa.
Kilka lat później para doczekała się gromadka dzieci, Lech Wałęsa był jednak ciągle zajęty i nieobecny. Czego żałuje po latach?
„Kręciło się po domu mnóstwo ludzi, miałem kupę dzieci, a gdy zaczęły dorastać – mnie nigdy nie było. Zajmowałem się czymś innym. Najwięcej straciłem właśnie na dzieciach. Nie były wychowane do końca jak należy, bo mnie nie było, była tylko żona. Co ona jedna mogła zrobić? Miałem zresztą potem problem z nimi, ale powoli, powoli wszystko odrabiałem”, twierdzi.
Dom funkcjonował dzięki organizacji żony Lecha Wałęsy, która była zdana głównie na siebie. „Była wychowana podobnie jak ja: żona odpowiada za dom, za dzieci, a ja mam do domu donieść wszystko, co potrzeba. Tak rozumując, nie mieliśmy kolizji. Ona tak to organizowała, że to działało. To dzielna kobieta!”, wyjaśnił w wywiadzie.
Czy w tym wszystkim było jeszcze miejsce na miłość? „Na to nie było czasu. Przy takich dużych rodzinach, przy robotniczym życiu nie ma takich zabaw. Tak się bawią intelektualiści. W robotniczych rodzinach są proste reguły gry”, wyznał Lech Wałęsa. Mimo to para doczekała się ósemki dzieci – „Tak. Zawsze, kiedy wychodziłem z aresztu czy jak wracałem z delegacji, kochaliśmy się bardziej. Tyle było miłości”, dodał.
Zobacz także: Czarne chmury nad małżeństwem Wałęsów! Co były prezydent zarzuca swojej żonie?