Reklama

Z powodu koronawirusa na całym świecie trwa kryzys gospodarczy. Z wielkimi problemami zmaga się przede wszystkim przemysł rozrywkowy, który musiał zaprzestać działania. W wyniku rozprzestrzeniającej się choroby zamknięto kina, teatry, wstrzymano realizację programów telewizyjnych oraz filmów. Podobno samo Hollywood straci przez panującą epidemię aż 20 mld dolarów! Na szczęście wydaje się, że najcięższy okres już minął i poszczególne produkcje ponownie startują. Teraz Maria Sadowska ujawniła, jak wygląda praca nad jej nowym obrazem. Czy jest możliwa realizacja Dziewczyn z Dubaju w czasach pandemii?

Reklama

„Dziewczyny w Dubaju” w czasach pandemii

Od kilku miesięcy Doda i Maria Sadowska pracują nad produkcją filmu na podstawie książki Piotra Krysiaka. Powieść zdradziła kulisy tzw. afery dubajskiej z 2015 roku, kiedy to wiele znanych celebrytek zadowalało seksualnie arabskich szejków. Autor opisał, jak wyglądał proceder werbowania modelek i aktorek oraz w jaki sposób spędzały one czas w Dubaju zarabiając ogromne pieniądze. Wiadomo, że w owej produkcji znajdzie się wiele scen intymnych. Jak jednak zrealizować je w czasach koronawirusa?

Maria Sadowska udzieliła wywiadu Faktowi, w którym ujawniła, że można obecnie nagrać wiele bliskich scen. Reżyser stwierdziła: „Nie widzę przeciwwskazań, żeby nagrywać teraz sceny pocałunków, czy te bardziej intymne. Jednak obowiązkowo trzeba zapewnić na planie warunki bezpieczeństwa i podjąć środki ostrożności. A to jest do zrobienia, jeśli wszyscy są poddani testom”.

Okazuje się również, że jeżeli ktoś sądzi, że aktorzy mogą udawać czułość na ekranie, tak, by w czasach epidemii nie ryzykować zarażenia koronawirusem, jest w błędzie. Gwiazda stawia na autentyczność: „W moich filmach pocałunki są oczywiście jedynie grą aktorską, ale pocałunek nie będzie wiarygodny bez dotyku czyichś ust, czy skóry. Najtrudniejsze sceny intymne mamy zaplanowane na później. Może na świecie będzie już inna sytuacja. Przesunęliśmy je z powodów bezpieczeństwa”.

Jesteście ciekawi tej produkcji?

Adam Pluciński/MOVE
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama