Reklama

Tworzyli wspaniały, zgodny, szczęśliwy związek. Ewa Szykulska i Zbigniew Pernej byli nierozłączni przez 44 lata. Ich miłość przerwała śmierć. Kilka miesięcy temu mąż aktorki odszedł 25 grudnia 2021 roku. Ewa Szykulska w najnowszym wywiadzie opowiedziała o bólu i samotności po stracie ukochanej osoby. Wyznała, że mąż odszedł nagle.

Reklama

Ewa Szykulska o stracie męża. Ich miłość przerwała nagła śmierć

Informacja o śmierci Zbigniewa Perneja pojawiła się w mediach dopiero kilka dni temu. „Mój ukochany mąż. Przez kilkadziesiąt lat ochraniał mnie miłością. Przy nim czułam się bezpieczna i potrzebna. Jego pasją była praca. Był człowiekiem codziennej, bezinteresownej pomocy dla nas wszystkich. Jak wytrzymać Twoją nieobecność kochany?”, pisała Ewa Szykulska w nekrologu umieszczonym w Gazecie Wyborczej. Pogrzeb Zbigniewa Perneja odbył się 10 stycznia 2022 roku na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie. To dla aktorki bardzo trudny czas. Jej serce rozpadło się na kawałki…

W jednym z ostatnich wywiadów w poruszających słowach wspominała męża. Nikt nie spodziewał się, że to będą tak smutne i samotne święta. Ukochany Ewy Szykulskiej miał rozległy zawał. Odszedł niespodziewanie.

„Tęsknię […] W czwartek, 23 grudnia wyjechaliśmy wspólnie na spacer z naszym psem. Mąż kupił mi kwiaty na zbliżające się imieniny. W Wigilię miał bardzo rozległy zawał, to nie były sprawy covidowe. Zmarł przed świtem w Boże Narodzenie. Serduszko usnęło”, wyznała w rozmowie z Co za tydzień.

Zobacz też: Nie żyje mąż Ewy Szykulskiej. „Jak wytrzymać Twoją nieobecność kochany?”, napisała aktorka...

screen z Nerkologi.Wyborcza
JACEK DOMINSKI/REPORTER

Ewa Szykulska o nagłej śmierci męża

Los nie był dla aktorki łaskawy. Pożegnała bliskie osoby: rodziców, dziadków, siostry. Strata męża była dla niej prawdziwym wstrząsem. „Przeżywałam już śmierć rodziców, dziadków, mojej fantastycznej siostry, ale coś się takiego zadziało, że śmierć męża odbieram jak dziecko. Przecież rozumiem, że go po prostu nie będzie, choć niekoniecznie przyjmuje to do wiadomości 24 godziny na dobę”, zwierzyła się.

Dzięki wsparciu przyjaciół, znajomych nie czuje się osamotniona. Ma wokół siebie wspaniałych ludzi, które po śmierci męża otoczyły ją opieką. „Były to osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji i również zostały same. To mnie bardzo wzruszyło i dawało siłę. Świadomość, że nie jestem sama. […] Mieliśmy przed sobą jeszcze trochę wspólnego czasu. Mogliśmy się jeszcze zestarzeć. We dwójkę starzenie mniej boli”, mówiła w Co za tydzień.

Źródło: Dzień dobry TVN, Plejada

Reklama

Czytaj też: Eleni o żałobie po tragicznie zmarłej córce: „Nieutulony żal będzie mi towarzyszyć do końca życia”

Kamil PIKLIKIEWICZ/East News
Reklama
Reklama
Reklama