Reklama

Ewa Błaszczyk powiedziała o stanie zdrowia córki Oli Janczarski. Aktorka od ponad 20 lat walczy o powrót do zdrowia swojej córki, która w maju 2000 roku zakrztusiła się tabletką. Jak dziś czuję się Ola Janczarska?

Reklama

Stan zdrowia Oli Janczarskiej

Ola Janczarska od ponad 20 lat przebywa w śpiączce. Córka Ewy Błaszczyk zachłysnęła się tabletką, co doprowadziło do obrzęku mózgu i śpiączki. Chcąc pomóc nie tylko swojej córce, ale także innym pacjentom, którzy zmagają się ze śpiączką po neurologicznych urazach, Ewa Błaszczyk założyła fundację Akogo? a później klinikę Budzik.

Niedawno w wywiadzie dla magazynu VIVA! Marianna Janczarska, opowiedziała o tym, jak czuje się jej siostra: „Stabilnie. Na świecie stale pojawiają się nowe metody leczenia ludzi w śpiączce. Ale na pewno podchodzę już do tego ostrożniej… Chyba pamiętasz, jak kilka lat po wypadku Oli przyjechał do nas lekarz z Wielkiej Brytanii, który podawał tam ludziom w śpiączce zolpidem. Wtedy wydawało mi się, że przyjechał niemal Pan Bóg, poda tabletkę i Ola wstanie. Miałam 11 lat, strasznie się nakręciłam. Pamiętam, że chciałam się do tego lekarza przytulać, a on cały czas mnie odpychał. Dziwiłam się, czemu mnie tak odpycha, trzyma na dystans. A on nie chciał mi dawać nadziei. Coś tam się po tym leku z Olą działo, ale nie to, na co ja czekałam. Bardzo to przeżyłam. To był chyba taki moment zwrotny w przejściu od małego dzieciaka do dorastającej dziewczyny, do której powoli dochodzi to wszystko, zmienia się punkt widzenia”, wyznała Alinie Mrowińskiej.

Dziś Ewa Błaszczyk w wywiadzie dla Urody Życia opowiedziała, jak wygląda życie Oli: „mieszka w domu, ładnie pracuje z cyberokiem, słucha, jest pod ciągłą opieką. Niedawno miała podawaną prolię przeciwko osteoporozie, potem było badanie EEG, za chwilę będzie konsultacja neurologiczna, za dwa tygodnie będzie botulina. I tak się to toczy w swoim rytmie. A czy przyjdzie jakieś światło z kosmosu? Pracujemy nad tym, tyle mogę powiedzieć”, wyznała.

Aktorka przyznaje, że zdarzały się jej chwile zwątpienia, ale te, ma już za sobą: „Przez pierwsze dwa lata bardzo czekałam, że coś się szybko zmieni. Każdy tak ma na początku, widzimy to u wszystkich rodziców w Budziku. Ale potem powoli zaczyna się inne myślenie, które bardzo człowieka boli, ale jest potrzebne, żeby dalej mógł żyć (…). Nauczyłam się radzić sobie z rzeczywistością. Wiem, że wszystko może się zdarzyć w każdej chwili, że wszystko jest kruche. (...) Ciągle walczę, jestem zaangażowana, ale dziś już mam w sobie akceptację, że wszystko może się stać. I że niekoniecznie ma się na cokolwiek wpływ. Dopiero kiedy się już przyjmie to do wiadomości, trzeba zacząć działać i robić wszystko, co tylko jest możliwe”, powiedziała.

Reklama

Dziś przyznaje, że są kolejne powody do optymizmu, ponieważ stan zdrowia Oli sukcesywnie się poprawia.

OLGA MAJROWSKA
Reklama
Reklama
Reklama