Reklama

Dwadzieścia cztery lata temu życie bliskich Ewy Błaszczyk zmieniło się w jednej chwili. Kilkuletnia córka aktorki próbowała połknąć tabletkę. Niestety w skutek zakrztuszenia, zapadła w śpiączkę. Od tamtej pory pani Ewa prowadzi wiele działań w swojej Fundacji, którymi stara się pomóc nie tylko Oli, ale i innym pacjentom kliniki Budzik. Jak artystka zapamiętała moment, w którym ratowała życie dziecka?

Reklama

Ewa Błaszczyk o córce. Śpiączka, 3 chwile pożegnania

Był maj 2000 roku, gdy Ola Janczarska uległa nieszczęśliwemu wypadkowi. Co się dokładnie stało? „Ola się zakrztusiła tabletką, po czym chciała ją jakoś popchnąć, poradzić sobie. Popiła ją dość łapczywie dużą ilością ice tea. To wszystko leciało prosto w płuca. I to jest cała historia”, powiedziała Ewa Błaszczyk w podcaście Świata Gwiazd.

Dodała, że wszystko działo się w zastraszającym tempie. „To stało się na moich oczach. Potem wyskoczyłam na ulicę i zatrzymałam samochód, bo wiedziałam, że już nie uruchomię swojego. To też zajęłoby zbyt wiele czasu. Pan miał do wyboru albo mnie przejechać, albo się zatrzymać. Pojechaliśmy z Olą do Szpitala Bielańskiego. Wiozłam ją na rękach, naciskałam kierowcy cały czas klakson, by przejechać trasę jak najszybciej. Gdy dojechaliśmy, darłam się, biegnąc korytarzem, żeby już Izba Przyjęć wiedziała, że ktoś nadchodzi. Cała droga zajęła nam 4 minuty – potem to sprawdzałam. To są magiczne 4 minuty, bo po nich już następują w organizmie nieodwracalne zmiany”, wyznała aktorka w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem.

Ewa Błaszczyk o stanie zdrowia córki Oli

Jak dziś czuje się córka aktorki? „Ola się trzyma, a my bardzo dbamy o to, by się to nie zmieniło. Trwa walka z czasem, aby utrzymać jej organizm w dobrej formie. Bo nauka o mózgu ciągle idzie do przodu i jeśli uda się znaleźć sposób na to, by odbudować połączenia neuronowe w mózgu, to chcielibyśmy, aby mogła z tego skorzystać”, słyszymy.

Dziennikarz zapytał aktorkę, czy pamięta chwile, w których Ola była świadoma. Ewa Błaszczyk powiedziała o pożegnaniach. Do żadnego ostatecznie nie doszło, co traktuje jak znak. „Były trzy momenty, w których mogła się z nami pożegnać, ale nie zrobiła tego. Trafiło na nas, dla nas to jest pewnego rodzaju misja. I wierzymy, że to się stało po to, by działać dla Oli i dla innych”.

Reklama

Zobacz także: Ewa Błaszczyk i Jacek Janczarski: „To była miłość od pierwszego wejrzenia. Z taką nie ma dyskusji”

Ewa Błaszczyk z córkami, VIVA! sierpień 2016
ks. Wojtek Drozdowicz
Reklama
Reklama
Reklama