Reklama

Blisko 2,5 tysiąca zakażonych, w tym niemal 50 ofiar śmiertelnych. To póki co bilans pandemii koronawirusa nad Wisłą. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że liczby te w krótkim czasie znacznie wzrosną. I mimo że pierwszy potwierdzony przypadek SARS-CoV-2 został zanotowany w Polsce 4 marca, epidemiolog Rafał Mostowy z Małopolskiego Centrum Biotechnologii uważa, że epidemia rozpoczęła się... już w drugiej połowie stycznia! Jak to możliwe?

Reklama

Epidemia koronawirusa w Polsce: liczba zakażonych niedoszacowana

Naukowiec stworzył własny model matematyczny, obserwując sytuację w Polsce. Oparł się przy tym na danych, dotyczących zakażonych SARS-CoV-2 i ofiar śmiertelnych COVID-19. Niestety, wnioski, do których doszedł, są mocno niepokojące... Twierdzi, że liczby, które do tej pory podano, są mocno niedoszacowane.

Co jednak najciekawsze, według obliczeń Rafała Mostowego, epidemia koronawirusa w Polsce wybuchła 1,5 miesiąca przed zdiagnozowaniem pierwszego pacjenta! Jak to możliwe?

„Warto odnotować, że to nie znaczy, iż wtedy wirus fizycznie znajdował się na terenach Polski, bo jest wysoce prawdopodobne, że prawdziwy „pacjent zero” zaraził się wirusem za granicą i dopiero po jakimś czasie przywiózł ze sobą infekcję do kraju. Wyniki te natomiast sugerują, że wirus krążył po Polsce na kilka tygodni przed tym, gdy odnotowany został nasz pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem 04/03”, zauważa epidemiolog w swojej pracy (cytat za Fakt24.pl).

W oparciu o dane, które zebrał do 26.03, wysnuł twierdzenie, że wykrywalność zakażeń koronawirusem w Polsce wynosiła między 18 a 45 procent.

„Szacunek ten nie jest bardzo zaskakujący biorąc pod uwagę epidemiologię choroby i możliwości testowania w wielu krajach. Na przykład raport LSHTM sugeruje, że na dzień 23 marca odsetek wykrywalności liczby zakażonych wahał się między krajami od poniżej 20% (np. Włochy, Hiszpania, Turcja, Wielka Brytania, Francja) do około 50% do 95% (Niemcy, Korea Południowa)”, podkreśla.

Epidemiolog: potrzeba skuteczna interwencja rządu. Kolejne wybuchy epidemii w przyszłości

Według Rafała Mostowego istnieje jednak nadzieja. Uważa on, że skala niedoszacowania może się zmienić, gdy wzrośnie liczba wykonywanych testów. Podkreśla również, że kluczowa w przypadku „uratowania dziesiątek tysięcy żyć” i powstrzymania skutków pandemii musi być skuteczna interwencja rządu.

Niestety, ma także złe informacje. Według niego epidemia będzie co jakiś czas powracała.

„Nawet, jeżeli powstrzymamy transmisję wirusa i fala epidemiologiczna szybko zaniknie, nasza populacja będzie podatna na kolejne wybuchy epidemii COVID-19. Ponieważ SARS-CoV-2 raczej nie zniknie w lecie, potrzebujemy długoterminowej strategii radzenia sobie z epidemią do czasu, aż pojawi się szczepionka”, przekonuje epidemiolog.

Całą pracę Rafała Mostowego przeczytasz pod tym linkiem.

W Polsce do tej pory potwierdzono bliski 2500 przypadków zakażenia SARS-CoV-2:

Adobe Stock
Reklama

Blisko 50 osób zmarło:

Adobe Stock
Reklama
Reklama
Reklama