Reklama

Ich los w styczniu 2018 roku z zapartym tchem śledził cały świat. Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz zdobyli wówczas szczyt Nanga Parbat, jednak w trakcie zejścia Polak zaczął mieć objawy choroby wysokościowej. Partnerka zdecydowała się więc schodzić samotnie, by ułatwić dotarcie do niej ratownikom. W wywiadzie udzielonym Onetowi Ryszard Gajewski, uznany polski himalaista twierdzi, że Francuzka wcale nie zdobyła szczytu ośmiotysięcznika. Dlaczego?

Reklama

Ryszard Gajewski o Elisabeth Revol i zdobyciu Nanga Parbat: „Ja jej nie wierzę”

25 stycznia 2018 roku miało im udać się to, o czym tak bardzo marzyli. Wówczas Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol stanęli na szczycie Nanga Parbat, dziewiątej co do wysokości góry świata. W trakcie zejścia mężczyzna zaczął mieć objawy choroby wysokościowej. Ruszyli im na pomoc himalaiści z Narodowej Zimowej Wyprawy na K2: Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor i Piotr Tomala. Dwóm pierwszym udało się dotrzeć do Francuzki, gdy zeszła do wysokości około 6 000 metrów. Niestety, z powodu zbyt małej liczby ratowników, złych warunków pogodowych oraz wymagającego hospitalizacji stanu zdrowia Elisabeth Revol, zdecydowano się nie kontynuować akcji. Tym samym Tomasz Mackiewicz na zawsze pozostał na górze, którą kochał.

W najnowszym wywiadzie Ryszard Gajewski zakwestionował, że Francuzce udało się wówczas wspiąć na sam szczyt. Jeden z wybitnych polskich himalaistów, który jako pierwszy człowiek na świecie zdobył ośmiotysięcznik bez wspomagania tlenem zimą (było to w roku 1984 roku, wspiął się wówczas na Manaslu) podkreśla, że nie ma na to dowodów.

„Kilka miesięcy temu spotkałem się w Warszawie z Revol i spytałem ją, czy nie ma problemów związanych z tym, że brakuje jednoznacznego dowodu zdobycia szczytu przez nią i Tomasza Mackiewicza. Zaczęła mówić o sprawozdaniu, które napisała po wyprawie i które, jak twierdziła, nie budziło wątpliwości”, zapytał Ryszarda Gajewskiego autor wywiadu, Jakub Radomski. Himalaista odpowiedział bez chwili namysłu.

„Ale dowodów nie ma i ja jej nie wierzę, że weszła na szczyt. Gdy nie potrafisz udokumentować wejścia, masz pecha i może lepiej spróbować tej góry jeszcze raz? Argument, że ktoś uwierzył jej na podstawie tego, co napisała, niezbyt mnie przekonuje”, stwierdził sceptycznie.

Ryszard Gajewski o Tomaszu Mackiewiczu

W tej samej rozmowie nie szczędził ciepłych słów tragicznie zmarłemu Tomaszowi Mackiewiczowi. Podkreślił, że było w nim wiele pasji i fascynacji, związanej z Nanga Parbat, na której zboczach zmarł.

„To był człowiek, który znalazł sobie sposób na życie. Miał problemy – zdrowotne, psychiczne, był narkomanem, ale udało mu się z tego wyjść. Tacy ludzie potrzebują czegoś, co okaże się dla nich najlepszą formą leczenia i dla Tomka tym stały się wysokie góry, choć on, zwłaszcza na początku, nie miał zielonego pojęcia o wspinaniu”, przypomina himalaista.

„Później wiedza Mackiewicza była coraz większa, dochodził coraz wyżej, więc znaleźli się ludzie, którzy go wspierali. Był kompletnie spoza środowiska, ale poza nim niewiele się działo w polskim himalaizmie, więc uznano, że na bezrybiu i rak ryba”, podkreśla Ryszard Gajewski.

Zwrócił również uwagę na terapeutyczną funkcję wspinaczki i obcowania z wysokimi szczytami.

„On oczywiście nie był jakimś super himalaistą, nie pokonywał zbyt wielu trudnych technicznie dróg, ale nie zamierzam go krytykować. Nazwałbym go himalaistą jednego szczytu. Góry mają moc leczniczą, są dobre dla ludzi z problemami. Sam znam dobrze dwie osoby, których historia właśnie to pokazuje. Mackiewicz to jednak najlepszy przykład”, zapewnia.

Czy Ryszard Gajewski doczeka się odpowiedzi ze strony Elisabeth Revol? Czas pokaże...

Reklama

Ryszard Gajewski w marcu 2013 roku:

EAST NEWS
Reklama
Reklama
Reklama