„Mam na tym punkcie fioła”. Edyta Zając–Rzeźniczak zdradziła nam sekrety swojej urody
Uczestniczka drugiej edycji programu „Agent - Gwiazdy” Edyta Zając–Rzeźniczak od wielu lat pracuje jako modelka. Bierze udział w pokazach mody, sesjach zdjęciowych i reklamach. Często występuje w bardzo mocnych makijażach.
„Miałam już kilka skórnych „rewelacji” w trakcie kariery modelki. Bardzo zwracam uwagę na to, czy makijażysta używa czystych pędzli. Jeśli mi nie odpowiada ich stan proszę, by nakładali mi podkład palcami lub gąbeczką. Na co dzień nie maluję się prawie w ogóle. Choć uwielbiam kupować kosmetyki”, opowiada Edyta.
I dodaje, że najszczęśliwsze z tego powodu są jej mama, kuzynki i ciotki, bo często dostają od niej kosmetyki, które Edyta… tylko ogląda na swojej półce.
„Jestem straszną sroką jeśli chodzi o kosmetyki. Zbieram, nie używam, rozdaję”.
Obsesja Edyty
Edyta Zając–Rzeźniczak przyznaje, że jej największą obsesją jest demakijaż.
„Mam na tym punkcie fioła. Używam płynu micelarnego, choć ostatnio słyszałam, że powinnam zmywać makijaż czymś tłustym, bo to najlepiej przyciąga zanieczyszczenia. Jestem na bieżąco ze wszystkimi nowinkami w tej kwestii. Nigdy nie zdarzyło mi się położyć spać w makijażu. Nigdy! Nawet, gdy wracam do domu bardzo zmęczona, pierwsze co robię idę do łazienki i zmywam wszystko co mam na twarzy. Najchętniej używam kosmetyków aptecznych”.
W jej zawodzie pielęgnacja skóry jest niezwykle ważna. Modelki nie mogą sobie pozwolić na nawet chwilowe „mankamenty” urody. Z takim podejściem, Edyta Zając–Rzeźniczak może spać spokojnie.
Zobacz jeszcze: Co pod rękawiczkami ukrywa uczestniczka programu „Agent” Edyta Zając–Rzeźniczak?