Reklama

Edyta Pazura trzy miesiące temu po raz trzeci została mamą. Żona Cezarego Pazury o macierzyństwie z chęcią mówi w sieci. Tym razem o trudach i radościach opowiedziała Katarzynie Burzyńskiej. Wywiad ukazał się na blogu u jej przyjaciółki u Ani Lewandowskiej. Czy Edyta Pazura jest „złym policjantem” w domu, a może jest nim Cezary?

Reklama

Edyta Pazura o macierzyństwie

„Dla 21-letniej mamy nic nie jest trudne, dla 30-letniej: wiele rzeczy. Dziś, mając 30 lat, nie robię tego, co robiłam wtedy, bo wtedy miałam więcej energii i byłam mniej świadoma, co może się stać, jakie są zagrożenia. Dziś nie wsiadłabym z miesięczną Ritą do pociągu w podróż w tą i z powrotem do Krakowa. A wtedy jeździłam tak 4 razy w tygodniu”, zaczęła Edyta Pazura.

Dodała, że na pierwsze i drugie dziecko namawiał ją Cezary, natomiast na trzecią pociechę naciskała ona. „Zbliżałam się do trzydziestki, powiedziałam mu, że chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. Nie musiałam już studiować i udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Moje pierwsze macierzyństwo było niepełne –dzieliłam swój czas pomiędzy studia, praktyki i dziecko. Wszystko było nerwowe i porozrywane. Dziś już wiem, kim jestem, mam do siebie więcej szacunku i doceniam swoją wartość”, wyznała.

Żona Cezarego otwarcie powiedziała, że przy Ricie jest „matką przewrażliwioną”. 30-latka bała się czy dziewczynka urodzi się zdrowa, później stresowała się porodem, teraz dmucha wciąż na zimne, aby nic złego się nie wydarzyło. „Przy pierwszym dziecku miałam pewien dyskomfort, to fakt. Zmiana trybu życia często załamuje kobiety. Ja też myślałam: Kurde, już nie mogę sobie tak beztrosko wyjść, gdzie i kiedy mi się podoba. Mam dziecko. Przy Ricie nie miałam baby bluesa. Wiedziałam, że nie mogę „wypaść z obiegu” – stąd decyzja o założeniu bloga i prowadzeniu dalej spraw Czarka. Mój mąż zdecydował, że nie będzie nikogo szukał na moje zastępstwo. Dzięki temu nie miałam czasu przeżywać czy użalać się nad sobą”, mówiła.

Zaznaczyła, że opieka nad dziećmi bardzo ją pochłania i nie raz jest po prostu ciężko. „Ja mam tak, że jak zdarza się gorszy dzień, idę pod prysznic i wypłakuję się. Nie lubię okazywać swojej słabości, a tam nikt tego nie widzi. Wyryczę się i wracam do gry”, wyznała.

Małżeństwo trzecie dziecko pragnęło nazwać... Konstancja. Pomysł nie spodobał się, jednak młodszym dzieciom. Antoś i Amelka stwierdzili, że ciężko to imię wymówić. „Miałam problem z zajściem w ciążę, a że jestem osobą wierzącą, modliłam się do Św. Rity, która jest patronką od spraw beznadziejnych. Rita to także imię filmowe. Wszystko to zaważyło, że teraz mamy córkę o tym imieniu”, powiedziała. I dodała, że w domu to ona jest tym „złym policjantem”, a Cezary często bawi i rozpieszcza dzieci.

Reklama

O planach na przyszłość

Pazurowie w 2019 roku będą świętować 10 lat małżeństwa. Jakie mają plany na przyszłość? Na pewno nie chcą mieć więcej potmostwa. „Planujemy, że odchowamy dzieci, a później chcielibyśmy popodróżować. My nigdy nie byliśmy na wakacjach we dwoje. Chcielibyśmy przeżyć taki romantyczny czas. Najpierw postawiliśmy na rodzinę – to nas scaliło, nasze małżeństwo i partnerstwo – później chcemy postawić na siebie”, wyznała Edyta. I dodała, że planów niestety nie uda się zrealizować za rok, ale może za sześć lat, na 15-lecie małżeństwa. „Mamy marzenia, żeby zobaczyć Japonię, ale też żeby wynająć kamper i z dziećmi przejechać Stany”, zakończyła.

Reklama
Reklama
Reklama