Edyta Pazura o trudach macierzyństwa: „Odciągałam pokarm w uczelnianym kiblu”
Żona Cezarego Pazury szczerze o początkach bycia mamą
Pierwszego czerwca Edyta Pazura urodziła trzecie dziecko, córkę Ritę. Bycie mamą zainspirowało żonę Cezarego Pazury do... założenia bloga, na którym dzieli się przemyśleniami na temat macierzyństwa. Najnowszym wpis wywołał sporo kontrowersji, ponieważ żona i menadżerka aktora opisała w nim trudy macierzyństwa, związane z... podróżami pociągami (to właśnie w trakcie jednej z podróży tym środkiem transportu na trasie Warszawa-Kraków w 2007 roku poznała swojego ukochanego).
Edyta Pazura o początkach małżeństwa z Cezarym Pazurą
Edyta Zając wyszła za Cezarego Pazurę w wieku zaledwie 21 lat. Od początku wiedzieli, że będą chcieli stworzyć liczną rodzinę. Było to tym trudniejsze, że media od początku nie darzyły żony aktora zbyt dużą sympatią i podchodziły do tego związku sceptycznie.
„Kiedy urodziłam Amelkę, miałam 21 lat (...) Brakowało mi przede wszystkim życiowego doświadczenia, a cechowała mnie dziecięca, wręcz żenująca naiwność, na której żerowali niemal wszyscy. Mało tego, jako żona aktora, rozwodnika, na dzień dobry została mi na czole doklejona łatka młodej, zmanierowanej kochanki - istnego pasożyta, żerującego na nieszczęściu całego świata. Można byłoby się tak długo rozpisywać, bo koleżanki-dziennikarki w tej kwestii były jak nos mojego syna: niby pusto, ale zawsze wydłubie się jakiegoś babola”, rozpoczęła wpis żona Cezarego Pazury.
Edyta Pazura o trudach macierzyństwa w PKP
Gdy w czerwcu 2009 roku na świat przyszła ich córka Amelia, Edyta musiała radzić sobie z jej wychowywaniem sama. Do tego dochodziły obowiązki związane z studiami w stolicy Małopolski i ciemne strony bycia żoną gwiazdora.
„Nie było słynnego Pendolino, więc jeździłam pociągami, w których to dziura na spuszczenie odchodów w toalecie była sennym koszmarem mojego najstarszego dziecka. Finał był taki, że do mojego plecaka, z którym podróżowałam co tydzień do Krakowa, przywiązywałam różowy nocnik mojego dziecka. W jednej ręce trzymałam Amelię a w drugiej jeszcze jej plecak z maskotkami i zabawkami. (...) O jakiekolwiek klimatyzacji czy ogrzewaniu mogłam tylko pomarzyć”, zwierzyła się na blogu Edyta Pazura.
Co więcej, mała Amelia towarzyszyła mamie również w... zajęciach na uczelni.
„Mimo że podczas przerw w zajęciach na UJ znajomi szli na fajki, a ja w tym czasie odciągałam pokarm w uczelnianym kiblu, to studia były dla mnie odskocznią od warszawskiego zgiełku”, przekonuje żona Cezarego Pazury.
Na szczęście z biegiem lat Edyta Pazura świetnie odnalazła się w roli mamy i początki macierzyństwa wspomina z czułością.