Reklama

W czwartek 26 listopada wieczorem Edyta Górniak wraz z lekarzem Markiem Posobkiewiczem pojawiła się w „Gościu Wydarzeń” na antenie Polsat News. Tematem była pandemia koronawirusa. Słowa diwy jak zwykle wywołały w sieci sporo kontrowersji.

Reklama

Edyta Górniak o szczepieniach i pandemii koronawirusa

Od kilku tygodni postać Edyty Górniak wywołuje w Polsce ogromne emocje. Wszystko za sprawą relacji na żywo, którą trzy tygodnie temu zorganizowała na swoim profilu na Instagramie. Mówiła m.in. o pandemii koronawirusa, szczepieniach oraz statystach w szpitalach, udających chorych na COVID-19 (według diwy stosowne nagrania można znaleźć w sieci).

Zalecała przy tym fanom wzmacnianie odporności, poprzez przyjmowanie oregano i witaminy D oraz podkreśliła raz jeszcze, że według niej pandemia ma służyć depopulacji ludzkości poprzez wprowadzenie obowiązku szczepień. Gdy w sieci i mediach rozpętała się burza, zaś Edytę Górniak krytykowali m.in. koledzy z branży, wydała mocne oświadczenie. Przekonywała, że jej słowa zostały zmanipulowane, zaś ona sama nie kwestionowała, że pandemia istnieje.

Najwidoczniej ta osobliwa popularność poglądów artystki skłoniła dziennikarza Bogdana Rymanowskiego do zaproszenia wokalistki w roli eksperta do „Gościa Wydarzeń” w Polsat News. Razem z nią w studiu obecny był dr Marek Posobkiewicz. Połączono się z nimi zdalnie.

Dyskusja trwała 20 minut i była dosyć burzliwa. Jak nietrudno się domyślić, zdominowała ją właśnie piosenkarka. Przed jej rozpoczęciem Edyta Górniak pozdrowiła widzów oraz mamę Grażynę, z którą – jak zdradziła – nie widziała się już od kilku miesięcy. Następnie przeszła do wyjaśniania kilku drażliwych kwestii, które poruszyła w trakcie relacji na żywo. Przekonywała, że została źle zrozumiana, zaś jej słowa zmanipulowane...

„Zdumiona byłam tym, co wydarzyło się po moim livie na Instagramie. Zdumiona byłam tym, jak te moje słowa zostały mocno zmanipulowane. Tak jakby dokładnie po czyjejś myśli było to, żeby te słowa zmanipulować. Lub ktoś po prostu zrozumiał tyle, ile potrafił, bo też jest taka możliwość. Te wątki, które podjęłam w przestrzeni prawie 3 godzin live’u były być może dla kogoś za trudne. I te osoby, które rozpoczęły tę burzę być może zrozumiały je opacznie, tak jak potrafili”, stwierdziła gorzko.

Jednocześnie zdradziła, że choć nie zabierała później głosu (oprócz słynnego oświadczenia), bacznie przyglądała się temu, co działo się w mediach. Twierdzi, że nie dowierzała w skalę ogólnonarodowej dyskusji.

„Trudno było mi się odnieść do tego na początku. Czekałam na taki moment, w którym ludzie uświadomią sobie, że to jest absurd. Że nikt nie mógłby czegoś takiego powiedzieć. To zostało zmanipulowane. Został ukierunkowany sposób rozumienia moich słów, co świadczy o tym, że ludziom można wmówić nawet największy absurd, bo gdybym faktycznie powiedziała, że w szpitalach nie ma chorych ludzi, a widzimy jedynie statystów i aktorów, to jest to taki absurd, że komukolwiek chyba niemożliwe jest w to uwierzyć. (…) Być może jest to kwestia tego, że ludzie są przewlekle rozdrażnieni, zmęczeni, źli, niezgodni z tym, co się dzieje dookoła nas, i każda iskra może powodować taki wybuch. Ja nie mam żalu do tych, których to rozzłościło, natomiast mam żal do tych, którzy nadali inny kontekst mojej wypowiedzi”, zaznaczyła.

A co sądzi o samej pandemii?

„Jeżeli 99 proc. ludzi na świecie jest zdrowych, to ja bym poddała dyskusji to, czy faktycznie mamy do czynienia z pandemią. Oczywiście nie m wątpliwości, że ludzie chorują. Chorują masowo, umierają masowo. Tak było w tym roku, tak było wcześniej, tylko teraz bardzo się temu przyglądamy. Zakładanie, że umrze dużo osób, być może kilka tysięcy, jest bardzo złym podejściem. Dla mnie zderzenie tego, jakie są fakty, a jakie się obrazy kreuje na podtrzymanie wiarygodności, że jest to faktycznie pandemia, to są dwa różne światy”, stwierdziła.

Dodała, że jak najbardziej wierzy w jej istnienie. Wedle jej słów, relacja na Instagramie miała jedynie uświadomić fanów i pełniła funkcję edukacyjną.

„Moje zdanie, jako osoby, która przez 30 lat oddaje serce ludziom, dla ich lepszego samopoczucia, dla ich zdrowia, dla ich spokoju, dla rozwoju ich wrażliwości. Dla mnie to zderzenie między tym, jakie są fakty, a jakie obrazy się kreuje na podtrzymanie wiarygodności, że jest to pandemia, to są dwa różne światy. Czyli to zostało jakby pomieszane. Więc raz jeszcze przypomnę, jak powiedziałam. Mówiłam, że faktycznie chorujemy, o tym, jak można podnieść swoją odporność i powtarzam to od wielu miesięcy, chyba od marca nawet, w jaki sposób można zadbać o swoje zdrowie fizyczne, a nawet duchowe”, podkreśliła.

Wypowiedziała się również na temat roli artystów w tym niełatwym czasie. Edyta Górniak nie ma wątpliwości, że mają podnosić innych na duchu i pomagać w zwalczaniu stresu.

„My artyści, zdaje mi się, mamy taką rolę tego, żeby łagodzić te obyczaje, żeby przywracać spokój. Pan jako doktor może powiedzieć, że jeśli przychodzi do pana pacjent i źle się czuje, to właściwie wiele chorób można zrzucić na kark stresu. Ja bardzo często słyszę to od ludzi, którzy byli u lekarza. (…) Trzeba dać ludziom trochę otuchy. I to jest zadanie osób, którzy służą ludziom tak jak doktorzy, tak samo artyści. Pana zadaniem jest ratować człowieka na poziomie biologicznym, a zadaniem artystów jest ratować duszę ludzi”, przekonywała.

Okazuje się również, że diwa ma już wiedzę na temat tego, przez kogo jej słowa zostały przeinaczone. Chodzi o dwóch tajemniczych mężczyzn, którzy przebywają zagranicą...

„Podjęłam podczas tego live’a bardzo ważne wątki, które nawet nie zyskały momentu uwagi, ponieważ niewiele osób oglądało tego live’a. Większość opinii oparła się tylko o ten fragment zmanipulowany, zdaje się przez dwóch mężczyzn, którzy się w tej chwili ukrywają w Hiszpanii”, ujawniła.

W dyskusji nie mogło oczywiście zabraknąć tematu szczepień. Edyta Górniak po raz kolejny zapewniła, że ani jej syn, ani ona się mu nie poddadzą. Jednocześnie wyjaśniła, że nie chce nikogo przekonywać i to indywidualny wybór każdej osoby.

„Ja nikogo nie namawiam, żeby brał szczepionki, ani nikogo nie namawiam, żeby ich nie brał. Ja biorąc odpowiedzialność za moje własne życie i za życie mojego dziecka, takich szczepionek nie przyjmę, dlatego że nikt nie daje mi gwarancji, jak długo będę żyła po tej szczepionce, i nikt nie daje mi gwarancji, jak mój organizm zareaguje. Nie ma stuprocentowej pewności, że każdy organizm zareaguje tak samo. Więc ja swojego stanowiska nie zmienię. Jeśli będzie to oznaczało, że będę musiała wyprowadzić się z Polski to to zrobię i zabiorę swoje dziecko. Szkoda, dlatego że moje dziecko jest wielkim patriotą, jest w szkole wojskowej, chce służyć Polsce, jest gotów oddać życie za ten kraj i rodaków. Ja z kolei też kocham swoją publiczność”, wyznała.

Spotkanie zakończyło się z uwagi na ograniczony czas antenowy. Lekarz, który również był gościem, zaprosił wokalistkę na kawę i przekonywał, że będzie próbował wpłynąć na zmianę jej opinii na temat szczepień.

Internauci o słowach Edyty Górniak w Gościu Wydarzeń

Wydaje się, że słowa Edyty Górniak nie przekonały internautów. W dosyć jednoznaczny i bolesny sposób zaczęli kpić z diwy w mediach społecznościowych.

„Chyba jednak wolałabym, by ludzie z takimi poglądami jak pani #EdytaGorniak nie dostawali czasu antenowego, by głosić swoje brednie”, stwierdziła kwaśno jedna z użytkowniczek Twittera.

„@MPosobkiewicz co takie pseudo gwiazdy, jak #edytagorniak w ogóle zabierają głos w sprawach medycznych, skoro mają o tym takie pojęcie jak świnia o istnieniu gwiazd!? Taka pani nie będzie mówiła, kto jest słabszą jednostką, a kto silniejszą!”, dodał ktoś inny.

Zapewnili również, że po wyjeździe wokalistki z kraju nie będą za nią tęsknili...

„Kurczę, jak ja nie mogę jej słuchać. Ludzie są chorzy, bo żyją w stresie i dlatego są osłabieni... i że skoro 1 proc. choruje, a 99 proc. nie, to nie nazwałaby tego pandemią... Tragedia. Niech wyjeżdża, jak chce" – pisze oburzony internauta. Szerokiej drogi”, grzmiał kolejny. „Tylko niech się nie wyprowadza za daleko, bo może spaść z krawędzi ziemi...”, drwił ktoś inny.

Internauci nie oszczędzili również Bogdana Rymanowskiego, prowadzącego program za taki dobór gości.

„Wolność słowa ma swoje granice. Bogdan Rymanowski @PolsatNewsPL zapraszający takie indywidua jak Edyta Górniak do wypowiedzi w prime time jest osobiście odpowiedzialny za degrengoladę, którą mamy w kraju”, ocenił jeden z nich.

Mają rację?

Edyta Górniak i lekarz Marek Posobkiewicz byli „Gośćmi Wydarzeń” w Polsat News. Gospodarzem był Bogdan Rymanowsko:

Screen @Polsat News
Reklama

Diwa podkreśliła po raz kolejny, że jej słowa o pandemii zostały zmanipulowane. Dodała również, że ani ona, ani jej syn nie dadzą się nigdy zaszczepić:

Screen @Polsat News
Reklama
Reklama
Reklama